[ Pobierz całość w formacie PDF ]
skrzyżował ręce na piersi. Postąpilibyśmy bardzo głupio, wdając się w coś
osobistego. Nasze stosunki i tak sÄ… dostatecznie skomplikowane. Seks jeszcze
bardziej by wszystko utrudnił. Poza tym wciąż nienawidzisz mojej matki i
zamierzasz pozbyć się mojej rodziny z Belle Rose. Nic się tak naprawdę nie
zmieniło. Tylko że chwilowo skupiłaś się na poszukiwaniu prawdy, a nie na
zemście. Przejęłaś śledztwo Therona Cartera i zamierzasz doprowadzić je do
końca.
Jolie parsknęła.
Widzę, że wśród licznych talentów masz również dar czytania w myślach.
Całkiem niezle mi poszło z opisem twoich uczuć. Miałaś zamiar powiedzieć
mi wszystko, co przed chwilą ode mnie usłyszałaś, prawda?
Pokiwała głową.
Cieszę się, że patrzysz na to tak samo jak ja.
Nie na wszystko. Przyglądał się jej uważnie. Ale na razie, zgadzam się, że
odkrycie prawdy o tamtym dniu stanowi nasz priorytet.
Nasz?
Ktoś wynajął trzech zbirów, żeby zabili Therona. Podejrzewam, że jeden z
nich zamordował Ginny Pounders, postrzelił mnie i napadł na ciebie. Nie ma
wątpliwości, że człowiek, który stoi za tym, nie chce, żeby odgrzebywano sprawę
masakry w Belle Rosę. Niestety wie również, że nie zamierzasz ustąpić, dlatego
twoje życie może być w niebezpieczeństwie.
A co z twoim życiem? Widziałeś twarz zabójcy.
To był tylko wynajęty pionek odparł. Już dawno stąd zniknął. Pojechał do
Meksyku albo Ameryki Południowej. Na razie nie stanowię zagrożenia dla
człowieka, który pociąga za sznurki, ale ty owszem.
Więc jeśli nie zaangażujesz się w to bardziej...
Już jestem zaangażowany.
Bo zostałeś postrzelony?
Nie, chere. Ponieważ ktoś próbował cię zabić.
Max...
Powiedziałem ci kiedyś, że bronię tego, co moje.
Ale ja nie jestem... nie jestem...
Nie?
Siedział na krawędzi biurka i nie wykonał najmniejszego ruchu, żeby się do niej
zbliżyć, a jednak czuła żar jego pożądania z drugiego krańca pokoju.
Powiedziałeś, że nie będziemy... zgodziłeś się, że...
Max wstał. Jolie wstrzymała oddech, myśląc, że do niej podejdzie. Zamiast tego
okrążył biurko, podniósł słuchawkę telefonu i wybrał numer.
Dzień dobry, poproszę z komisarzem Harperem. Mówi Max Devereaux.
Jolie zrobiła kilka kroków w jego stronę.
Tak, panie komisarzu, panna Royale i ja przyjedziemy złożyć oficjalne
zeznania. Zerknął na zegarek Około wpół do dwunastej.
Odłożył słuchawkę i spojrzał na Jolie.
Skontaktowałem się z agencją ochrony z Memphis. Przyślą dwóch najlepszych
łudzi do całodobowej straży przy Theronie. Wynająłem też prywatnego detektywa,
żeby namierzył Aarona Bendalla. Mam przeczucie, że Bendall wie, co się stało z
zaginionymi aktami.
Zrobiłeś to wszystko dziś rano? O której wstałeś?
O szóstej.
Ty naprawdę zamierzasz mi pomóc, prawda?
Już ci pomogłem odparł.
Tak, wiem. Uratowałeś mi życie. Jestem ci za to wdzięczna.
Nie o to mi chodziło. Mówiłem o tym, że poprosiłem znajomego z Biura
Przestępstw Kryminalnych, żeby się dowiedział, który z ich detektywów przyjechał
tu dwadzieścia lat temu.
I dowiedziałeś się?
Tak. Tym detektywem był niejaki Kirby Anderson. Ma teraz siedemdziesiąt lat
i mieszka w domu starców. Cierpi na alzheimera.
Czyli od niego niczego się nie dowiemy. Ale może pozwolą nam zajrzeć do
swoich akt?
Bardzo się zdziwisz, jeśli ci powiem, że wszystkie dokumenty Biura
Przestępstw Kryminalnych dotyczące masakry w Belle Rosę zaginęły?
Cholera!
Prawdopodobnie Anderson został specjalnie wyznaczony, żeby reprezentować
biuro, i to on ukrył te dokumenty wiele lat temu.
Jolie zrobiła kilka kolejnych kroków i zatrzymała się pół metra od Maksa.
Teraz mogę spokojnie wykluczyć cię z grona podejrzanych.
Dziękuję, doceniam to. Nie uśmiechnął się, ale jego oczy błysnęły
wesołością.
Mój ojciec mógł być odpowiedzialny za zatuszowanie sprawy dwadzieścia lat
temu, ale nie teraz. Więc kto nam zostaje? Na mojej liście jest już tylko jedno
nazwisko. Roscoe Wells.
Dlaczego Wellsowi miałoby zależeć na zatuszowaniu prawdy o tym, co się
stało w Belle Rosę?
Musiał być w to zamieszany odparła. Ale dlaczego miałby chcieć śmierci
mojej matki, ciotki Lisette i Lemara? Jaki mógł mieć motyw?
Dobre pytanie. Roscoe to stary lis z listą grzechów długą na kilometr, ale
zamordowanie trojga osób nie jest w jego stylu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]