[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Byłem zdziwiony, że po rozwodzie zajęłaś się biznesem, zamiast wrócić na
studia.
Tak wyszło.
Ale dlaczego? Mogłaś spokojnie wrócić i dokończyć naukę.
Myślałam o tym nawet, ale ostatecznie postanowiłam nie wracać do starych
dziejów. Naprawdę kocham sztukę, ale nie mam ambicji, żeby zostać artystką. Ani
wystarczająco talentu dodała szczerze.
Zarówno Aryston, jak i Takis od razu zaprotestowali, ale ona im przerwała.
Nawet nie zaczynajcie. Macie na ścianach moje obrazy, bo jesteśmy rodziną.
Uśmiechnęła się, przypominając sobie, że jej akwarela, którą namalowała do
jadalni, wciąż wisi w ich nowojorskim domu.
To nieprawda oburzył się Takis, a Aryston spojrzał na nią prawie z naganą.
Nawet gdyby to była najbliższa rodzina, nie powiesiłbym u siebie tandety.
Może nie tandety, po prostu nie mam talentu, który by się jakoś wyróżniał.
Zresztą, już mi to nie przeszkadza. A przestało mi przeszkadzać, kiedy
zrozumiałam, że byłabym zaledwie mierną artystką. Moja pasja artystyczna
musiała znalezć ujście gdzie indziej.
W udostępnianiu innym artystom miejsca, gdzie mogliby spełnić swoje
marzenia? zapytał Aryston.
Przytaknęła, bo po trosze miał rację.
Wspieranie artystów okazało się bardziej satysfakcjonujące od wszystkiego, co
wcześniej robiłam. Do tego stopnia, że polubiłam nawet robotę papierkową.
Takie uzasadnienie dla biznesu bardzo mi się podoba pochwalił Takis.
Dziękuję odrzekła i dodała: Czy to nie dziwne, że chcąc uciec od dawnego
życia, wracam do niego?
Może nie aż tak. Uciekłaś od Dioletis Industries i tak naprawdę to było
ważniejsze zasugerował Takis.
Aryston zmarszczył czoło i dodał:
Byłem przekonany, że odszkodowanie z tytułu rozwodu przeznaczysz właśnie
na firmÄ™ ojca.
Jestem pewna, że ojciec byłby uszczęśliwiony, gdybym tak zrobiła.
No cóż, może to go czegoś nauczyło... W jego oczach czaiła się skrywana
satysfakcja.
Aryston popatrzył na Takisa zainteresowany:
Nie mówiłeś, mi że masz jakieś plany wobec spółki Ebera.
Nie jestem jeszcze taki stary. Co prawda przekazałem ci kierowanie firmą, ale
nie muszę zwierzać się ze wszystkiego, co robię.
Tego nie twierdzę odrzekł Aryston urażonym tonem.
Takis wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie.
Nie prowadzę już firmy, ale wciąż mam kontakty.
Zdaję sobie z tego sprawę. Głos Arystona zabrzmiał tak, jakby chciał już
uciąć ten temat.
Poza tym ty też miałeś swoje plany.
Chloe odwróciła się gwałtownie w fotelu, odwracając spojrzenie od morza i
kierujÄ…c je prosto na Arystona.
O czym wy obaj mówicie?
Takis podniósł się.
Zostawię was, żebyście mogli spokojnie porozmawiać.
Dziękuję, dziadku powiedział Aryston z ulgą.
Zdezorientowana odprowadziła Takisa wzrokiem.
Bankructwo spółki twojego ojca nie było tylko jego zasługą zaczął Aryston.
Chcesz powiedzieć, że zaaranżowaliście upadek Dioletis Industries? zapytała
zszokowana.
Tak. Pomogły w tym nietrafne decyzje oraz pewne działania dziadka, o
których do dziś nie wiedziałem.
Ale... dlaczego?
To było konieczne.
%7łeby zemścić się na mnie... albo na moim ojcu?
Aryston opowiedział jej kiedyś, jaki był wściekły, kiedy dowiedział się, że
złamała ustalenia kontraktu. Jednak do furii musiało doprowadzić go dopiero jej
odejście. Nigdy nie zdradził się z tym, że byłby zdolny zniszczyć firmę ojca z
takiego powodu.
Nie.
Zignorowała to.
Czy przekonanie mnie do ponownego małżeństwa było częścią tego
perfidnego planu? Czy kiedy urodzÄ… siÄ™ dzieci, sfabrykujesz dowody mojej zdrady i
zabierzesz mi je, bo tak jest zapisane w kontrakcie? Chloe była przerażona.
Nie twórz scenariuszy, które nie mają związku z rzeczywistością powiedział
zirytowany.
To nie jest zabawne! Wstała gwałtownie, rozglądając się wokół, jakby
szukając sposobu ucieczki. Mogła co prawda wyjść z tarasu albo nawet z domu, ale
nie ucieknie od tego, co właśnie usłyszała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]