[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wspinaćsię na swoje wzgórze. - I ta kolacja! Wpadnij jutro
wieczorem, to sobie poplotkujemy.
Ale żadna gospodyni, jak to okreś
liła Judysia, "nie ma lekko", a
Pat spotkały w dodatku te oś
wiadczyny Samuela. Zawróciła od
furtki, depczą c mokrą miętę. Pózna sierpniowa noc była chłodna i
przyjemnie było pomyś ,
leć że w Judysinej kuchni płonie ogień i
grzeje się kawa.
Stanęła jak wryta w drzwiach. W kuchni siedziały ciotki i stryj
Tom, matka, Elka, Judysia, Tillytuck, tato i stryj Horacy! Bo
przecież ten obcy mężczyzna nie mógł byćnikim innym.
Wstał, by uś ćjej rękę, i Pat poczuła się zupełnie
cisną
oszołomiona. Nie tak wyobrażała sobie stryja Horacego. Nie był to
ani wesoły łotrzyk z opowieś
ci Judysi, ani surowy kapitan, którego
wspominał ojciec. Był wysoki, chudy, posępny, miał szpakowate
włosy. Długa koś
cista twarz, okulary w szylkretowej oprawie,
wyglą dał raczej na cierpią cego na dyspensję pastora, niż na
emerytowanego marynarza. Choćw wyrazie jego oczu i w ustach
czaiło się coś.. Pat poczuła, że nie chciałaby braćudziału w
.
buncie przeciw niemu.
- Oto Pat - powiedział Długi Alek.
- Hm. Dużo o tobie słyszałem - mrukną ł stryj Horacy, ś c jej
ciskają
dłoń.
Pat nie miała pojęcia, czy ma to byćkomplement, czy zarzut, w
każdym razie zamknęła się w sobie. Okazało się, że stryj Horacy
pojawił się niespodziewanie; przyszedł ze Srebrnych Mostów. Trafił
tu podczas zabawy i postanowił ujawnićsię dopiero po jej
zakończeniu.
- Ubawiłem się, przyglą dają c się z brzeziny tanom - oś
wiadczył. -
Parę ładnych dziewczyn nie miało na sobie nic oprócz uś
miechu.
Nigdy nie spodziewałem się, że zobaczę, jak panny z Wyspy Księcia
Edwarda wytańcowują nie ubrane.
- Nie ubrane? - ciotkę Edytę aż poraziło. Nie zaszczyciła zabawy
swoją obecnoś , przyszła przed chwilą , by dowiedziećsię, czemu
cią
stryj Tom tak długo nie wraca.
- Praktycznie nie ubrane. Co najmniej trzy dziewczyny miały gołe
plecy. Oj, Alku, od naszych młodych lat wiele się tu zmieniło.
- Ale na lepsze - oś
wiadczyła żywo Elka. - To musiało byćokropne:
halki, suknie na podszewce, rękawy jak balony i podkładki we
włosach.
Stryj Horacy spojrzał na nią tak, jakby zastanawiał się, do
jakiego gatunku robaków ona należy, splótł palce i cią gną ł dalej.
Po raz pierwszy w życiu Elka Gardiner poczuła się zmiażdżona.
- Kiedy zaczą ł mi doskwieraćgłód, wś łem się do spiżarni i
lizną
wzią łem ciasto. Była to pyszna rolada, nie są dziłem, że jeszcze
się takie wypieka. Potem zaczą łem szukaćmleka i znalazłem w
lodowni salaterkę z bitą ś . "Tego to im nie zabraknie" -
mietaną
pomyś
lałem. Zupełnie niezle się pożywiłem.
- A ja obwiniałam Sama Binnie'go - jęknęła Judysia. - Binnie, nie
Binnie, ale należą mu się przeprosiny.
- Siedziałem w brzezinie - nie miałem innego wyjś
cia. Ile razy się
ruszyłem, wpadałem na jaką śgruchają cą parę. Wszędzie roiło się od
zakochanych.
- Symbolicznie mówią c - zauważył Tillytuck - miłoś
ćunosi się tu w
powietrzu. Mnie to nie wadzi. Romanse dziewczą t dodają smaku -
Ale widzę, że Judysia wcią ż jeszcze nie wyszła za mą ż - oś
wiadczył
grobowym tonem stryj Horacy.
- Hm, hm, a niby na co by mi był mą ż? - oburzyła się Judysia.
- Nie uważasz, że to już najwyższy czas? - spytał stryj Horacy. -
adne z nas nie staje się młodsze.
- Ale niektórzy mą drzeją z wiekiem - odcięła się Judysia.
W gruncie rzeczy była zachwycona. Zawsze miała słaboś
ćdo Horacego
i w jej oczach był wcią ż jeszcze małym chłopcem.
- Kiedy jedliś
cie, napiłem się wody z naszej starej studni -
powiedział teraz stryj Horacy zupełnie innym tonem. - Takiej wody
nie ma nigdzie na ś
wiecie. Zawsze wiedziałem, co czuł Dawid
tęsknią c do wody w Betlejem. A te paprocie przy drodze ze
Srebrnych Mostów! Ani na wschodzie, ani na zachodzie nie
uś
wiadczysz takiego zapachu. Tak pachną tylko drogi na wyspie w
ciepły letni wieczór... No cóż, Alku, młodzież, taka jak te twoje
córy i Judysia, może czuwaćcałą noc, ale mnie już na to nie stać
.
Judysiu, jak są dzisz, mogłabyśna ś
niadanie upiec kurczęta?
Elka spojrzała porozumiewawczo na Pat. Oto prawdziwy mężczyzna - o
czwartej nad ranem żą da na ś
niadanie pieczonych kurczą t! Ale
Judysia była zachwycona.
- Dobrze, ta parka kogucików aż się o to prosi! - oś
wiadczyła z
namysłem.
Kiedy wszyscy się rozeszli, Pat została w kuchni z Judysią i Elką ,
żeby podzielićsię wrażeniami.
- Tak, tak, czuję się jak zdeptany trzewik - westchnęła Judysia. -
No, ale zabawa się udała, nie popsuł jej nawet Tillytuck, który,
nie wiadomo po co, wlazł do spiżarni i usiadł na plastrze na
muchy. I kiedy potem dumnie wkroczył na platformę, miał ten
plaster przyklejony do spodni, ale to chyba nie przyniosło
Srebrnemu Gajowi ujmy. Udawał, że się przeją ł, ale ja myś
lę, że
chciał wywołaćsensację. Mało się nie wywróciłam, kiedy zaczęłam
zbieraćze stołu naczynia i usłyszałam straszny łomot. A to Horacy
legł jak długi na tej wyfroterowanej przez ciebie podłodze, Pat.
Ale tylko jękną ł: "Powiedz mi, niewiasto, czemu macie takie
ś
liskie podłogi?". Nigdy nie wiadomo, kiedy Horacy się rozgniewa,
a kiedy nie.
- Lubię go - oznajmiła Pat, która oczywiś
cie polubiła go, gdy
zaczą ł mówićo studni i paprociach.
- Pat, po cośty właś
ciwie poszła z Samuelem MacLeodem do ogrodu?
- spytała Elka.
- Przejś
ćsię - odpowiedziała nieprzeniknionym tonem Pat.
- Nigdy jeszcze nie widziałam czegośtak ś
miesznego jak ten wasz
taniec. Samuel wyglą dał jak wiatrak podczas ataku padaczki.
- Nie wyś
miewaj się z tego biedaka - napomniała Judysia Elkę.
- To nie jego wina, że ma takie długie ręce i nogi. Lepsze takie
niż żadne. I choćrzadko mówi, to zdarza mu się cośpowiedzieć
.
"Oj, zdarza" - pomyś ,
lała Pat. Ale ku jej chwale trzeba przyznać że
tylko pomyś
lała.
X
Stryj Horacy okazał się bardzo nieucią żliwym goś
ciem. Wspominał z
ojcem, stryjem Tomem lub Judysią dawne czasy i mnóstwo czytał.
Same sentymentalne powieś
ci; im bardziej sentymentalne, tym
lepiej. Kiedy przeczytał już wszystkie ksią żki z biblioteczki
Srebrnego Gaju, zaczą ł pożyczaćod są siadów. Nie spodobała mu się
powieś
ćpożyczona od Dawida Kirka.
- Wcale się na końcu nie pobrali - wyrzekał. - Co to za ksią żka,
która nie kończy się małżeństwem albo powieszeniem bohatera. Te
nowoczesne powieś do niczego. A bohaterki są zbyt stare.
ci są
Bohaterka nie powinna miećwięcej niż szesnaś
cie lat.
- A przecież w prawdziwym życiu wiele spraw pozostaje w
zawieszeniu - zaprotestowała Pat, którą niedawno przekonał o tym
Dawid.
- Jeden powód więcej, żeby w ksią żkach wszystko miało jakieś
zakończenie - oburzył się stryj Horacy. - W życiu... ycia mamy
dosyćna co dzień. Ja tam lubię bajki. I żebym się na końcu
wszystkiego dowiedział. Judysia niczego nie pozostawia "w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]