[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przeciwko niemu, a bez mojego zeznania nie masz nic!
Stawiasz mnie w bardzo trudnej sytuacji&
W trudnej sytuacji? Trudnej? Sytuacji? Chodzi o moją córkę, Mickey! Jedyne dziecko
mojego zmarłego męża!
Holly, mamy do czynienia z człowiekiem, który organizuje zabójstwa! Kogoś, kto morduje
dla zabawy i pieniędzy! Myślisz, że możesz mu zaufać, że puści Daisy i ciebie? Jeśli się z nim
spotkasz, prawdopodobnie załatwi was obie!
Muszę spróbować, Mickey, a ty musisz mi na to pozwolić. Powiedz, gdzie go mogę
znalezć!
Mickey pokręcił głową.
To niezgodne z wszelkimi procedurami w wypadku porwania.
Kto jeszcze wie o sprawie? Twój kapitan? Dowódca?
Jak na razie& tylko ja.
Więc jeśli nikt o niczym nie wie, nie będziesz musiał ponosić odpowiedzialności, prawda?
Wystarczy, że powiesz mi, gdzie Krauss chce się ze mną spotkać.
Przykro mi, Holly, ale nie mogę. Muszę zgłosić sprawę i zobaczymy, co uda się zrobić
zespołowi negocjacyjnemu.
Holly chwyciła go za rękę.
Błagam cię, Mickey! Pomóż mi! Jeśli Daisy coś się stanie, i tak nie będę miała ochoty dalej
żyć.
Mickey patrzył na nią przez długą chwilę. Jego oczy niczego nie wyrażały. Sławny malarz
Goya, który nagle ogłuchł, powiedział kiedyś, że daje mu to możliwość widzieć to, co naprawdę
istnieje, a nie to, co mu się mówi, że istnieje.
Dobrze& odparł w końcu Mickey.
Gdzie? Powiedz mi, gdzie on jest.
W domu, znajdującym się niecałe pięć mil na południe od Bonneville, mniej więcej
godzinÄ™ jazdy dolinÄ….
Jak go znajdę? Mickey wstał.
Zawiozę cię tam. Jesteś zbyt wzburzona, by jechać sama. Poza tym, jeśli z tobą pojadę,
masz jaką taką szansę, że wrócisz cała.
Nie wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczna.
Zaraz, zaraz& lubię Daisy. Przecież jestem wujkiem Mickeyem.
Tak, jesteś wujkiem Mickeyem& Popatrzył na zegarek.
Wyjdę pierwszy. Zaparkowałem za rogiem. Lepiej, żeby nikt nie zauważył, jak
wychodzimy razem.
Co mam powiedzieć Marcelli?
Powiedz jej& bo ja wiem? że jedna z koleżanek Daisy domyśla się, gdzie mała może
być. Zwolnij ją, niech idzie do domu.
Mickey& dziękuję.
Jasne. Oczywiście.
NIESPODZIANKA!
Kiedy jechali Route 84 na wschód, wzdłuż rzeki Columbia, zaczęło grzmieć. Holly nic nie
słyszała, ale za każdym błyskiem widziała, jak chmury robią się purpurowe.
Mickey jechał najszybciej jak mógł, deszcz był jednak tak gęsty, że ledwie widać było drogę i
gdy z naprzeciwka nadjeżdżał samochód, przednia szyba wypełniała się jaskrawymi drobinami
oślepiającego światła.
Z powodu ciemności trudno im było rozmawiać, ale kiedy zbliżali się do zjazdu na
Bonneville, Holly dotknęła ramienia Mickeya.
Co mam mu powiedzieć?
Mickey odwrócił się tak, by widziała jego usta w świetle zegarów tablicy rozdzielczej.
Nie proponuj nic sama. Spytaj jedynie, czego chce, i powiedz, że się zgadzasz. Nie
prowokuj go. Nie trać nerwów. Nie wymieniaj żadnych nazwisk.
Poradzę sobie. Miałam do czynienia z gorszymi ludzmi niż Merlin Krauss.
Nie sÄ…dzÄ™.
Asfaltowa droga zamieniła się w leśną. Drzewa wokół były mroczne jak w ponurej bajce, w
której ludzie noszą czarne peleryny i miecze. Aurora Mickeya nie była przystosowana dojazdy
terenowej, więc podskakiwali na dziurach i zarzucało ich na zakrętach.
Mount Hood była tak blisko, że aby ją zobaczyć, Holly musiała tylko pochylić głowę i
wyjrzeć przez okno. Od czasu do czasu zaśnieżony szczyt rozświetlały błyskawice.
Psy tu dupami szczekajÄ… mruknÄ…Å‚ Mickey.
Po kolejnych piętnastu minutach skręcili o niemal sto osiemdziesiąt stopni w lewo i znalezli
się przed dużym drewnianym domem z wielkim tarasem, stojącym na kamiennej podmurówce.
Przed domem stało osiem, może dziewięć samochodów luksusowe jeepy i toyoty. Wielkie
okna były jasno oświetlone, a kiedy wysiadali, zobaczyli kręcących się w środku ludzi.
Merlin Krauss tu się ukrywa? To nie kryjówka, ale raczej jakieś przyjęcie.
Mickey nie odpowiedział, ujął Holly za łokieć i poprowadził ją schodkami w górę, na taras.
Kiedy dotarli do domu, odsunęły się drzwi tarasu i zza firanek wyszedł młody człowiek z
kieliszkiem wina musującego w dłoni. Miał na sobie czarny golf i spodnie i z początku Holly nie
skojarzyła, kim jest. Uniósł kieliszek i powiedział:
Mickey! Udało ci się! Jesteś geniuszem!
Był to młody adwokat, którego lubieżną rozmowę odczytała z warg w kafejce w sądzie ten,
któremu podobały się jej balony .
Holly popatrzyła na Mickeya.
O co chodzi? Co on tu robi?
Adwokat zrobił krok do tyłu i ukłonił się, patrząc na Holly zmrużonymi oczami.
Kenneth T. Mulgrew junior, do usług, ale dziś możesz mi mówić Kennie. Specjalizacja:
rozwody i kontrakty małżeńskie, niekoniecznie w tej kolejności.
Mickey& co tu siÄ™ dzieje? Gdzie Daisy? Gdzie Krauss?
Spróbowała wyrwać łokieć, ale Mickey mocno ją trzymał.
Wejdzmy do środka, Holly. Paru ludzi nie może się ciebie doczekać.
Mickey, puść mnie! Sprawiasz mi ból! Przyciągnął ją blisko siebie.
Posłuchaj, Holly: nie jest to do końca to, o czym mówiłem, ale jeśli nie będziesz się
odpowiednio zachowywać, Daisy może stać się krzywda. Jasne?
Mickey& ? Nagle przestała rozpoznawać jego głos. Mickey, co tu się dzieje?
Powiedz mi!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]