[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zignorować, ale było to równie trudne, jak zrozumienie słów.
Mikky miała ciepły, dzwięczny głos... Jak młode wino, które,
nim uderzy do głowy, drażni i podnieca.
Co za bzdura. Czemu przychodzą mu do głowy takie myśli?
To na pewno zmęczenie, stwierdził. Powinien wyciągnąć się
przed telewizorem i obejrzeć wiadomości. Albo cokolwiek
innego.
Denerwowało go, że on jest tutaj, a ona za ścianą zajmuje się
dzieckiem, za które tak nagle i niespodziewanie stał się
odpowiedzialny. Gdyby jednak wszedł do sypialni, z pewnością
zaczęliby się kłócić na nowo.
Nie miał na to ochoty.
Włączył telewizor, poczekał chwilę, po czym zmienił kanał,
ale oglądał go równie krótko, jak poprzedni. Co właściwie go w
niej denerwowało? Była przecież przyzwoitą kobietą, która
poświęciła swój wolny wieczór, by pomóc komuś, kogo nawet
za bardzo nie lubiła. I Bóg świadkiem, że całkiem miło się na
nią patrzyło, jeśli w ogóle ktoś byłby tym zainteresowany.
Wszystko miała na swoim miejscu. A jeśli chciała dobitnie
podkreślić swoje zdanie, w taki charakterystyczny sposób
wypinała piersi...
Lepiej o tym nie myśleć. Przerzucił dwa kolejne kanały.
Tylko jej język był problemem, zdecydował. Gdyby trzymała
go za zębami... Pomyślał o jej zamkniętych ustach. Wydały mu
siÄ™ prawie pociÄ…gajÄ…ce...
Przestał przerzucać kanały.
- W końcu zasnął.
Znużone westchnienie towarzyszyło tym słowom. Mikky
czuła się kompletnie wyczerpana. Od godziny huśtała i nosiła
RS
51
Justina na rękach, lawirując pomiędzy pudłami. Chwilami nie
było całkiem pewne, które z tych dwojga uśnie pierwsze.
- Mam zamiar...
Mikky urwała, zdając sobie nagle sprawę, że Tony w ogóle
nie zwrócił uwagi na jej wejście. Rozciągnięty na sofie spał jak
suseł. Pilot od telewizora wysunął mu się z bezwładnej dłoni.
Mikky przez chwilę patrzyła na niego z zainteresowaniem.
Uśpiony nie wyglądał tak groznie. Włosy opadły mu na oczy, a
rysy złagodniały pod wpływem snu. Był naprawdę diabelnie
przystojny. To wiecznie wściekła mina sprawiała, że nie
zauważało się jego urody.
- Nie wygląda teraz jak krwiożerczy wilk - szepnęła,
powstrzymując chęć zanurzenia palców w jego niesfornych
włosach.
Co powinna zrobić? Jak się zachować? Właściwie mogłaby
wyjść, ale nie czułaby się w porządku, zostawiając dziecko
samo, gdy Tony spał jak zabity. A jeśli Justin zacznie płakać i
Tony go nie usłyszy? Przecież nawet głośno grający telewizor
mu nie przeszkadzał.
To nie jej problem... Ależ tak, skoro tu przyszła, był to
również jej problem...
Do licha, powinna w końcu coś zrobić, by znieczulić własne
sumienie!
Poszła do kuchni, by ponownie zadzwonić do Johnny'ego.
Podniosła słuchawkę, ale zmieniła zdanie. Najpierw zadzwoni
do Thada. Blizniaczy brat Johnny'ego został niedawno
detektywem w wydziale do spraw narkotyków policji w
Bedford. Jeśli ktokolwiek mógł dowiedzieć się czegoś o
Justinie, to właśnie on.
Okropny ból szyi i ramion przywrócił go do rzeczywistości.
Tony przeciągnął się, usiłując wyprostować mięśnie. Chyba się
zdrzemnÄ…Å‚.
RS
52
Gdy do jego przymglonej świadomości zaczęły docierać
sygnały z otoczenia, zdał sobie sprawę, że telewizor nadal był
włączony, a przez okna wdzierały się promienie słońca.
Nie pamiętał nawet, jak zamykał oczy.
- Do diabła!
Mrugając powiekami, by pozbyć się resztek snu, zerknął na
zegarek. Poczuł narastającą złość na samego siebie. Przespał
prawie osiem godzin!
Justin!
Poderwał się na równe nogi. Po pierwszym kroku potknął się i
o mało się nie przewrócił przez zaplątany o nogi koc. Co się
stało z Mikky? Nie pamiętał, kiedy wyszła... Do licha, zostawił
dziecko samo na całą noc!
Ale dziecko nie było samo.
Kiedy stanął na progu sypialni, ujrzał Mikky zwiniętą w
kłębek w nogach łóżka. Widząc ją pogrążoną we śnie, poczuł-
wzruszenie. Minęło wiele czasu, odkąd patrzył na śpiącą
kobietÄ™.
Wyglądało na to, że nie było jej wygodnie... A leżała tak
przez całą noc. I to jego wina. Na pewno usłyszy od niej parę
przykrych słów.
Spojrzał na malca. On także spał smacznie.
Sprawy nie układały się zle.
Dopóki Mikky się nie obudzi, pomyślał, wysuwając się za
drzwi.
Mikky obudziła się lekko przestraszona. Zdezorientowana,
starała się przypomnieć sobie, gdzie się znajduje i dlaczego.
Przez moment przemknęło jej przez myśl, że znów jest w Los
Angeles, w starym mieszkaniu przy Beaker Street, i dzieli łóżko
z RebekÄ….
Dopiero po chwili wróciła do rzeczywistości. Otóż bawiła się
w anioła miłosierdzia. I to dla okropnie niesympatycznego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]