[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zakochać w Guyu. Dopóki nie...
Obrócił się, by na nią spojrzeć. Dostrzegła błysk pożądania w jego
oczach.
- Wizje - przypomniała.
- Kształty, formy, budynki, materiały - ciągnął - kolory, krajobrazy.
Mój ojciec uważał, że jestem szalony, ale zdecydowałem, że postawię na
swoim. Pracowałem ciężko i dostałem się na uniwersytet.
Spojrzała na niego.
52
RS
- Crissie. - Pochylił się nad nią. Jej serce waliło jak oszalałe. Poczuła,
jak ogarnia ją pożądanie. Mężczyzna delikatnie pocałował jej powieki, a
potem jego niecierpliwe i zachłanne usta odszukały jej wargi.
Na moment dała się porwać ekstazie tej bliskości, ale już po chwili
powróciła do rzeczywistości.
- Nie. - Odsunęła go. Podniósł się zdziwiony.
- Crissie, myślałem...
- Wiem, co myślałeś. Jestem dobrym zamiennikiem Beth.
- Nie, nie - zaprzeczył z gniewem. - Jak możesz myśleć, że
oszukałbym... Jesteś nierozsądna... Jeśli chodzi o Beth, czy nie rozumiesz,
że ona jest inna?
Cristianne poderwała się i zaczęła biec. Dogonił ją bez trudu.
- Przepraszam, Crissie.
- Nic nie szkodzi - wymamrotała. - Wiem, że jestem przewrażliwiona
na jej punkcie. Ona zawsze jest pierwsza.
Guy chwycił ją za ramiona i przytulił do siebie.
- Nie zawsze, Crissie - powiedział łagodnie i pocałował ją. Wiedziała
jednak, że był to pocałunek, który miał ukoić jej zranioną duszę.
Jednak to, że Palmer interesował się nią, pochlebiało jej i nie
przejmowała się wyrazną dezaprobatą Cory. Ta znajomość bardzo
odpowiadała Cristianne. Czasami Guy przyjeżdżał wcześnie do studia i
namawiał Crissie, by wybrała się z nim na obiad do jakiejś wiejskiej
gospody. Tak naprawdę nie musiał jej długo przekonywać, a dni, kiedy nie
zjawiał się, wydawały się puste i stracone.
Palmer czuł się w studiu bardzo swobodnie i z prawdziwym
zainteresowaniem obserwował ich pracę. Podziwiał zdjęcia Cory, wierząc,
53
RS
że posiada ona prawdziwy talent. Próbowała w tym czasie nowych technik,
ręcznie podkolorowując niektóre fotografie.
- Pewnego dnia tego pożałujesz - przepowiadała Cora ponuro. -
Zdziwiłabym się, gdyby Guy zapomniał o Beth.
- Jesteśmy po prostu dobrymi przyjaciółmi - stwierdziła Crissie. - Co
myślisz o mojej nowej sukience? - Obróciła się dookoła. - Guy zabiera mnie
na tańce.
- Podoba mi się. - Ciotka nagle stała się uprzejma. -Powinnaś częściej
nosić ten odcień niebieskiego. Crissie, ja się po prostu o ciebie martwię.
- Wiem. - Crissie objęła Corę, nie mogąc ukryć swego
podekscytowania.
Zabawa miała się odbyć w miejscowym pięciogwiazdkowym hotelu.
Imprezę bardzo reklamowano, więc Guy zamówił dla nich stolik na kolację.
Zerknęła w lustro i upewniła się, że wygląda dobrze. Jej policzki
pałały z podniecenia, a oczy błyszczały. Guy łagodnie dotknął pukla włosów
przy jej twarzy. Nie musiał mówić, że uważa, iż jest piękna, czytała to w
jego oczach.
Kelner wskazał im stolik tuż przy parkiecie i przyjął zamówienie.
- Jest wspaniale. - Rozejrzała się dokoła. Jej wzrok padł na bukiety
kwiatów, pęki balonów zawieszonych u sufitu, zespół muzyczny grający na
lekkim podwyższeniu i w końcu spojrzała na Guya. Z przerażeniem
uświadomiła sobie, że wygląda tak, jakby się czymś martwił. Miał dziwną
minę i unikał jej wzroku. Pomyślała, że może nie rozwiązał jeszcze swych
problemów związanych z pozwoleniem na budowę nowego budynku.
Kelner przyniósł butelkę wina i wlał trochę do kieliszka Guya,
czekając na jego aprobatę. Crissie miała nadzieję, że kieliszek lub dwa
54
RS
rozluznią go, i starała się nie patrzeć na niego zbyt często. Zdawało się jej,
że on ze swojej strony robi, co może, i gdy zatańczyli po raz pierwszy,
odniosła wrażenie, że udało mu się zapomnieć o kłopotach.
W miarę jak mijał wieczór, zmieniał się humor Guya i wkrótce
zachowywał się już w zwykły, swobodny sposób.
- Crissie - powiedział pod koniec wieczoru - dziś rano spotkałem Corę
w biurze konsularnym. Była z Bradem Turnerem. - Panna Abbott spojrzała
na niego ze zdziwieniem. - Byliśmy tam w tym samym celu: wypytać o
wieści od Beth. Wydaje mi się, że Cora martwi się o Sandy'ego, o to, co się
z nim stanie, gdy jego ojciec się znowu ożeni.
- Nie ma się czym martwić. Nowa żona Keitha jest czarująca i nie
może się doczekać, kiedy Sandy z nimi zamieszka.
- Cora mówi, że Beth będzie o niego walczyć.
Crissie wzruszyła ramionami.
- Najpierw trzeba by ją znalezć.
- No właśnie! Nie możemy tego zrobić.
- Cóż, to nic nowego. Czy zależy ci, by ją odszukać? -zapytała
podejrzliwie.
PrzytaknÄ…Å‚.
- Dlaczego?
- Martwię się o nią i twojego ojca, to naturalne - dodał pospiesznie. -
Wyjechali z Nairobi i nikt nie wie, gdzie sÄ… teraz.
- Dadzą sobie radę. Zawsze tak jest, a potem śmieją się z nas, że się
martwiliśmy.
- Nie wierzę w to - stwierdził Guy. - Przyjaciel Cory wydawał się
zaniepokojony.
55
RS
- I co robi w zwiÄ…zku z tym?
- Stara się czegoś dowiedzieć. Chodz, zatańczymy, lubię tę melodię.
Radość opuściła Crissie. Zawsze to samo - pomyślała gorzko - on
nigdy nie uwolni się od Beth. " Poczuła się też oszukana przez Corę i Guya,
bowiem żadne z nich nie pofatygowało się, by powiedzieć jej o swoich
niepokojach.
W czasie kolejnych paru dni Cora nie zdobyła żadnych wiadomości o
Beth i Paulu. Często dzwoniła do Brada Turnera i stawała się coraz bardziej
rozdrażniona, tak samo zresztą jak i Crissie. Tylko dzięki pogodzie ducha
Steve'a i jego wesołej paplaninie studio nie zamieniło się w pole bitwy. Jego
opinie na temat Beth nie były zbyt pochlebne, dlatego też trzymał je tylko
dla siebie. Martwiła go jedynie Crissie, która z dnia na dzień stawała się
coraz bardziej blada i milczÄ…ca.
Kryzysy takie jak ten powtarzały się już wcześniej,tym razem jednak
cała sprawa komplikowała się z powodu Guya.
- Co się dzieje z twoim chłopakiem? - zapytał Steve, kiedy minął
tydzień, a Guy ani razu się nie pojawił.
- Pamiętaj, że on jest byłym narzeczonym Beth. Gania teraz pewnie po
całym świecie, szukając jej.
- Nie jest aż tak głupi - odpowiedział Steve. - A poza tym, co mógłby
od niej chcieć teraz, gdy ty i on jesteście... no, przyjaciółmi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]