[ Pobierz całość w formacie PDF ]
argumentu z Prawa. Konkretnie chodzi o nakaz dokonania obrzezania, wywodzący się od
Patriarchów (Rdz 17,10 12; 21,4), ale ustalony przez Mojżesza na ósmy dzień po urodzeniu
(Kpł 12,3). Ilekroć ten ósmy dzień wypada w sobotę, która jest dniem absolutnego spoczynku i
powstrzymania się od wszelkich czynności (Wj 31,16; 35,2), istnieje konflikt między dwoma
przepisami Prawa, rozważanymi materialnie i literalnie (por. Mt 12,11; Ak 13,15). Uczeni
żydowscy dawali w takim wypadku pierwszeństwo nakazowi obrzezania. Podejmując ten tok
rozumowania Jezus podkreśla, iż jeżeli obrzezanie odnosi się do jednego z 248 członków ciała
ludzkiego (taką ilość podawała antropologia rabiniczna) i jest dopuszczalne w szabat, to tym
bardziej usprawiedliwione jest dokonanie przez Niego uzdrowienia całego człowieka.
24. Negatywny więc osąd %7łydów dotyczący uzdrowienia sparaliżowanego jest nie tylko
powierzchowny, ale i niesprawiedliwy: opiera się na pozorach i martwej literze Prawa.
Tymczasem to samo Prawo nakazuje w kwestiach spornych postępowanie sprawiedliwe,
dalekie od wszelkiej stronniczości (Pwt 1,16 n).
25 27. Tłum otaczający Jezusa, jak zwykle w dniu świątecznym, był bardzo różnorodny.
Obok pielgrzymów z prowincji, znających być może tylko pobieżnie sprawę Jezusa, byli tam i
mieszkańcy Jerozolimy, znacznie lepiej poinformowani co do aktualnych wydarzeń religijnych.
Ci rozpoznali bez trudu w Jezusie człowieka, którego przywódcy ludu chcieli się w jawny
sposób pozbyć; tego rodzaju wypadki nie były odosobnione, a czynniki oficjalne, jak się
wydaje, nie kryły się specjalnie ze swymi zamiarami. Pózniej, gdy sprawa Jezusa nabrała
rozgłosu, a cuda Jego stały się powszechnie znane, zachowywano większą ostrożność (por. Mt
26,3 5). Tym bardziej wśród rozprawiających rodziły się coraz to nowe pytania: jeżeli duchowi
kierownicy narodu zamierzają się pozbyć Jezusa, dlaczego nie pochwycą Go, skoro jawnie
naucza na terenie świątyni? Ponieważ metody traktowania przeciwników doktrynalnych przez
władze świątyni były rozprawiającym aż nadto dobrze znane, pozostawało tylko jedno
przypuszczenie: może przywódcy jednak uznali w Jezusie Mesjasza? Innej możliwości, którą
tak często podkreśla Ewangelista, mianowicie, że Jezus, wypełniając wolę Ojca działa do ściśle
określonego czasu, do swej godziny, nie wierzący w Jezusa mieszkańcy Jerozolimy nie mogli
brać pod uwagę. Usposobienie ich zdradzają wątpliwości co do ewentualnego uznania w
Jezusie Mesjasza; podobne zresztą wahanie charakteryzowało nie tylko powątpiewających o
godności Jezusa Galilejczyków (por. 6,42), ale i człowieka prawego, takiego jak Natanael (1,45
n). Judaizm w czasach Jezusa utrzymywał dość powszechnie, iż wystąpienie Mesjasza będzie
niespodziewane, a On sam bliżej nie znany; nadto uzupełniano te mniemania dalszymi
oczekiwaniami, jak np. na uprzednie wystąpienie Eliasza (zob. wyżej 1,21) itp.
28. Słowa %7łydów są o tyle słuszne, że w rzeczywistości nie znają oni Jezusa. Znają
jedynie miejsce Jego ziemskiego pochodzenia, rodzinę. Nie wiedzą natomiast o najgłębszej
tajemnicy Jego osobowości, o Jego boskiej naturze. Nie znając Ojca, nie mogą znać Jego Syna.
Bo Bóg odsłania tę tajemnicę jedynie wierzącym, tak że kto widzi w duchu wiary Syna, widzi i
Ojca (por. J 14,9). Dla nie wierzących w Niego tajemnica Jezusa musi pozostać nieuchwytna:
zatrzymują się oni na Jego rzeczywistości ziemskiej, niezdolni wznieść się ponad nią, do sfery
Bożej, skąd Jezus przybył i gdzie przebywał na początku (por. 1,1). Stwierdzenie
nieznajomości Boga przez %7łydów stanowi potwierdzenie starotestamentowych, karcących
mów prorockich (Oz 4,1; 5,4; Jr 2,8; 4,22; 9,2; Iz 45,4 5).
29. Objawienie Jezusa, który jedyny w pełnym tego słowa znaczeniu zna Boga, jest
eschatologicznym wypełnieniem zapowiedzi Nowego Przymierza (Jr 31,34).
30 31. Oparte na czysto ludzkich usiłowaniach próby pojmania Jezusa musiały się
okazać wobec woli Ojca, który naznaczył Synowi czas działalności bezskuteczne. Zapewne
postawa tłumu okazała się oportunistyczna: mimo pewnych sprzeciwów i oporów ludzie owi
skłonni byli przypisywać Jezusowi moc, jaką judaizm wiązał z wystąpieniem Mesjasza. Nie
była to ugruntowana, nadprzyrodzona wiara, lecz entuzjazm wywołany znakami (por. 2,23),
które już wtedy stały się bardzo głośne (por. 3,2). Do takiej postawy, bardzo zresztą zmiennej,
jak się okaże pózniej, Jezus odnosił się zawsze z rezerwą (2,24; 6,14 15). Wołający głos Ojca
uzewnętrznia się nie w manifestacjach, ale nurtuje w sercu człowieka, ogarniając z wolna całą
jego osobowość, czyniąc ją odporną na próby życia. Rola znaków jest także pozytywna:
utwierdzają one nadprzyrodzoną wiarę, uzmysławiają ją, ale nie mogą zastąpić głosu łaski
(6,65).
32. Jednak reakcja słuchaczy Jezusa zaniepokoiła głęboko przywódców, określanych tu
jako faryzeusze; postanowili oni działać, i to radykalnie. Czy podjęli jakieś konkretne kroki,
tekst nie podaje; stwierdza jedynie pózniej (ww. 45 nn) bezskuteczność ich zamiarów.
33 34. Dla Ewangelisty staje się to jednak okazją do przedstawienia reakcji Jezusa na
poczynania faryzeuszów. W słowach Jezusa pojawiają się pierwsze akcenty wskazujące na
bliskie odejście, jak to wyraznie stwierdzą mowy pożegnalne. Rozstanie jest bliskie, a czas
krótki; po jego upływie słuchacze już nie będą mogli przyjść do Jezusa, a tym mniej pójść tam,
dokąd On odchodzi. Dla człowieka pozostawionego sobie nie jest możliwe przyjście do Ojca:
jedyna droga prowadzi przez Jezusa Chrystusa, który przyszedł od Ojca i odejdzie do Ojca. Ale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]