[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zostanie jej szwagrem. Będą ze sobą już na zawsze związani. Czy z nim też uda się dojść do
porozumienia?
Ukroiła sobie kromkę chleba. Zaparzyła herbatę, napełniła dwa kubki i poszła z nimi do
warsztatu. Magnus szlifował papierem wiosło. Podała mu kubek i usiadła na stołku.
Dzień dobry, tato.
Zamamrotał coś pod nosem. Marya od razu przeszła do rzeczy.
Tato, nie denerwuj się, ale chcę ciebie o coś zapytać. Czy ja ci przypominam mamę?
Znieruchomiał.
O co ci chodzi?
Odpowiedz mi, tato, proszę, to dla mnie naprawdę ważne. Słowa same cisnęły się jej
na usta. Myślę, że to dlatego zawsze wolałeś Kathrin, ona ci się z nikim innym nie kojarzy,
a ilekroć spojrzysz na mnie, mój widok przypomina ci matkę. Ona też miała takie włosy jak
ja, prawda? Może nawet zachowywała się podobnie, przecież zawsze twierdziłeś, że jestem
nieokiełznana i...
Przestań!
Kilka kropli herbaty rozlało się jej na kolana. Siedziała nieruchomo, podekscytowana i
przestraszona. Czuła, że była bardzo blisko prawdy. Magnus aż poczerwieniał, ale jego
niebieskie oczy były zimne jak lód. Gdy się odezwał, poczuła ciarki na plecach.
Twoja matka nie żyje... nie żyje od tylu lat. Nie życzę sobie więcej żadnych rozmów na
jej temat, rozumiesz?
Zacisnęła palce aż do bólu.
To moja matka! wykrzyknęła. A ty zachowujesz się tak, jakby jej nigdy nie było.
W moim domu i we własnym warsztacie będę się zachowywać tak, jak mi się podoba!
Ze złością, gwałtownie, szarpnął trzymanym w ręku wiosłem. Marya odchyliła się. Nie
masz prawa więcej o niej mówić!
W jej oczach zapaliły się zielone ognie. Zdusiła zjadliwą odpowiedz. Odstawiła kubek na
skrzynkę, pochyliła się w jego stronę.
Tato, wiem, że bardzo kochałeś mamę i to, że ja ci ją przypominam, jest dla ciebie
bolesne. Powiedz tylko, że tak właśnie jest, zrozumiem to.
Już ci powiedziałem, że nie chcę dłużej tego słuchać.
Strach jeszcze podsycił jej złość.
Już dawno przestałam być dzieckiem, mam dwadzieścia dwa lata i mam prawo znać
prawdę. Uważałeś, że nie była ci wierna, tak? I od tej pory byłeś na nią wściekły, a potem na
mnie, bo ci ją przypominałam. To nie mnie nienawidzisz, nienawidzisz swoich własnych
wspomnień!
Zerwał się i zamierzył na nią wiosłem; uderzony kubek z herbatą poszybował w górę,
upadł na ziemię i rozprysnął się na kawałki. Drewniane wiórki zatańczyły w rozlanej
herbacie.
WynoÅ› siÄ™ stÄ…d! ryknÄ…Å‚.
Odepchnęła stołek i wyskoczyła na dwór, z całej siły trzaskając drzwiami. Pobiegła
między domami w stronę brzegu. Nagle zrozumiała, że Magnus wcale nie wyglądał na
zaskoczonego jej rewelacjami. Wściekł się tylko i natychmiast się jej pozbył.
Zatrzymała się i, zasłuchana w szum spływającej po zboczach wody, zapatrzyła się na
rozkołysane w trawie polne kwiaty. Co teraz powinna zrobić?
Zwiesiła ramiona. Piasek zachrzęścił pod jej stopami, gdy zaczęła schodzić w dół. Przy
małym pomoście kołysały się dwie wiosłowe łódki. Mniejszą sześć lat temu zbudował
Magnus na prośbę Kathrin. Na dziobie miała wyrzezbioną stylizowaną głowę smoka, a na
plakietce przy burcie widniało imię Kathrin , nie Marya.
Maryo!
Zaskoczona rozejrzała się wokół, prawie spodziewając się widoku rudowłosej kobiety.
Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że głos należał do mężczyzny.
Craig. Z wyjątkiem Magnusa był ostatnią osobą, którą chciałaby teraz spotkać. Zaczęła
odwiązywać cumę, kątem oka dostrzegła, że zbiega w jej kierunku.
Zręcznymi palcami rozwiązała węzeł, rzuciła cumkę do łódki i przytrzymując się burty,
wskoczyła do środka. Sięgnęła po wiosło, by odepchnąć się od brzegu.
Craig złapał ręką za bok łódki. Oczy Maryi błysnęły.
Craig, odsuń się.
Klęczał na skale, bawełniane spodnie ciasno opinały mu biodra, napięły się mięśnie
ramion.
DokÄ…d siÄ™ wybierasz?
Nie twój interes!
To już kiedyś było, Maryo. Teraz lepiej powiedz, bo inaczej nie pozwolę ci się stąd
ruszyć.
Do Danii? Zabrzmiało to jak smagnięcie batem. Do Norwegii?
W takim razie potrzebny będzie drugi wioślarz. Szybko wskoczył do środka i usiadł na
Å‚aweczce na wprost niej.
Siedzisz w złą stronę parsknęła. Craig, nie potrzebuję towarzystwa, a poza tym, co
ty tu robisz? Wydawało mi się, że twoim głównym zajęciem jest zdmuchnięcie tych
pięćdziesięciu milionów dolarów sprzed nosa mojej siostrze.
Ona jest teraz w pracy, a ja nie mam pięćdziesięciu milionów dolarów. Dlaczego jesteś
tak niemożliwie wściekła, moja kochana Maryo?
Czułość w jego oczach wytrąciła ją z równowagi.
Nie mów do mnie w ten sposób ucięła. Idz sobie stąd i zostaw mnie samą.
Aódka zdryfowała na gładką, niebieskozieloną wodę, znad wzgórz dochodziły krzyki
morskich ptaków.
Musiałbym wracać wpław, a chyba nie chcesz, żebym na twoich oczach rozchorował
się od tej lodowatej wody. Poza tym, nie odpowiedziałaś na pytanie.
Dotyk gładkiego lakierowanego drewna, z którego były zrobione wiosła, przypomniał jej,
jak Magnus w złości zamierzył się na nią. Craig nie miał zamiaru odejść, gotowy był zostać tu
z nią przez cały dzień. Jego spokój i budzące się w niej zaufanie ośmieliły ją. Spojrzała mu
prosto w oczy.
Dziś rano próbowałam pogodzić się z ojcem, ale nic z tego nie wyszło. Pokrótce
powiedziała mu, czego się dowiedziała od pani Rasmussen i streściła mu przebieg rozmowy z
ojcem. Tyle zwojowałam zakończyła z rezygnacją i zanurzyła rękę w zimnej wodzie.
A ten Petur, znasz jego nazwisko?
Petur Nielsen.
Czy on żyje?
Nie wiem... kiedyś mieszkał w małej osadzie Saksun. Zanim zbudowano drogę,
prowadziła tam tylko wąska ścieżka przez wzgórza, to jakieś trzy mile od TJ0rnuvik.
Możemy spróbować go odnalezć i dowiedzieć się, czy miał romans z twoją matką.
Nie możemy tego zrobić!
Dlaczego nie, Maryo? Minęło już tyle lat. Popatrzyła na niego z konsternacją.
Dla ciebie wszystko jest proste.
To jest dla ciebie ważne, więc spróbuj coś zrobić.
Chyba masz rację. Nieoczekiwanie uśmiechnęła się do niego. Spróbujmy!
Uśmiechnął się w odpowiedzi.
Może najpierw trochę powiosłujemy, co? Taki wspaniały dziś dzień, sama mówiłaś, że
takie dnie są tu rzadkością.
Zawahała się. Wiedziała, dokąd z chęcią by go zabrała, choć nie była pewna, czy to dobry
pomysł.
Mogę ci pokazać moje ulubione miejsce powiedziała wolno. Jeśli zechcesz.
Na moment czujność zniknęła z jego oczu. Zaskoczyła go.
Będę się czuł zaszczycony. To ją wzruszyło.
Tony nigdy tam nie był wypaliła i ugryzła się w język.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]