[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niezupełnie.
Hej, przyznaj siÄ™.
Poznałem tę kobietę w piątek i od tej pory hormony
nie dają mi spokoju. Ale to tylko to. Zwykła chuć.
Do zaspokojenia chuci wystarczy każda inna.
Nie chciał żadnej innej. Chciał Julie.
Jedną z rzeczy, które w tobie podziwiałam, była
uczciwość powiedziała Trish. Zawsze mówiłeś praw-
dę, nie owijając w bawełnę. Na pewno tego nie straciłeś?
Ona doprowadza mnie do takiej wściekłości, że nie
wiem, co jest prawdÄ…!
Może się w niej zakochałeś?
Trish, ja nie wiem, czym jest miłość... czy nie to mi
zarzucałaś wiele lat temu?
Tak. Otwierałeś się przede mną, byłeś taki bliski,
i nagle się wycofywałeś. Byłam młodsza, i miałam ustalo-
ny obraz świata, więc zarzucałam ci, że boisz się intym-
ności. Straciłeś matkę i w wieku sześciu lat zdecydowa-
łeś, że nie zaufasz nigdy więcej żadnej kobiecie. Teraz nie
byłabym taka szczera. Ani taka pewna, że mam rację.
Prawdopodobnie miałaś jednak rację. Moja matka
zniknęła z dnia na dzień. Nie pamiętam pogrzebu ani żeby
nas odwiedzili jacyś krewni. Ojciec nie pozwalał wspo-
minać jej imienia. A potem wysłał mnie do szkoły z inter-
natem, jak gdyby nic się nie stało. Dwa lata pózniej ożenił
siÄ™ z Corinne.
Nic dziwnego, że boisz się komukolwiek zaufać.
Ale jeśli ta kobieta jest tą właściwą, Travis, warto
o nią walczyć. Warto walczyć o miłość to chciałam
74 SANDRA FIELD
powiedzieć. Ale już się zamykam, a ty mi opowiedz
o swoich przygodach.
Pół godziny pózniej wyszli z pubu, życząc sobie
nawzajem szczęścia. Travis wrócił do domu, który wydał
mu się jeszcze bardziej pusty po tym, jak obejrzał zdjęcie
rodziny Trish. I zaczął się zastanawiać, czy naprawdę
chce spędzić w ten sposób resztę życia. Kolejne wyna-
jmowane mieszkania, samotne wieczory po pracy...
Dotąd szczycił się swoją samowystarczalnością. Swo-
ją niezależnością.
W tym tygodniu pracował dłużej niż zwykle i wziął
bezpłatny dyżur w miejskim szpitalu. Znalazł też numer
telefonu Julie, choć do niej nie zadzwonił. Ale prawie bez
przerwy o niej myślał, o wiele za dużo, żeby odzyskać
spokój ducha. Kiedy w piątek wieczorem zadzwonił
telefon, rzucił się do słuchawki w absurdalnym przekona-
niu, że to Julie.
Cześć, Travis, tu Bryce. Co słychać, stary?
Zwykle cieszył się na głos Bryce a; tym razem musiał
przełknąć rozczarowanie jak gorzką pigułkę.
W porzÄ…dku... co u ciebie i skÄ…d dzwonisz?
Bryce Laribee, milioner w pierwszym pokoleniu, któ-
ry do wszystkiego doszedł własną pracą, był informaty-
kiem i jako konsultant międzynarodowy w dziedzinie
programowania bez przerwy podróżował po świecie.
Z Bangkoku. Upał jak diabli. Jutro lecę do Hanoi.
A ty, długo usiedzisz w miejscu?
Bryce był przekonany, że Travis nie wytrzyma w Port-
land dłużej niż trzy tygodnie.
Praktyka jest okej, poza tym pracuję społecznie
w miejskim szpitalu.
KOBIETA O ZIELONYCH OCZACH 75
Wiedziałem zaśmiał się Bryce. A dokąd cię
poniesie we wrześniu?
Rozważam kilka propozycji. Meksyk, koło Cuer-
navaki, albo Honduras. Mamy jakąś szansę spotkać się
tego lata?
Za miesiąc powinienem być w Stanach. Bryce
zrobił pauzę. Mówiłeś, że może spróbujesz dogadać się
z ojcem. Coś z tego wyszło?
Travis opowiedział w skrócie o przyjęciu i dość wątp-
liwym pogodzeniu siÄ™ z Charlesem.
To wszystko było jakieś śliskie, zbyt łatwe. Poza
tym z jakiegoś powodu ojciec chce, żebym natychmiast
wyniósł się z Portland. Nie mam pojęcia dlaczego.
Ciekawe... Ale nie zamierzasz wyjechać?
Nie, raczej nie.
Bryce, który dorastał w bostońskich slumsach, znany
był z wyjątkowej bezpośredniości.
Co jest grane? Czy naprawdÄ™ to ciÄ™ tak gryzie? CoÅ›
jest z tobÄ… nie tak.
Poznałem kobietę.
Poznajesz wiele kobiet, które chcą cię złowić i ska-
czą sobie nawzajem do oczu. Myślisz, że o tym nie wiem?
Z tobÄ… w tej konkurencji jestem na straconej po-
zycji.
Dobra, więc co z tą kobietą?
Gdybym to wiedział, nie siedziałbym teraz sam,
w piątkowy wieczór, w tym cholernym mieszkaniu!
Niedobrze, stary mruknÄ…Å‚ Bryce po chwili mil-
czenia.
Nikomu Travis nie ufał tak jak swojemu przyjacielowi
z dzieciństwa. W wieku lat dwunastu Bryce, jako sty-
76 SANDRA FIELD
pendysta, został przyjęty do szkoły z internatem, do której
Travis uczęszczał od sześciu lat. W pierwszym tygodniu
co najmniej trzy razy Travis uratował go przed wyrzuce-
niem, a potem wspólnie rozprawili się z czterema osił-
kami, którzy terroryzowali cały internat.
Pamiętasz minę Jeda Catharta spytał ze śmiechem
Travis kiedy wyrzuciłeś na niego cały kubeł spaghetti?
To były czasy, Travis. Wszystko było prostsze,
wiadomo było, kto jest złym chłopcem... ale opowiedz mi
o tej kobiecie. ImiÄ™, nazwisko, wiek i podstawowe wy-
miary.
Opowiedział mu całą historię, począwszy od burz-
liwego poznania się nad zatoką po równie burzliwe pożeg-
nanie w jej sypialni.
No i tak to wygląda zakończył. Nigdy w życiu
nie uganiałem się za kobietami i nie mam zamiaru tego
robić. Zresztą nic by to nie dało.
Więc dlaczego się nie umówisz z tą pielęgniarką,
o której mi opowiadałeś. Tą z dużymi niebieskimi ocza-
mi. Zdaje się, że jest chętna.
Za wysoka, za jasna, nie ta figura, mam mówić
dalej?
Niedobrze z tobą powtórzył Bryce.
Przejdzie mi.
Zakochałeś się w tej Julie?
SkÄ…d!
Sam nie jestem kochliwy, więc nie znam objawów,
ale ty siÄ™ zachowujesz jak zakochany nastolatek. Wiesz,
co powinieneś zrobić? Zadzwonić do niej. Albo dowie-
dzieć się, gdzie mieszka, i zapukać do jej drzwi. Zobaczyć
ją jeszcze raz. Może się okaże, że wszystko to sobie
KOBIETA O ZIELONYCH OCZACH 77
wymyśliłeś. >owisz, że ma zielone oczy. I co z tego?
Koty też mają zielone oczy, a nie wzdychasz do żadnego
kota.
Ona ma koci wdzięk.
I kocie pazurki. Travis, nie pozwolisz chyba, żeby
zagmatwała ci życie.
Myślisz, że przeszłoby mi, gdybym ją zobaczył?
Warto spróbować. A może ona zmieni zdanie i sama
siÄ™ na ciebie rzuci.
Marzenie ściętej głowy.
A co masz do stracenia? Spróbuj.
Nie ma mowy, pomyślał Travis, kiedy kilka minut
pózniej odłożył słuchawkę. Nie miał zamiaru nachodzić
Julie w jej domu. Jeśli go nie chciała, jej strata.
I z tym wojowniczym postanowieniem poszedł spać.
ROZDZIAA DZIEWITY
W niedzielne popołudnie lało jak z cebra. Jakby Julie
swoim pieskim nastrojem ściągnęła pieską pogodę. Jej
rodzice mieli przyjść na kolację i resztę popołudnia musiała
przeznaczyć na sprzątanie i gotowanie. Jej matka była
[ Pobierz całość w formacie PDF ]