[ Pobierz całość w formacie PDF ]
natychmiast bym ją pokonała, żeby być z tobą. Ale padło już zbyt wiele bolesnych
słów, zanadto się oddaliłeś. Nie ma już powrotu.
- Nie - powiedziała z trudem - nic od ciebie nie chciałam.
- W takim razie dobranoc. Kallinichta.
Poszła za nim do sypialni. Wiedziała, że coś musi zrobić, szybko, że straci go
na zawsze, jeśli nie zaryzykuje.
Chwyciła Roana za rękaw.
- Nie chcę dzisiaj być sama - powiedziała cicho drżącym głosem. - Proszę cię,
zostań ze mną.
107
S
R
- Nie wiesz, o co prosisz, Harriet - rzekł, spoglądając to na nią, to na łóżko. -
Moja odpowiedz brzmi: nie.
- Nie chcesz mnie?
- Może bym i chciał - rzekł, wzruszając ramionami - ale przekonałem się, że
chcieć to za mało. A teraz dobranoc.
I wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
- No widzisz, wszystko się dobrze skończyło - mówił z przekonaniem Gregory
Flint do swej wnuczki. - Już niedługo będziesz z powrotem w domu i zapomnisz o
tej całej idiotycznej historii, więc nie miej takiej smutnej miny.
Jechali właśnie samochodem na lotnisko.
- Przepraszam, dziadku, za to, co zrobiłam. To było bezgranicznie głupie -
odezwała się Harriet.
- Jest w tym dużo i mojej winy - przyznał starszy pan - ale nie
przypuszczałem, że wybierzesz sobie kogoś całkiem nieznajomego. Byłem
zaskoczony, kiedy nagle pojawił się i oznajmił mi, co się dzieje. I jeszcze miał tyle
tupetu, że pokonał mnie w szachach. No, teraz chyba stracił trochę pewności siebie,
mimo swoich milionów i tego diabelnego uroku.
- O co chodzi, dziadku? Czy stało się coś, o czym nie wiem?
- Właściwie powinienem był przerwać tę waszą grę, ale bardzo chciałem dać
mu nauczkę. Nie może powiedzieć, że go nie ostrzegałem.
- Ostrzegałeś go? Nic z tego nie rozumiem.
- Powiedziałem mu, że nie wygra. %7łe nic na świecie nie będzie dla ciebie
ważniejsze niż ten dom. On mi nie uwierzył. Powiedział, że chociaż go jeszcze nie
kochasz, to kiedy siÄ™ pobierzecie, wszystko siÄ™ zmieni, bo on kocha ciÄ™ tak bardzo,
że zdobędzie twoją wzajemność. Był naprawdę przekonany, że doprowadzi do tego,
że zapomnisz o Gracemead i wybierzesz życie z nim.
- Tak... powiedział? - zapytała nieswoim głosem.
108
S
R
- Tak. I jeszcze wiele innych głupstw, jak to chce się tobą opiekować i
poświęcić życie, żebyś tylko była szczęśliwa. Wyśmiałem to i postawiłem mu
warunek: ma czas do twoich urodzin, żeby zdobyć twoją miłość. Wiedziałem, że on
nie ma szans, bo kiedy tylko oddam ci Gracemead, natychmiast spakujesz walizki i
wrócisz do Anglii. I nie pomyliłem się; wiedziałem, że mnie nie zawiedziesz,
kochanie.
- Mówił, że mnie kocha i tak po prostu zgodził się, żebym odeszła?
Pan Flint trochę się zmieszał.
- Trzeba mu oddać sprawiedliwość, bo nie chciał się zgodzić, mimo że jego
ojciec nalegał. Prosił, żebym dał mu więcej czasu, a chyba nieczęsto zdarza mu się
prosić. Próbował w ogóle zerwać ten pakt. Wreszcie zagroziłem, że jeśli nie
dotrzyma słowa i nie pozwoli ci odejść, sprzedam Gracemead za twoimi plecami i
zobaczymy, czy potem będziesz jeszcze skłonna go kochać. Ten argument
przeważył - dodał jeszcze.
- No tak, rozumiem...
Musiała coś zrobić, zatrzymać kierowcę, kazać mu wracać. Tylko jak to
powiedzieć po grecku?
- Yanni, Yanni, stop! - spróbowała, pomagając sobie gestykulacją. - Wracaj!
Wracaj do Militos. Do Roana. Przysięgam, że jeśli mnie zrozumiesz, to od jutra
zacznę się uczyć greckiego.
- Harriet, czy ty oszalałaś? - dziadek próbował ją powstrzymać.
- Nie, wręcz przeciwnie.
I dziękczynnie wzniosła oczy do nieba, kiedy kierowca zawrócił.
- Ja nie żartuję. - Gregory Flint mówił surowo. - Jeśli teraz ze mną nie
pojedziesz, naprawdę sprzedam dom. Miałem już kilka dobrych ofert.
- No to skorzystaj z którejś. Możesz nawet ze wszystkich. Mnie to już nie
obchodzi. - Głos jej się załamał. - Mój dom jest tutaj, przy moim mężu i jakoś będę
musiała go o tym przekonać.
109
S
R
Kiedy dojechali na miejsce, jeszcze prawie w biegu wyskoczyła z samochodu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]