[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wybrała się do niego na przykład z butelką. Mogła to sobie wyobrazić bez
trudu.
Stosunki z matką nie układały się najlepiej, ale Erin, widząc, że Leah
stara się nie wchodzić jej w drogę, ze wszystkich sił powściągała się w
złośliwościach. Matka wstawała pózno, popołudniami krzątała się trochę po
mieszkaniu, wieczorami gdzieś wychodziła. Erin o nic nie pytała, wolała nie
wiedzieć, dokąd się matka wybiera i po co. Wprowadziła bezwzględne reguły:
73
R
L
T
żadnych mężczyzn ani narkotyków w domu. Z paleniem i piciem musiała dać
za wygraną, bo i tak wiedziała, że kiedy jest w szpitalu, Leah robi swoje.
Na początku ostatniego nocnego dyżuru dowiedziała się w recepcji, że w
specjalnym pokoju, gdzie udziela się porad krewnym pacjentów, ktoś na nią
czeka.
Ruszyła tam z duszą na ramieniu. Rozmowy w tym pokoju zwykle były
bardzo trudne, jego ściany niemal przesiąkły ludzkim bólem i tragedią.
Doktor Taylor? Młoda, na oko dwudziestopięcioletnia kobieta w
zaawansowanej ciąży, wstała na jej widok.
Erin, skinąwszy głową, uścisnęła jej rękę i poprosiła, żeby usiadła.
To pani kilka dni temu uratowała mojego chłopaka powiedziała
kobieta. Josh miał wypadek motocyklowy. Nie wiem, czy pani go pamięta.
Oczywiście powiedziała Erin, siadając.
Na wspomnienie tego chłopaka uderzyło ją poczucie winy. Czemu nie
znalazła chwili, by pójść na górę i dowiedzieć się, w jakim jest stanie? Bo czy
to nie o to właśnie walczy Eamon Chapman? O to, by lekarze z ratunkowego
nie zapominali o swoich pacjentach z chwilÄ…, gdy ci zostanÄ… przeniesieni
gdzie indziej.
Jest mi bardzo przykro, że nie zdążyłam go jeszcze odwiedzić. Ale
miałam mnóstwo pracy zaczęła się tłumaczyć.
Chciałabym pani z całego serca podziękować. Pani uratowała mu
życie.
To nie tylko moja zasługa, walczył o niego cały zespół. Proszę mi
wierzyć, świetni specjaliści.
Wiem o tym, ale doktor Chapman powiedział mi, że pani jest jednym z
najlepszych lekarzy, z jakimi pracował w życiu. Proszę mi mówić po imieniu,
Alice.
74
R
L
T
Jestem Erin. To miło ze strony doktora Chapmana, że tak powiedział,
ale to on zwłaszcza jest znakomitym lekarzem.
I do tego jeszcze tak bardzo mnie wspierał. Był niezwykle serdeczny,
pocieszał mnie w tym koszmarze. Byłam przerażona, że Josh nie dożyje
narodzin naszego dziecka.
Erin spojrzała na jej brzuch. Nie wiedzieć czemu z trudem
powstrzymywała łzy. Nie płakała od tylu lat.
Jak on się czuje? spytała, maskując wzruszenie.
Wciąż jest w śpiączce. Ale neurochirurg, doktor Blackwood uważa, że
się wybudzi za dzień czy dwa.
Ciekawe, czy Ben Blackwood rzeczywiście tak sądzi, czy tylko chce
pocieszyć Alice. Ben jest wybitnym specjalistą, on i jego urocza żona Georgie
należą do najlepszych neurochirurgów w Sydney. Ale oboje są zarazem
niezwykle serdecznymi ludzmi, zawsze starają się wspierać zrozpaczonych
krewnych i nie obciążać ich zbytnio smutnymi informacjami.
Josh jest w znakomitych rękach.
Wiem o tym powiedziała Alice, otwierając plecaczek, z którego
wyjęła ładnie opakowany prostokątny przedmiot. To moja robota, specjalnie
dla ciebie. Siedząc dniami i nocami przy, łóżku Josha, miałam aż za dużo
czasu.
Erin leciutko drżały dłonie, gdy sięgała po upominek. Rozwiązując
czerwoną wstążeczkę, wróciła myślami do tych wszystkich urodzin, kiedy nie
dostała żadnego podarunku ani nawet kartki z życzeniami. Za parę miesięcy
skończy trzydziestkę, ale czuła się, jakby to był pierwszy prezent w jej życiu.
Delikatnie rozpakowała papier, by zobaczyć oprawiony w elegancką ramkę
piękny haft krzyżykowy. Alice wyczarowała dla niej wiktoriański dom z
tarasem, z jakich słynie Syndney.
75
R
L
T
To jest przecudne. Jestem ci niezmiernie wdzięczna. Jeszcze nigdy nie
dostałam tak ślicznego prezentu, i to zrobionego specjalnie dla mnie. Nie
wiem, jak ci dziękować.
Bardzo się cieszę rzekła rozpromieniona dziewczyna. Chciałam ci
podarować czekoladki albo wino, ale uznałam, że lepsza będzie pamiątka.
Coś, co ci będzie przypominać Josha i mnie. Masz tylu pacjentów, że po
latach na pewno nie pamiętasz ich twarzy ani imion, ale my nigdy nie
zapomnimy o tobie. Jeśli urodzi się dziewczynka, damy jej na imię Erin, jeżeli
chłopiec, nazwiemy go Eamon. Chcemy niespodzianki, więc prosiliśmy, żeby
nam nie mówiono, jaka jest pleć naszego dziecka.
Erin z całej siły zagryzła dolną wargę. Usta jej drżały, oczy zaszły mgłą.
O tym, że płacze, zorientowała się dopiero, gdy zobaczyła własna łzę, która
jak kropla deszczu spadła na piękny haft.
O Boże, nie chciałam ci robić przykrości. Zaniepokojona Alice
delikatnie położyła jej dłoń na przedramieniu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]