[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- To człowiek, który uratował mnie na pustyni.
- I bratanek szejka, który wydał zezwolenie na prowadzenie wykopalisk.
Pomyślałem, że gdyby został u nas parę dni i zobaczył, jak ważne są nasze
odkrycia, to może przekonałby wujka, żeby pozwolił nam tu jeszcze zostać.
- Mamy pracować do końca sierpnia. - To już tylko dziewięć tygodni.
- Tak. Osobiście nie miałbym problemu z przedłużeniem urlopu na
uczelni. Większość z nas na pewno mogłaby tu zostać, dopóki pogoda będzie
sprzyjać pracom. Przekonaj Tuarega, żeby namówił wujka na przesunięcie
wyznaczonego terminu.
- 75 -
S
R
- To niemożliwe. Nie znam go tak blisko. Jest dla mnie uprzejmy po
prostu dlatego, że uratował mi życie.
- Nieprawda. Jesteś ładną dziewczyną, Lizo. Nie muszę cię uczyć, jakich
użyć sztuczek.
Roześmiała się.
- Nie nadaję się do tego, profesorze. Mnie też zależy na tym, żeby móc tu
dłużej zostać. Nie mogę jednak wywierać nacisku na Tuarega. Znaliśmy
warunki umowy przed przyjazdem.
- Może dałoby się je zmienić.
- Ale bez mojego udziału.
Odwróciła się i wyszła z namiotu, wpadając wprost na Tuarega.
Uśmiechnęła się nerwowo.
- Profesor mówił, że zostanie pan trochę dłużej, żeby przekonać się, jak
postępują prace - powiedziała. - Bardzo chciałby, tak jak i my wszyscy, żeby
można było przesunąć termin zakończenia prac.
- Słyszałem.
- O! - Minęła go, kierując się w stronę namiotu. Wyciągnął rękę,
zatrzymując ją. W ciemności ledwie widziała rysy jego twarzy.
- Mógłbym tylko skrócić termin. Cała ekipa musi zakończyć pracę
zgodnie z umową.
- Wiem. - Westchnęła.
- Jest pani honorową kobietą, Lizo.
Zamrugała oczami. Cóż mogła na to odpowiedzieć?
- Dziękuję. Roześmiał się cicho.
- Nie jest pani zadowolona. Kobiety wolą słyszeć, że są piękne, pachną
tak słodko jak kwiaty. %7łe ich oczy błyszczą jak gwiazdy, a usta są słodsze od
soczystych granatów.
- 76 -
S
R
Przechyliła głowę, spoglądając na gwiazdy. Kiedy na niego nie patrzyła,
mogła sobie wyobrażać, że się zaleca do niej, pieści ją słowami. Wyobrażać
sobie scenę, która zostanie jej w pamięci na zawsze.
- Tu jest tak pięknie - odparła cicho. Pochylił się i musnął ustami jej
wargi. Znów zamrugała i cofnęła się.
Przyjrzał się jej uważnie i delikatnie pociągnął ze ścieżki w cień.
Potem wziął ją w ramiona, przyciągnął do siebie i znów pocałował. Teraz
to nie było muśnięcie warg, tylko mocny, długi pocałunek. Po sekundzie
wahania odwzajemniła go, rozchylając usta. Fala gorąca przeniknęła ją od stóp
do głów. Brakowało jej tchu w piersi, ale to nie było ważne. Spełniło się
największe marzenie jej życia.
Jaka szkoda, że ten pocałunek nie trwał dłużej!
Tuareg wziął ją za rękę.
- Chodzmy. Popatrzymy na gwiazdy i pustynię.
Szli w odwrotnym kierunku, niż znajdowały się wykopy, więc nie musiała
się obawiać, że wpadnie w jakiś dół. Tuareg zdawał się widzieć w ciemności
lepiej niż ona. Tylko gwiazdy jaśniały na niebie, bo księżyc był wąziutki jak
tasiemka.
Szmer rozmów dobiegających z namiotów ucichł i słychać było tylko
trawę poruszającą się z leciutkim powiewem wiatru.
- Jesteś bardzo przywiązany do pustyni, Tuareg - powiedziała,
przerywając ciszę.
- Moi przodkowie mieszkali tu od wieków. Pustynia jest częścią mnie.
Mógłbym spędzić tu całe życie i nigdy nie zatęskniłbym za miastem.
Tak właśnie jej się wydawało. Elegancki i wykształcony Tuareg czuł się
najbardziej związany z dzikim i nieujarzmionym lądem.
Chciał spytać Lizę, jak jej się tu podoba. Nomadowie, dla których to
pustkowie było domem, ludzie, którzy zbudowali kraj na jałowej ziemi,
odczuwali z nią ścisły związek. Ale Liza nie pochodziła stąd.
- 77 -
S
R
Zatrzymał się i ona także stanęła. Byli sami. Pustynia przemawiała cicho
do tych, którzy chcieli jej wysłuchać.
Dlaczego pocałował tę dziewczynę? Po śmierci Nury kilka razy umówił
się na randkę. To były incydenty bez znaczenia. Potem wolał spędzać czas
samotnie lub z rodziną.
Liza intrygowała go do tego stopnia, że zaniedbywał obowiązki, żeby tu z
nią zostać.
Jej usta były tak cudowne, jak sobie wyobrażał. Niebieskoszare oczy
stanowiły zagadkę. Kobieta, której prawie nie znał, wkradła się w jego życie.
Zmarszczył brwi. Wcale mu się to nie podobało. Nie powinien myśleć o
żadnej kobiecie oprócz Nury.
Tylko że Nura odeszła trzy lata temu i nigdy już nie wróci.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]