[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nej kawiarenki? Czy wydałem cię, kiedy w liceum zwy
miotowałeś na ulubioną koszulę Aosia? Bracia nie skarżą
na siebie.
- To było zupełnie coś innego. To dla twojego dobra.
Czytanie historycznych książek nie jest relaksujące. Phoe
be nie tego oczekuje. Masz się bawić.
- Czytanie jest rozrywką - powiedział Fox i otworzył
książkę. Sam nie wiedział, którą, gdyż już godzinę wcześ
niej stwierdził, że nie może skoncentrować się na lekturze
i się poddał. Słońce grzało przyjemnie. Jezioro było gład
kie jak lustro. Zwykle jezioro.., albo czytanie książek, któ
re uwielbiał... naprawdę relaksowały go. Ale tym razem
nie mógł wyzwolić się od uporczywych myśli. O Phoebe.
Kochali się tylko raz. Od tamtej pory upłynęło dziesięć
dni, dwanaście godzin i siedem minut. Lecz każdy szcze
gół tamtego zdarzenia tkwił w jego pamięci jasno i wy
raznie.
Nie dawało mu spokoju, dlaczego w pewnym momen
cie wycofała się i oświadczyła, że nie jest kobietą zmysło
wą. Zrobiła to dwa razy. Za każdym razem gdy całowali
się namiętnie. Byłoby to może nawet zabawne... gdyby
nie było dziwne. Nie potrafił pojąć czemu, wbrew oczywi
stym faktom, próbowała wmówić mu coś równie śmiesz
nego.
scandalous
To prawda, że kobiet nie da się zrozumieć. Dlatego Fox
nie zaprzątał sobie tym dalej głowy. Ponieważ inne wspo
mnienia z tamtej nocy nie dawały mu spokoju. Kolory.
Każdy pokój w jej domu miał inne barwy. A on wciąż
jeszcze nie wiedział, jaki kolor miały ściany jej sypialni.
I ostatnia kwestia. Jej majtki. Kiedy zjawił się u niej,
miała na sobie luzne, wygodne spodnie. Lecz to, co zoba
czył pod spodem, wprawiło go w osłupienie. Stringi. At
łasowe. Białe, z wyjątkiem czerwonego serduszka na mi
kroskopijnym przednim trójkącie.
Nie takiej bielizny spodziewał się u kobiety ubierającej
się na co dzień w stroje swobodne i praktyczne. Wraże
nie to dotyczyło zresztą całego jej domu. Pełen był zmy
słowych barw... A ona wciąż twierdziła, że wcale nie jest
osobą zmysłową.
Dziwne, pomyślał. Bardzo dziwne. Coś było nie tak
z Phoebe. Kochała życie, radość czerpała z kontaktów
z ludzmi, dawała im z siebie tak wiele. Problemy jego du
szy odczytała lepiej niż on sam.
Pomogła mu, jak nikt przedtem. A przecież wciąż wy
czuwał w niej pewien dystans. Jakby się czegoś bała. Tyl
ko czego?
- Ale najbardziej niepokoi mnie, że powiedziała, iż
wcale jej nie obchodzi, czy będzie jakaś przyszłość - rzu
cił Fox z irytacją w głosie.
-Ha?
- Do diabła, co to ma być za postawa? Rozumiem, że
ludzie nie potrafią się dogadać... Ale kiedy już się to uda,
scandalous
kiedy ułożą sobie wspólne życie, to przecież taki związek
też może się rozpaść, prawda?
- Chyba zatrułeś się tlenem. W termosie jest zimna
woda. Napij siÄ™.
- Chodzi mi tylko o to, że jeśli nawet sprawy potoczą
się zle, to nie jest jeszcze powód do wstydu. Nie można
się potępiać. Zazwyczaj oboje się starają. Nikt nie zakła
da z góry, że skrzywdzi drugą osobę. Chyba że mamy do
czynienia z kompletnymi durniami.
- Dobrze. Za diabła nie wiem, o co ci chodzi, ale chęt
nie z tobą pogadam. Skoro mamy rozmawiać o kobietach,
myślę, że powinniśmy pomówić o Phoebe.
Fox gwałtownie podniósł głowę. Spojrzał w twarz
bratu.
- Co? Nie mówiłem o Phoebe.
- Nie powiedziałem, że mówiłeś - odpowiedział brat
słodkim głosem. Urwał nagle, bowiem żyłka jego wędki
się wyprężyła. Szarpnął energicznie... Za pózno. - Cho
lera! - rzucił za niknącą w wodzie rybą.
- Co chciałeś powiedzieć o Phoebe?
- Nooo... kilka tygodni temu, kiedy po raz pierwszy
rozmawialiśmy o niej, żartowałem, że chciałbym umówić
się z nią. Tymczasem ja i April ostatecznie przestaliśmy
próbować nawet udawać, że coś było między nami. Zresz
tą, naprawdę nic nie było. Mniejsza z tym, chodzi o to, że
teraz naprawdę zamierzam umówić się z Phoebe.
-Nie.
- Dlaczego nie?
scandalous
- Bo nie.
Niezrażony, Niedzwiedz wyliczał swoje atuty:
- Niezle zarabiam. Nawet bardzo dobrze. PochodzÄ™
z dobrej rodziny. Mogę zapewnić kobiecie bezpieczeń
stwo. I coraz bardziej czuję, że chciałbym się ustatkować.
Już dawno przestały bawić mnie przebudzenia ze skaco
waną głową i nową kobietą u boku. Coraz częściej myślę
o czymś zupełnie innym. O kobiecie, z którą mógłbym
porozmawiać, być każdej nocy...
- Pięknie, po prostu wspaniale. Naprawdę starzejesz się
- przerwał mu Fox. - Powinieneś się ustatkować. Ale nie
z Phoebe.
- A! teraz już rozumiem.
- Co teraz rozumiesz?
- Aoś też tak uważa - powiedział z zadowoleniem. - %7łe
coś do niej czujesz. Nie wiedzieliśmy tylko, jak bardzo to
jest poważne.
- Ja nie... nic... nie czuję do nikogo. Uważasz, że umó
wiłbym się z kobietą, kiedy nawet nie mam pracy? Kiedy
nie mam pojęcia, co będę robił za miesiąc?
- Zgoda, w tej chwili może jeszcze nie masz takiego
zamiaru. Ale w ubiegłym tygodniu miałeś już tylko dwa
ataki migreny.
I ten trzeci, który wyleczyła tymi śmiesznymi ćwicze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]