[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Allison pokręciła głową.
- Mój budżet w tym tygodniu nie pozwala na nową - stwierdziła kwaśno. - Dlatego musimy traktować tę
błękitną wspaniałość Douglasa z wielkim szacunkiem.
Bill skinął głową i przeszedł w drugi koniec pokoju. Po kilku minutach wrócił jednak i kucnął obok niej ..
- Czy pod tym śmieciem będzie jakaś znośna podłoga?
Allison dobrze wiedziaÅ‚a, dlaczego jÄ… o to spytaÅ‚. KawaÅ‚ek wykÅ‚a¬dziny uwolniony spod listwy byÅ‚ poszarpany
i strzępił się okropnie.
- Nie mam pojęcia. Kiedy kupiliśmy ten dom, leżał tu zielony dywan. Nigdy nie widziałam gołej podłogi.
Douglas zabrał dywan i kazał położyć tę wykładzinę. - Usiadła na piętach i westchnęła. - Jest tylko jeden
sposób, żeby się przekonać. I tak nie mamy nic do stracema.
Po godzinie pierwsze kawałki wykładziny leżały na dworze, meble stały na ganku, a Allison i Bill ciężko
pracowali w głębi dużego pokoju.
_ Bomba - ucieszyła się Allison, ciągnąc pokaznej wielkości niebieski strzęp. Podłoga okazała się bardzo
ładna. W miejscach zalania były wprawdzie białe plamy i należało klepkę wycyklinować, ale tam, gdzie woda
nie dotarła, drewno było lśniące i suche.
_ Trzeba włożyć w to jeszcze trochę pracy i podłoga będzie lśniła _ przyznał Bill. - Przyniosę ... to znaczy
może uda mi się pożyczyć cykliniarkę.
Znowu powiedział za dużo. Bezdomni nie miewają narzędzi, a co dopiero mówić o specjalistycznym
sprzęcie.
Podniecona Allison uwolniła następny kawał wykładziny, zaczęła ją drzeć na strzępki i rzucała je w górę
niczym confetti. Cieszyła się, że będzie miała piękne podłogi i że jest coraz bliższa poznania prawdziwej
tożsamości Billa.
_ Uwielbiam dębową klepkę - powiedziała. - Douglas zapłacił fortunę, żeby ją położyć w swoim nowym
domu. A ja dostałam podłogę za darmo! Zwycięstwo! Wreszcie raz mi się poszczęściło. _ Cisnęła kilkoma
strzępkami wykładziny w Billa.
Roześmiał się i tym razem mimo brody pokazał piękne białe zęby.
_ Nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak się ucieszył z powodu podłogi. - Czy pani nie jest trochę szalona? -
zaczął odrzucać strzępki w jej stronę"
_ Dziś podłoga, jutro cały świat. Dziękuję panu za to odkrycie. _ Pogłaskała lśniące drewno, potem położyła
się na podłodze i leżąc na plecach, wbiła wzrok w Billa, który przestępował z palców na pięty i z powrotem.
Zwabiony spojrzeniem, wyciągnął rękę i delikatnie odgarnął jej włosy z twarzy. W nagłym odruchu chwyciła
tę rękę i pociągnęła ku sobie. Napotkawszy opór, puściła, ale wtedy Bill pochylił się nad nią.
_ Allis - powiedział. - Alicja w krainie czarów.
Najpierw poczuła miętowy oddech, zaraz potem dotyk gładkich warg, otoczonych sprężystymi drucikami
brody.
Ogarnęło ją szaleństwo. Odpowiedziała na ten pocałunek, chwytając Billa za ramiona. On tymczasem leżał
już na podłodze i pociągnął ją na siebie. Allison słyszała w duchu cichy głos, zakazujący jej tego, nie bardzo
jednak wiedziała, skąd ten zakaz. Było jej dobrze, nawet bardzo dobrze, pierwszy raz od dawna zapomniała
o wszystkich udrękach, jakie przeżyła. Pragnęła nacieszyć się tą chwilą do samego końca.
Język Billa zaznaczył jej wargi, a potem wsunął się głębiej do ust.
Nawet nie wiedziała, że może to wywołać takie bogactwo doznań. Trzymały ją mocne, męskie ramiona.
Czuła się jak otoczona kokonem, z którego wcale nie chciała wyjść. Wiedziała jednak, że za chwilę będzie
musiała, za chwilę powie Billowi, żeby ją puścił. Ale tymczasem sama poruszyła językiem i zaczęła napierać
na jego wargi.
Serce biło jej jak szalone. Była pijana tym nagłym uniesieniem. Gdy Bill cofnął usta, jęknęła na znak
sprzeciwu. Zaraz jednak poczuła jego ciepłe wargi na szyi: całowały ją, pieściły. Ręka Billa przesuwała się po
jej ciele coraz niżej i niżej. Głaskała brzuch i wypukłość biodra. Allison dawno już nie czuła się taka
atrakcyjna i pożądana. Piersi zaczęły jej nabrzmiewać, tuliła się do Billa, pragnąc zbliżyć się do niego tak, jak
to tylko możliwe. Raz po raz przebiegały ją ciarki, promieniujące od miejsca, w którym stykali się biodrami.
- Bill - szepnęła błagalnie, choć nie bardzo wiedziała, O co go prosi. Wargi, właśnie żegnające jej szyję,
znieruchomiały. Bill zdrętwiał.
Zsunął ją z siebie i przez chwilę przypatrywał jej się pożądliwym wzrokiem. Potem pokręcił głową, mruknął
coś niezrozumiałego, wstał i odwrócił się do niej plecami. Słyszała jego urywany oddech.
Leżała na podłodze, całkiem oszołomiona. Powoli jednak wracał jej rozsądek. Co ona wyrabia? Całuje się z
włóczęgą? Uklękła i jakoś podzwignęła się na drżących nogach.
- Może coś byśmy zjedli, zanim wezmiemy się znowu do tej podłogi - zaproponował, wciąż na nią nie
patrzÄ…c. - Mamy jeszcze sporo roboty.
- To dobry pomysł - przyznała. Idąc do kuchni bardzo uważała, żeby nie przechodzić za blisko niego i, nie daj
Boże, go nie dotknąć. Mogliby znowu znalezć się razem na podłodze.
- Chciałbym się umyć.
- To dobry pomysł - powtórzyła, patrząc na swoje ręce. Zdawała sobie sprawę, że zabrzmiało to idiotycznie,
ale przecież nie bez powodu. Czuła się jak kompletna idiotka.
Gdy usłyszała z piętra szum wody, podeszła do zlewu i wycisnąwszy sobie na ręce parę kropel płynu do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]