[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kochałaś?
Z jej twarzy zniknął uśmiech.
- A teraz historia się powtarza, bracie. Może zapomniałeś? Kochałam Nathaniela, a ty go
zabiłeś. Teraz to ty jesteś zakochany w jednej z tych istot, które przecież nie są nas godne. Czyż to
nie były twoje słowa? Chyba nie zaprzeczysz odparowała. Z tą różnicą, że nie mam zamiaru
zabijać twej ukochanej. Choć nie mogę zaprzeczyć, że to byłoby ciekawe, patrzeć jak ona ginie na
twoich oczach. A z tego, co się zorientowałam, wnioskuję, że ty również nie jestem względem niej
obojętny powiedziała, odwracając się w stronę Gabriela, na którego twarzy odmalował się ból.
Samantha roześmiała się cicho. Proszę proszę, dwaj dawni przyjaciele zakochani w tej samej
kobiecie. Nie powiem, coraz bardziej kusi mnie, żeby ją zabić. To byłoby niezwykłe. Ale nie. Tym
razem nie mam na to czasu, zwłaszcza, że wasza ukochana się ulotniła. Dlatego po prostu zabiję
was obu, a może w pózniejszym czasie dopadnę ją. Nie martwcie się, pozdrowię ją od was.
Lucyfer zacisnął zęby. Nie wiedział, co miał zrobić, żeby tylko przedłużyć monolog Samanthy.
Najwyrazniej jego armia nie zjawi się na czas i będzie musiał skorzystać z ostatniej szansy.
Dziewczyna cofnęła się do Samuela, który wciąż się nie odzywał i dała znak swojemu drugiemu
towarzyszowi.
- Najpierw mój ukochany brat zdecydowała z przekąsem.
Gdy czarnoksiężnik odwrócił się w jego stronę, Lucyfer wiedział, że dłużej czekać nie może. To
była jego jedyna szansa. Zamknął oczy i uspokoił wszystkie zmysły. Poczuł, jak wypełnia go moc,
której nie czuł od tak dawna.
W tej samej chwili usłyszał zbiorowy okrzyk zdziwienia i wściekły krzyk Samanthy, które
dobiegły go z dołu. Otworzył oczy i uśmiechnął się lodowato.
- To dopiero początek. Wojna wybuchła, Gabrielu. Przekaż Bogu, że nadchodzi czas jego
upadku.
Po tych słowach czarnoksiężnik, który stał na ziemi spróbował uderzyć go zaklęciem. Aidan
roześmiał się tylko. Teraz musiał dołączyć do Jessiki.
Z ziemi Gabriel patrzył w szoku na Lucyfera, a właściwie na jego plecy. Plecy, z których
wyrastała para potężnych, kruczoczarnych skrzydeł. I już wiedział, że władca piekieł dostanie się
do Nieba. Wojna będzie przegrana.
A Bóg upadnie.
KONIEC
[ Pobierz całość w formacie PDF ]