[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dokonał ktoś inny.
Patti złożyła ręce i oparła je przed sobą na biurku. Tylko po tym
można było poznać, że słowa Spencera zrobiły na niej wrażenie.
Zrelacjonował jej rozmowę z doktor Walker, poczynając od
amatorskiego wykonania amputacji, a kończąc na opinii
antropologa na temat praworęczności pierwszego zabójcy i
leworęcamości tego, który zamordował Tonie.
- Dlaczego dowiaduję się o tym dopiero teraz? - Przesunęła
spojrzeniem od Spencera do Tony'ego.
- Nie chciałem podnosić alarmu - odparł Spencer.
- Gdybym przyszedł z tym od razu, musiałabyś podjąć
jakieś działania. A poza tym to wstępne wnioski. Doktor Walker
nie wydała jeszcze ostatecznej opinii.
- Właśnie, detektywie. Czy masz mi coś więcej do
zakomunikowania?
Kolejny już raz musiał pozbyć się chrypki, co nie uszło uwagi
Patti.
- W historii Yvette Borger coÅ› jest nie tak. Nie zgadza mi siÄ™ kilka
rzeczy.
- Już raz coś podobnego słyszałam, detektywie. Jeśli nie ma nic
nowego... - Zaczęła się podnosić. - Myślę, że jest. Wysłuchaj mnie.
Ponownie usiadła.
- Mów.
- W chwili, gdy Yvette dostała pełną ochronę, skończyły się
wszelkie wiadomości od Artysty. Zadałaś sobie pytanie dlaczego?
Nie oczekiwał odpowiedzi i po chwili ciągnął dalej. - Pewno
dlatego, że już nie mogła ich fabrykować. Byłyście przy niej przez
dwadzieścia cztery godziny na dobę, ani chwili nie była sama.
Pochylił się w jej stronę.
- Nie dała nam żadnego dowodu, że on istnieje. Osoba, która
zidentyfikowała Jessicę Skye i rzekomo mogłaby rozpoznać
Artystę, nie żyje. Morderca postarał się, żeby wyglądało to tak,
jakby Chirurg uderzył ponownie, jednak nasz antropolog ma
wątpliwości, czy zrobił to ten sam człowiek.
- Zrobiłem małe rozeznanie - ciągnął Spencer. - Yvette Borger w
rzeczywistości nazywa się Carrie Sue Borger, pochodzi z
Greenwood w stanie Missisipi. Przez kilka lat wciąż wpadała w
jakieś tarapaty, w wieku szesnastu lat porzuciła szkołę, w końcu
wyjechała z miasta. Niby historia jakich wiele, tyle że to nie
koniec. Przed wyjazdem bowiem rozbiła głowę swojemu ojcu a
potem zostawiła go na pewną śmierć. Zrobiła to dzbankiem do
kawy. W kuchni.
- To brzmi zupełnie jak zabawa w detektywa - wtrącił Tony. -
Pułkownik Musztarda, w kuchni, zabity świecznikiem.
Spencer posłał przyjacielowi zniecierpliwione spojrzenie.
- Jak pewno pamiętasz, zabójca Almy Maytree rozbił
jej głowę żeliwną patelnią. Tony włączył się ponownie.
- Jak już wspomniałem wcześniej, mamy świadka, który twierdzi,
że w ostatnim dniu życia Tonia Messinger odjechała i kobietą o
długich, ciemnych włosach.
- Co w takim razie proponujesz? - spytała Pani, patrząc na
Spencera.
- Uznać, że Ben Franklin jest jednak Chirurgiem. Zabił Sammy'ego,
który złapał go na gorącym uczynku. A Yvette Borger jest
patologicznym kłamcą i mordercą.
- A Marcus Gabrielle?
- Zabójstwo związane z narkotykami.
- Co z motywem?
- Tego jeszcze nie wiem - przyznał. - Może chciała
zwrócić na siebie uwagę. Albo uniknąć kary za zlikwidowanie
Toni. Albo robiła to, bo jest szalona.
- Miała okazję - dodał Tony. - I środki.
- A wszystko, co wy macie, to poszlaki i spekulacje.
- Niezupełnie wszystko. Odmrażacz.
- SÅ‚ucham?
- Pod zlewem w kuchni. Pies sÄ…siada...
- Samson.
- ...został otruty odmrażaczcm. Yvette nie ma samochodu. Nie
widza powodu, dlaczego miałaby trzymać kilka litrów taj
substancji pod zlewem.
Przez chwile Patti siedziała w milczeniu. Spencer domyślał się, że
próbuje pogodzić się z tym, co właśnie usłyszała. Z pewnością nie
chciała, żeby to okazało się prawdą. Jednak kiedy się odezwała, w
jej głosie nie dało się wyczuć jakiejkolwiek rozterki.
- Bardzo interesujÄ…ca teoria, detektywie. Mam jednak kilka
zastrzeżeń. Po pierwsze, właśnie w tej chwili Yvette zniknęła.
Możliwe, że uciekła. Albo znalazła się w rękach Chirurga.
- Wymknęła się, żeby spotkać się z jakimś facetem. - Taką macie
nadziejÄ™.
- Na pewno nie uciekła. Nie zostawiłaby trzech tysięcy dolarów.
- Najpierw odmrażacz, teraz znów kryjówka? Detektywie, czy
mam rozumieć, że przeprowadził pan nielegalne przeszukanie
mieszkania panny Borger?
Siacy szukała czegoś do przegryzienia. Yvette trzymała pieniądze
ukryte w pudełku po lodach. Tony spojrzał na partnera. - Jakich?
- Czekoladowych. Blue Bell. Detektyw skinął głową.
- Dobry wybór. Patti zachmurzyła się.
- Czy przyszło wam do głowy, kowboje, że facet, z którym poszła
się spotkać, może być jej wielbicielem Artystą? Znanym mm
również jako Chirurg?
- A czy tobie przyszło do głowy, ciociu Patti, że ten wielbiciel
może być wytworem jej chorej wyobrazni?
- Czemu tak ci zależy, żeby ją zdyskredytować?
- A czemu tobie zależy, by jej wierzyć?
Przez chwile mierzyli się wzrokiem. - Tony - odezwała się w
końcu Patti, nie spuszczając wzroku ze Spencera - możesz
zostawić nas na chwilę?
- Nie ma sprawy, pani kapitan. - Uniósł się ciężko
z krzesła i ruszył do wyjścia.
Kiedy drzwi się za nim zamknęły, Spencer pochylił się w stronę
biurka.
- Czemu nie chcesz zaakceptować tego, że Franklin mógł zabić
Sammy'ego? Dlaczego nie jesteś w stanie przyjąć, że tak było, i
wreszcie z tym skończyć?
- Po prostu... nie mogÄ™.
- Wiesz, co myślę, ciociu Patti? Gdybyś pogodziła się z tym, że to
Franklin jest zabójcą, musiałabyś przestać zajmować się Sammym.
- Spojrzała na niego, jakby wbijał jej nóż w serce, lecz mimo to
mówił dalej. - Dzięki tej sprawie z Yvette wciąż jest częścią
twojego życia. Każdego twojego działania. Gotowa byłaś nawet
poświęcić pracę i wszystkie oszczędności, żeby nic nie zmieniać.
Serce mu się krajało, gdy patrzył, jak drżą jej usta, a oczy
wypełniają się łzami.
- Ja też go kochałem - powiedział miękko. - Wszyscy go
kochaliśmy.
- Tyle że dla was nie był całym życiem.
- Ale twoim również nie. - Widząc jej minę, powtórzył: ~ Bo nie
był, ciociu.
Telefon na biurku zadzwonił, rozładowując narastające napięcie.
- Kapitan 0'Shay - powiedziała Patti stłumionym głosem. Przez
chwilę słuchała ze zmarszczonym czołem.
- Kiedy?
Znów nastąpiło kilka sekund ciszy. - Niech ją zaprowadzą do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]