[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W ostatnich dniach powiał cieplejszy wiatr, który zapowiadał rychłe nadejście odwilży.
Znieg na drodze wciąż był jednak ubity. Ole zauważył wyrazne ślady końskich kopyt
prowadzące do Torset i domyślił się, że przybysze zza gór są już w zagrodzie. Podjechał konno
aż do ostatniego zakrętu, tam się zatrzymał i uwiązał zwierzę pomiędzy drzewami, sam zaś
przebył resztę drogi na piechotę. Podszedł do zagrody od tyłu. Gdy wyjrzał zza węgła budynku
mieszkalnego, mignął mu Torfinn przechodzący przez podwórze.
Ole przemknął się jak złodziej, nie wiedząc właściwie, co robić. Nie wystarczy, by
zobaczył obcych mężczyzn przez okno, powinien usłyszeć, co mówią. Jak zdoła jednak podejść
dostatecznie blisko? Ostrożnie wyjrzał za róg od południowej strony domu i z zadowoleniem
odkrył, że drzwi do szopy, która przylegała do budynku, są uchylone.
Być może uda mu się tamtędy podejść bliżej izby. Wśliznął się chyłkiem do środka i
zamknął za sobą drzwi. W ostatniej chwili mignęły mu z daleka plecy wchodzącego do stajni
Torfinna. Pomyślał o nim ciepło: Ten chłopak ma głowę na karku!
Ole usłyszał głosy, ale nie rozróżniał słów. Ostrożnie uchylił drzwi, oddzielające szopę
od wnętrza budynku mieszkalnego, i przemknął do niewielkiego korytarzyka, z którego można
się było dostać do kuchni przylegającej bezpośrednio do izby. Ole nacisnął ostrożnie klamkę.
Przez uchylone drzwi słyszał teraz wyraznie, o czym rozmawiano w izbie.
- Przypominamy raz jeszcze, że do matki Åshild zostaÅ‚o skierowane surowe upomnienie
pastora i lensmana, a takiego wezwania nikomu nie wolno zlekceważyć.
Przez długą chwilę panowała cisza i słychać było tylko szelest przewracanych kartek. Ole
zastanawiał się, o jaki rodzaj upomnienia chodzi, ale nie miał cienia wątpliwości, że sprawa
dotyczy małżeństwa.
- Kto was przysłał do Hemsedal? - zapytała ostrym tonem Kari.
- Powtarzamy, droga pani, że przysyła nas pastor ze Slidre i lensman z Fagernes, którzy
wystÄ™pujÄ… w imieniu Jørna, zÅ‚otnika. Jørn domaga siÄ™ prawa do poÅ›lubienia swojej narzeczonej,
której rękę mu obiecano, a wymienieni urzędnicy zobowiązują głowę tego domu do wypełnienia
żądań złotnika w jak najszybszym czasie.
- Doprawdy... - zaczęła Kari. - Wydaje mi się to dość dziwne, żeby wymuszać
małżeństwo na drodze prawnej. Chyba do złożenia przysięgi małżeńskiej powinny być gotowe
obie strony?
- Zostaliśmy poinformowani, że narzeczeni byli gotowi do ślubu już latem, ale ktoś
usiÅ‚uje temu przeszkodzić. Jørn domaga siÄ™ wiÄ™c, by ceremonia odbyÅ‚a siÄ™ jak najszybciej.
Ole domyÅ›liÅ‚ siÄ™, o kogo chodzi Jørnowi. Najwyrazniej ubzduraÅ‚ sobie, że to Ole jest
winien choroby Åshild, na którÄ… dziewczyna zapadÅ‚a tuż przed Å›lubem, mdlejÄ…c na schodach do
koÅ›cioÅ‚a. Dlatego postanowiÅ‚ zaciÄ…gnąć Åshild siÅ‚Ä… do oÅ‚tarza, by czasami Ole mu jej nie zabraÅ‚.
Z trudem powstrzymywał się, by nie szarpnąć drzwiami i nie wtargnąć do izby.
- Owszem, jest we wsi ktoś, kto nalega na odłożenie ślubu - oświadczyła głośno i
dobitnie Kari. Olemu przyszÅ‚o na myÅ›l, że mówi tak specjalnie, by Åshild sÅ‚yszaÅ‚a jÄ… wyraznie
przez zamknięte drzwi alkierza. - Ktoś, do kogo mamy pełne zaufanie, jeśli chodzi o leczenie
Åshild: nasz miejscowy doktor! Twierdzi, że teraz Åshild jest zbyt sÅ‚aba na to, by stanąć na
ślubnym kobiercu. Słucham doktora, a nie jakichś pozbawionych rozumu ludzi, którzy w ogóle
nie orientujÄ… siÄ™ w sytuacji, bo przebywajÄ… daleko stÄ…d. Ani Jørn, ani nikt inny nie zna tak dobrze
stanu zdrowia Åshild jak doktor Flemming.
Ole odetchnął z ulgą, nieco zaskoczony, że Kari tak się zdystansowała do zamążpójścia
córki. Sądząc po jej wcześniejszym zachowaniu, przypuszczał, że zależy jej, by ślub odbył się
jak najprędzej. Może więc zmieniła zdanie?
- Rozumiemy, że dziewczyna chorowała, ale od tamtego dnia, na który był wyznaczony
termin ceremonii, minęło wiele miesięcy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]