[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ukarać ją za opiekę nad małym sierotą. Skoro sąsiadka rodziców Sigurda widziała
ich dom stojący w ogniu i uważała, że nikt z rodziny się nie uratował, było mało
prawdopodobne, aby żyli. Sigurd został całkiem sam. Jak ktoś mógł okazywać taką
twardość i brutalność wobec bezbronnego dziecka?
Kiedy przyszła do refektarza nowicjuszek na drugi i ostatni tego dnia posiłek,
wyczuła atmosferę podobną do panującej wówczas, gdy do sióstr dotarły plotki o
ukaraniu siry Gunnara z powodu jej spowiedzi. Nowicjuszki zerkały na nią
zaciekawione, ale czym prędzej odwracały głowy, gdy próbowała spojrzeć im w
oczy.
Katarina miała minę winowajczyni, zapewne zdawała sobie sprawę, że
Ingebjorg słyszała tamtą rozmowę przy drzwiach kościoła. Sprawiała wrażenie, że
żałuje. Może cena za chwilowe skupienie na sobie uwagi innych okazała się zbyt
wysoka, pomyślała Ingebjorg. Katarina najpewniej zrozumiała, że straciła
przyjaciółkę, której zaufania raczej już nie odzyska.
Ingebjorg za bardzo się tym nie przejęła. Od samego początku wiedziała, że
Katarinie nie całkiem można ufać, lecz cieszyła ją świadomość, że ma w klasztorze
osobę o podobnym usposobieniu. Teraz nie miała już nikogo. Wśród pozostałych
sióstr pewnie znalazłyby się kobiety o dobrym sercu, lecz albo były pobożne i ni-
gdy nie poważyłyby się zrobić nic wbrew Regule świętego Benedykta, albo też
pozostawały posłuszne matce przełożonej i nigdy nie ośmieliłyby się jej
sprzeciwić. Zwierzenie się z najgłębszych myśli i marzeń grzesznicy, takiej jak
Ingebjorg z pewnością było nie do pomyślenia dla większości z nich.
Ingebjorg rozejrzała się po refektarzu. Skąd dzisiaj te dziwne spojrzenia? Czyżby
wiedziały o czymś, o czym nikt nie chciał jej powiedzieć? A może to rewelacje
Katariny o ladacznicy" wśród nich wzbudziły tak wielką ciekawość?
Sądziła, że to jej nie zrani, lecz teraz czuła gorącą potrzebę oczyszczenia się,
wykrzyczenia, że wcale nie jest ladacznicą, że oddała się Eirikowi, ponieważ go
pokochała i zawsze będzie go kochać. Nigdy nie miała innego i nigdy innego mieć
nie zamierza. Gdyby nie upór matki, poszłaby za Eirikiem do ołtarza. To jego
dziecko nosiła w łonie, a on obiecał, że wiosną, kiedy maleństwo przyjdzie na
świat, zabierze ją stąd. Będą żyli jak mąż i żona w królewskiej twierdzy, on jako
drużynnik króla, ona początkowo jako służąca. Rozmarzyła się. Za jakiś czas
zostanie pokojówką królowej, wtedy zaproponuje władczyni, by wybrały się z
wizytą do klasztoru Nonneseter, będzie wówczas mogła pogardliwie skinąć głową
pani Thorze, nie kłaniając jej się, ani nie podając ręki. Tylko minie ją w sukni z
jedwabiu i aksamitu, u boku samej królowej.
Na tę myśl się zaczerwieniła.
Król Häkon byÅ‚ wprawdzie za mÅ‚ody na żonÄ™, lecz jego matka, królowa Blanka,
często odwiedzała Norwegię, a jako osoba tak zainteresowana wszystkim, co dzia-
ło się w kraju, z pewnością zechce odwiedzić jedyny w stolicy żeński klasztor.
Zauważyła, że nowicjuszki nachylają się ku sobie i zaczynają szeptać. Zerknęła
na zakonnicę pilnującą porządku. Podczas posiłku wszelkie rozmowy były za-
kazane, ale dyżurna siostra najwyrazniej nic sobie z tego nie robiła, chociaż musiała
widzieć i słyszeć, że panny łamią regułę.
Ingebjorg wychwyciła jedno słowo: Sigurd".
Przestraszyła się. Wiedziała, że w pozostałych salach, gdzie leżą poparzeni, nie
ma już żadnego dziecka. Czyżby nowicjuszki przy jakiejś okazji podsłuchały
siostrę Potentię? Dlaczego teraz o tym rozmawiały? Co się wydarzyło?
Spojrzała na nie niemal błagalnie. Nie mogły być takie jak pani Thora, siostra
Hildegard, siostra Konstantia i siostra Potentia. Diablica i trzy jej uczennice, dodała
w duchu wzburzona. Te młode panny, które jeszcze tak niedawno wiodły normalne
życie na rodzinnych dworach wśród zwyczajnych ludzi, nie mogły być takie jak te
cztery podstarzałe jędze. Człowiek tak prędko się nie zmienia, przynajmniej nie do
głębi.
Tylko jedna ośmieliła się spojrzeć Ingebjorg w oczy. Wszystkie pozostałe
uciekły wzrokiem. Ingebjorg spojrzeniem zadała jej pytanie, ale wtedy dziewczyna
zakłopotana spuściła oczy.
Ingebjorg dawno już zjadła swoją porcyjkę suchego chleba. Znów zerknęła na
dyżurującą zakonnicę z nadzieją, że ta wkrótce oznajmi koniec posiłku. Ogarnął ją
niepokój, ale nie o siebie się bała, tylko o małego Sigurda. Siostra Potentia musiała
go za coś ukarać, inaczej nie byłby tak przerażony. Dlaczego nowicjuszki onim
szeptały? Co wiedziały?
Wreszcie zakonnica otworzyła księgę, by głośno czytać, zanim wstaną od stołu.
Tym razem słuchały o objawieniach Hildegardy z Bingen, słynnej wizjonerki znad
Renu, która urodziła się podczas pierwszej wyprawy krzyżowej i dożyła ponad
osiemdziesięciu lat. Ingebjorg pomyślała, że siostra Hildegard z pewnością
otrzymała imię po niej, by w ten sposób uczcić najsłynniejszą mniszkę w Europie,
która ośmieliła się skarcić i cesarza Fryderyka Barbarossę, i papieża. Ingebjorg są-
dziła, że niepokój o los małego Sigurda nie pozwoli jej skupić się na tekście, lecz
gdy zakonnica zaczęła czytać, zasłuchana zapomniała o chłopcu.
I stało się w roku tysiąc sto czterdziestym pierwszym od Wcielenia Jezusa
Chrystusa Syna Bożego, że gdy miałam czterdzieści dwa lata i siedem miesięcy,
rozwarły się niebiosa i ogniste światło o niezwykłym blasku na cały mój umysł się
rozlało, i całe moje serce, i całą pierś moją niby ogień, ale nie parzący, lecz
ogrzewający tak rozpaliło, jak słońce rozpala każdą rzecz, na którą kładzie swoje
promienie. I nagle pojęłam znaczenie wykładu ksiąg, to znaczy psałterza, ewangelii
i innych pism katolickich, tak Starego, jak i Nowego Testamentu.
Objawień zaś nie doświadczałam w urojeniu, ani we śnie, ani w gorączce, ani
przez cielesne oczy i uszy ludzkie, ani nie otrzymałam ich w ukryciu, lecz jako
rozważna i rozsądna - przez wewnętrzne oczy i uszy, w otwartych miejscach -
zgodnie z wolą Boską. A jak się to działo, trudno pojąć cielesnemu człowiekowi".
Ingebjorg słuchała zdumiona. Czyżby mowa była o takim świetle, jakie ujrzała
w karcerze? W napięciu czekała na dalsze słowa:
I tak oto w czterdziestym trzecim roku mego doczesnego biegu, gdy z wielkim
strachem i drżąc z napięcia doświadczyłam niebiańskiej wizji, ujrzałam bardzo
wielkÄ… jasność, w której daÅ‚ siÄ™ sÅ‚yszeć gÅ‚os z niebios, mówiÄ…cy do mnie: «0
człowiecze mizerny, pyle z pyłu, zgnilizno zepsucia, mów i spisz wszystko, co
widzisz i sÅ‚yszysz»".
Ingebjorg wstrzymała oddech. Ona też najpierw ujrzała światełko, potem zaś
usłyszała głos. Siostra Sigrid nazwała to objawieniem, lecz jej trudno było w to
uwierzyć. Nieprawdopodobne się wydawało, by Bóg zechciał przemówić do takiej
grzesznicy. Teraz znów zaczęła się zastanawiać.
W tej samej chwili rozdzwoniły się dzwonki, wzywające na kolejną modlitwę i
zakonnica odłożyła księgę. Ingebjorg zapomniała o Sigurdzie, o głodzie i zmę-
czeniu po długim dniu wśród chorych. Słowa, które usłyszała, wywarły na niej
wielkie wrażenie.
Gdy krótką chwilę pózniej stała przyciśnięta do ściany kościoła, by chronić się
przed wiatrem i chłodem, wsłuchała się w śpiew mniszek w kościele, a jej myśli
znów powędrowały do objawienia Hildegardy z Bingen i własnych, dziwnych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]