[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jednak, jak już wspomniałem, nie macie zamiaru rozmawiać z Bogiem, a jedynie przeżywać
w milczeniu Jego obecność, napełniając się tymi słowami, trwając w postawie pełnej miłości
przy Panu, który wypowiedział te słowa. Oto idealna forma odmawiania psalmów,
zawierających setki zdań i wyrażeń, w których możemy spocząć i którymi możemy się
żywić. Radzę wam, byście tak postępowali odmawiając brewiarz, ponieważ wydaje się, że
wielu księżom bardziej zależy na tym, by skończyć jak najszybciej odmawianie Liturgii
Godzin niż rzeczywiście się modlić. Dlaczego by nie zastosować tej metody? Dlaczego
zmuszać się do odmówienia brewiarza w ściśle określonym czasie: piętnastu, dwudziestu,
trzydziestu minut? Czy nie lepiej zatrzymać się spokojnie na jakimś zdaniu lub fragmencie w
atmosferze modlitwy i po upływie czasu wyznaczonego na odmawianie brewiarza zostawić
resztę? Być może nie skończysz odmawiać określonej Godziny, za to pomodliłeś się. Nie
zachowałeś litery prawa, ale zachowałeś jego ducha. Tego właśnie oczekuje Kościół od
każdego kapłana: prawdziwej modlitwy, a nie spełnienia obowiązku przeczytania codziennie
określonej liczby stron. Pozostając przy tym temacie, chciałbym powiedzieć kilka słów o
innej formie modlitwy przypisywanej św. Janowi Commacusowi, wielkiemu greckiemu
mistrzowi. Uważa się, że prostą metodą nauczył on modlitwy rzesze mnichów. Radził, by
posłużyć się jakąś modlitwą, na przykład Ojcze nasz i odmawiać ją z ogromną uwagą,
powoli, z całą świadomością tego, co się mówi i do Kogo się mówi. Załóżmy, że
odmawiacie Ojcze nasz i zwracacie całą uwagę na każde z wypowiadanych słów oraz na
fakt, że kierujecie je do Ojca niebieskiego: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, święć się
imię Twoje, przyjdz królestwo Twoje... I załóżmy, że w tym punkcie wasz umysł zaczyna
błądzić. W chwili gdy sobie to uświadomicie, powróćcie do słów, przy których zaczęło się
rozproszenie: Przyjdz królestwo Twoje... przyjdz królestwo Twoje... Wymawiajcie je z
naciskiem, dopóki nie wypowiecie ich z pełną uwagą, i odmawiajcie dalej: ... bądz wola
Twoja jako w niebie tak i na ziemi itd. Nie chodzi o to, czy będziecie odczuwać
pobożność podczas odmawiania tej modlitwy. Ważne jest, byście odmówili ją uważnie.
Pobożność sama przyjdzie. Zw. Ignacy Loyola zaleca inną metodę, łączącą medytację z
modlitwą ustną. Polega ona na tym, by zatrzymać się nad każdym ze słów, poświęcając
odpowiedni czas na refleksjÄ™ nad jego znaczeniem. Co znaczy Ojciec ? Dlaczego
nazywamy Boga ojcem? Dlaczego wymawiamy słowo: nasz ? Dlaczego w modlitwie
Witaj, Królowo, Matko Miłosierdzia, nazywamy Maryję Królową ? Czyją jest Ona
Królową? Co to znaczy? Co to znaczy, że jest Matką Miłosierdzia? I tak dalej: .. życie,
słodyczy i nadziejo nasza ... Modląc się w ten sposób, odmawiając jakąś modlitwę,
zauważycie, w jak innym duchu będziecie ją odmawiać pózniej. Możecie zastosować tę
metodę do modlitw częściej przez was odmawianych: Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo,
Chwała na wysokości Bogu, modlitwa przed i po posiłku, modlitwy mszy świętej. Są to
wszystko proste sposoby modlitwy. Może zbyt proste dla niektórych z nas, ale bardzo
skuteczne, jeżeli chcemy postąpić w modlitwie. Opowiadałem wam już, jak nauczyłem się
od ojca Calverasa, że modlitwa ustna właściwie odmawiana może stać się przedsionkiem
mistycyzmu. Tego właśnie uczyła św. Teresa i wielu innych świętych, którzy praktykowali
bardzo proste sposoby modlitwy. I rzeczywiście, jeśli modlitwa przechodzi z obszaru
rozumu w obszar serca, jeśli staje się bardziej prosta i uczuciowa, to znak, że czynimy
postępy. Zw. Teresa zawsze opowiadała się za tym, by modlić się raczej sercem niż
rozumem. Mówiła, że nie mogła nigdy myśleć zbyt dużo podczas modlitwy, ponieważ
natychmiast ulegała rozproszeniom. Doszło nawet do tego, że przez całe lata nie odważyła
się rozpoczynać modlitwy bez jakiejś książki, która była pomocą w zwalczaniu
rozproszenia. Dodaje również, że ta skłonność jej umysłu do rozproszeń okazała się
prawdziwym błogosławieństwem, ponieważ zmuszała ją do modlitwy serca. Spędzała czas
raczej miłując Boga niż myśląc o Nim. I właśnie temu przypisuje wielkie postępy, jakie
uczyniła w modlitwie. Oto co mówi w swym Zamku wewnętrznym...: Chcę was tylko
przestrzec, że aby postąpić znacznie na tej drodze i osiągnąć upragnione miejsce, rzecz nie
polega na tym, by wiele myśleć, lecz aby wiele miłować . A w swej Drodze doskonałości
stwierdza: Wielu uważa, że cała sprawa polega na myśleniu i jeśli nie mogą myśleć,
wyobrażają sobie, że tracą czas... Niestety w naszym życiu modlitwy bardziej dbamy o
rozum niż o serce. Jest to jeden z powodów tego, że osiągamy tak mało pożytku z
modlitwy. Oczywiście, rozum jest potrzebny w modlitwie: potrzebujemy go, by zrozumieć
słowo Boże, by słuchać tego, co Bóg chce nam powiedzieć... Jednak zajęcie się tylko jakąś
prawdą albo samą refleksją nie ożywi nas ani nie umocni. Jeśli chcemy wejść w kontakt z
Bogiem, potrzebujemy serca. Serce jest nam potrzebne nawet do zrozumienia mądrości
zawartej w prawdach Bożych, której sam umysł nie zdoła pojąć. Myślmy oczywiście jak
najlepiej, ale nie poświęcajmy całego czasu na myślenie. W przeciwnym wypadku niełatwo
nam będzie uciszyć ducha, otworzyć nasze serce na miłość Boga, spocząć w Jego
obecności przepojonej miłością, zawierzyć Mu, adorować Go i zjednoczyć się z Nim. Mam
nadzieję, że osiągniecie to dzięki pomocy niektórych prostych metod modlitwy, które wam
przedstawiłem. Rozdział czternasty Królestwo Chrystusa Wczoraj tematem modlitwy i
medytacji było nawrócenie. Dziś chciałbym wam zaproponować następny temat,
rozwijający myśl zawartą w pierwszym wystąpieniu Jezusa: Bliskie jest królestwo Boże.
Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię (Mk 1,15). Po nawróceniu się i powrocie do
Boga, po przemianie naszego umysłu i serca, pytamy wraz ze św. Pawłem: Panie, co
chcesz, abym czynił? I otrzymujemy odpowiedz: Wierz w Ewangelię. Pójdz za Mną.
Zostań moim uczniem... bo bliskie jest królestwo Boże . A więc istnieje królestwo. I istnieje
król O tym chciałbym dzisiaj mówić. Już na samym początku Ewangelii występuje temat
królewskiej władzy Chrystusa. Anioł mówi do Maryi: Będzie On wielki i będzie nazwany
Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca Dawida. Będzie panował nad
domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca (Ak 1, 32-33).
Dowiadujemy się więc w sposób wyrazny, że Jezus jest królem i że będzie panował jako
król. Zaczynamy więc przeglądać Ewangelie, by dowiedzieć się czegoś więcej o tych
królewskich cechach Chrystusa... i przez dłuższy czas szukamy na próżno. Spotykamy
głoszącego słowo, uzdrowiciela, przyjaciela grzeszników. Nie ma natomiast ani słowa o
królu. Istotnie, Jezus stale uważa, by nie przypisano mu tego tytułu z woli ludzi. Wydaje się
również, jakby chciał ukryć fakt, że jest Mesjaszem, na którego oczekiwali %7łydzi jako na
przywódcę religijnego. W końcu jednak spotykamy się z Jezusem w pretorium i słyszymy,
jak mówi do Piłata: Tak, jestem królem... lecz królestwo moje nie jest z tego świata (por.
J 18, 36-37). Tutaj mówi otwarcie, że jest królem. Właśnie w chwili kiedy jest uwięziony i
bezradny, decyduje się, by mówić na głos o tym, że jest królem. Nieco pózniej, na krzyżu,
będzie znów nazwany królem: Napis na drzewie krzyża głosi: Jezus Nazarejczyk, Król
[ Pobierz całość w formacie PDF ]