[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odwdzięczała mu się dziesięciokrotnie. Z każdym jej westchnieniem, z każdym
jękiem rozkoszy, z każdym ruchem ciała, jego podniecenie osiągało poziom,
który trudno było znieść. Jednym płynnym ruchem podniósł ją do góry, zaniósł
do łóżka i położył na jedwabnej pościeli. Sam szybko się do niej przytulił, nie
mając pojęcia, jak ona to sprawia, że jego ruchy są tak kontrolowane, gdy on
chciał jak najszybciej znalezć się w niej.
Collin poznawał jej ciało palcami, ustami, zapamiętując szczegóły
anatomii i jednocześnie podziwiając jej piękno. Kosztował jej smak,
przesuwając językiem po gładkiej skórze wewnętrznej stronie łokcia, po
wgłębieniu poniżej szyi, po obojczykach.
Z każdą chwilą jego pożądanie rosło. A gdy nie potrafił już dłużej się
powstrzymać, gdy czuł, że żaden człowiek nie potrafiłby przeczekać jeszcze
jednej chwili, przykrył ją swoim ciałem. Patrząc prosto w oczy, rozchylił
kolanem jej uda i wszedł w nią z siłą, której nie potrafił już okiełznać.
150
RS
Jej krzyk był wypełniony nie tylko rozkoszą, ale też wplecionym w nią
bólem. Gdy Collin pojął, że napotkał opór i to nie dlatego, że Lucy w ostatniej
chwili zawahała się i zacisnęła mięśnie, ale dlatego, że trafił na fizyczną
barierę, przebił się, zanim zdał sobie sprawę z tego, że ona w ogóle istnieje.
Wyszedłby z niej, by spojrzeć z pytaniem w oczach, by zadać pytania,
które cisnęły mu się na usta, ale jej oznaki krótkotrwałego bólu zupełnie
wygasły i ich ciała zaczęły poruszać się w jednostajnym rytmie, który za-
inicjowały jej biodra. Ten rytm porwał go i sterował jego ruchami, aż stali się
jednością. Byli połączeni ciałami i duchem, dążąc do spełnienia. Gdy Collin
osiągnął orgazm, jego ciało zadrżało jak wulkan przed wybuchem. Przylgnął
do niej z całej siły i przeżywał ekstazę.
Nikt wcześniej nie dostarczył mu takich przeżyć. Był w nią wtulony,
obejmował ją sobą, jakby się bał, że gdy ją puści, to obydwoje spadną w
czeluść zapomnienia, by nigdy się z niego nie wydostać.
Wreszcie euforia rozkoszy zaczęła ustępować, drżące podniecenie powoli
wygasało i pozostała im teraz jedynie rzeczywistość.
Collin patrzył na nią, jak leżała wtulona w jego ciało. Czuł się jak
najezdzca, jak złodziej, który zabrał coś, co nigdy do niego nie należało.
Byłaś dziewicą.
No właśnie, powiedziała do siebie w myśli Lucy. Przecież nie chciała go
oszukać. I nie był to wcale stan, którego powinna się wstydzić. To był stan,
który wybrała, i w którym chciała wytrwać. Do teraz.
Tak odpowiedziała cichym głosem. Byłam.
Poczuł złość, jak zwykle w momentach, gdy czegoś nie wiedział. Aż go
zakłuło w piersiach.
Ale... do licha, ty byłaś dziewicą.
Collin oparł się na łokciach i pochylił nad nią. Czuła się przytłoczona.
151
RS
Przecież już to ustaliliśmy przypomniała mu lekko zblazowanym
tonem, jedynym, jaki mogła wykorzystać w tej sytuacji. Powiedziałeś to,
jakby dziewictwo było jakimś grzechem.
Obserwowała, jak jego twarz staje się zacięta. Czy był na nią zły za to, że
go nie ostrzegła? Tak, jak gdyby był na to czas, pomyślała z ironią.
Nie, ale grzechem było ci je odbierać.
Znała wszystkie argumenty, które mogły służyć jako wsparcie jego tezy,
sama je sobie przytaczała w pamięci, gdy kusiło ją uczynić coś wbrew jej
głębokim postanowieniom i moralnym zasadom, które sobie sama wpoiła. I te
argumenty zawsze jej wystarczały, żeby poskromić cielesne pragnienia. Ale
nie tym razem. Bo tym razem pragnęła go z niezwykłą i niepokonaną mocą.
A niby dlaczego? zapytała.
Bo pierwszy raz dziewicy powinien być z kimś, kto jest dla niej bardzo
ważny.
I tak właśnie było szepnęła Lucy. Ty jesteś dla mnie ważny.
Do licha ciężkiego, on wcale nie chciał, żeby w taki sposób o nim
myślała. Pomimo podobieństw rodzinnych domów, oni byli z dwóch różnych
światów.
Lucy...
Nie zobaczyła w jego oczach paniki; wiedziała, że miał za sobą lata
treningu, by nie okazywać wzrokiem emocji. Jednak wydawało się jej, że zna
męskie umysły, że wie, o czym on myśli. I prawdopodobnie teraz bał się, że
ona myśli o serduszkach i kwiatach, i dacie ślubu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]