[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Andy ani drgnÄ…Å‚.
Lissa nie dała się jednak zbić z tropu.
- Usłyszałeś, co powiedziałam? Odkąd Allana wyszła, byłeś w
podłym nastroju. Mogę znosić twoje humory, ale tylko wtedy, jeżeli
masz zamiar dalej mnie uczyć.
- Dobrze już, dobrze - powiedział Andy. - Spotkamy się jutro.
Jego twarz była trudna do rozszyfrowania.
- O której? - zapytała. Odkąd opuścili bazę, odczuwała jakiś
nieokreślony lęk.
- Przylecę po ciebie o świcie. Bądz gotowa.
- Będę - zapewniła Lissa. Ale na co?
75
RS
ROZDZIAA PITY
Lissa powtarzała sobie to pytanie przez następne dwa tygodnie.
Fascynujący mężczyzna, który intrygował ją i przyprawiał o szybsze
bicie serca, przepadł gdzieś bez śladu. Andy stał się znowu
zwyczajnym i nie wychodzącym poza ramy swoich obowiązków
instruktorem. Nie dość tego, narzucił jej takie tempo treningów, że po
każdym dniu spędzonym w powietrzu padała nieprzytomna na łóżko.
Przyjemne pogawędki i turystyczne przejażdżki zniknęły z
codziennego menu. Zastąpiła je zjadliwa krytyka i wysokie
wymagania. Częste sprawdziany jej umiejętności i sytuacje
awaryjne" również nie należały do rzadkości. Przez ten czas Lissa
zdała sobie jednak sprawę z dwóch rzeczy.
Po pierwsze - w końcu udało jej się zmienić swój stosunek do
latania. Wysiłek, włożony w przezwyciężanie własnych uprzedzeń,
zaprocentował. Nagle zorientowała się, że daje sobie doskonale radę
ze wszystkimi zadaniami, jakie stawia przed niÄ… Andy. Styl, jakim
jezdziła samochodem, też uległ poprawie. Ogarniał ją strach na myśl o
swych niedawnych wyczynach drogowych. Na szczęście wszystko to
należało już do przeszłości.
Drugie odkrycie było jeszcze bardziej zaskakujące niż pierwsze.
Lissa uświadomiła sobie, że Andy z biegiem czasu staje się dla niej
coraz bardziej i bardziej ważny. Już od pierwszego spotkania
wiedziała, że jest to mężczyzna, dla którego czuje podziw i szacunek.
Jakkolwiek był wymagający i stawiał przed nią wysoką poprzeczkę, to
76
RS
jednak zawsze było to fair. Nigdy nie żądał od niej więcej niż od
siebie.
Andy powiedział wyraznie, że nie miesza spraw zawodowych z
życiem prywatnym. O pozyskaniu go jako kochanka mogła wiec
myśleć dopiero po zdobyciu licencji. Dość długo, jak na tak
niecierpliwe serce.
Niepokoił ją także fakt, że Andy chciał donieść na Linię
Czarterową Hannelly. A jeżeli to kiedyś zrobi, co wtedy? Czy nadal
ma żywić do niego tak płomienne uczucie?
Czuła się rozdarta.
W domu nikt nie dostrzegał uniesień i rozterek, jakie
przeżywała. Mimo to, Will i Terry zauważyli, że coś jest nie w
porzÄ…dku.
- Gdyby ten człowiek nie uczył cię za darmo, młoda damo, to już
dawno kazałbym ci zrezygnować z jego usług - stwierdził kiedyś
dziadek.
Lissa znowu pokłóciła się z nim o stary samolot.
- On ma na ciebie niezdrowy wpływ - poparł Willa Terry. -
Najpierw mówi ci, że masz złe nastawienie i musisz je zmienić. Potem
przebÄ…kuje coÅ› o niebezpiecznym samolocie, a ty powtarzasz to bez
zmrużenia oka. Jeżeli każe ci skoczyć ze skały, to też to zrobisz?
Nawet Leo zauważył, że Lissa stała się kapryśna i trudno było
nawiązać z nią bliższy kontakt. - Nie jesteś już tą samą słodką
dziewczynką - stwierdził.
77
RS
Tylko Margaret stała wytrwale po stronie wnuczki i chroniła ją
przed atakami.
- Zostawcie ją w spokoju - mówiła. - Dziewczyna wreszcie
dorasta. To bardzo dobrze.
Lissa krzywiła się na te słowa, ale musiała im przyznać rację. Z
małej, przestraszonej dziewczynki stała się kobietą. Chciała przekonać
bliskich, że muszą zrezygnować ze starego samolotu, co wcale nie
było takie łatwe. Należało jednak walczyć i niezachwianą postawą
udowodnić swoją dojrzałość.
Chciała także, aby Andy sprawdził stary samolot, ale on nigdy
nie miał na to czasu.
- Gotowa do lotu? - zapytał któregoś dnia o świcie, gdy zapinali
pasy. Zwyczajem stało się już, że przylatywał po nią do domu.
- Zawsze jestem gotowa - odpowiedziała Lissa, przygotowując
się psychicznie do ostrego treningu, jaki miała w perspektywie. - Jakie
atrakcje przewidziałeś dzisiaj dla mnie?
- %7Å‚adne.
- Naprawdę? - zapytała zdumiona.
- To nie wszystko. Ja dzisiaj będę pilotem.
- Ale dlaczego?... - była zupełnie zdezorientowana. Andy nie
odpowiedział. Uśmiechnął się tylko i włączył silnik. Wystartowali.
Samolot oderwał się od ziemi tak łagodnie, że Lissa aż zagryzła wargi
z zazdrości. Daleko jej było do takich umiejętności, ale jeżeli
potrenuje...
78
RS
- Pomyślałem, że należy ci się dzień wytchnienia - głos
Andy'ego był miękki i przyjemny. Profesorska protekcjonalność
zniknęła bez śladu. - Ostatnio ciężko pracowałaś.
- Więc dlaczego nie dałeś mi wolnego, a sam nie poleciałeś
trenować do wyścigów?
Andy wzruszył ramionami.
- Czy aż tak lubisz moje towarzystwo? - zapytała kpiąco.
- Stwierdziłem, ze zasłużyłeś na nagrodę. Twoje postępy są
całkiem niezłe.
- Całkiem niezłe? - zapytała z niedowierzaniem Lissa. To
największy komplement, jaki usłyszała od Andy'ego. Był on jak
muzyka dla jej uszu. - Mówisz serio? Zauważyłam u siebie pewne
postępy, ale nie wiesz nawet, jak miło słyszeć to od ciebie - posłała
mu wdzięczny uśmiech. - Dokąd lecimy? Kompas wskazuje
południowy wschód.
- Pomyślałem, że chciałabyś zobaczyć nieznane strony. Mnie
osobiście zmęczyło już ciągłe latanie nad Colorado.
- Bywasz także w Kansas, prawda?
- Tak, trenuję tam do wyścigów. Byłaś tam kiedyś?
- Nie, nigdy.
- Powiedz mi, gdzie latałaś ze swoim dziadkiem?
- Byłam tylko w bazie i w Gunnison. Andy spojrzał na nią
zdziwiony.
- Nie byłaś nigdzie indziej?
79
RS
- Nie. Zawsze chciałyśmy z babcią podróżować, ale interesy
rodzinne nie pozwalały na takie przyjemności. Samoloty
wykorzystujemy jedynie w celach służbowych.
Twarz Andy'ego zachmurzyła się, ale wkrótce wypogodziła się.
- W takim razie dzisiaj zobaczysz coś zupełnie ci nie znanego.
Usiądz wygodnie. Czeka nas długa droga.
Zrobiła, o co prosił. Za nic w świecie nie chciała zepsuć
cudownej atmosfery, jaka zapanowała w samolocie.
- Czy znowu będą to jakieś indiańskie ruiny?
- Pudło. %7ładnych pytań - odpowiedział i uśmiechnął się
tajemniczo. - Chcę, aby to była niespodzianka.
- Skoro tak, to zgoda.
Lissa poczuła przyjemne ciepło. Jego zródłem nie było unoszące
się ponad górami słońce. Wypływało gdzieś z jej wnętrza i docierało
w każdy zakamarek ciała. Co za ulga! Nie musiała już udawać
posłusznej uczennicy. Zdjęła z siebie lekką marynarkę i przesunęła
dłońmi po włosach.
- Co chcesz robić po otrzymaniu licencji, Lisso? - zapytał nagle
Andy.
- Zapewne będę pracować w rodzinnym interesie. Ja zdobędę
doświadczenie, a dziadek złapie finansowy oddech.
- A co potem?
- Jeszcze nie wiem.
Andy spojrzał na nią z ukosa.
80
RS
- Sądzę, że na stałe osiądziesz w firmie. To już trzecia generacja
Hannellych. Czy myślisz o przejęciu firmy w spadku?
- Tak. Z drugiej jednak strony, jeżeli udowodnię, że stary
samolot jest niezdatny do lotów, to nie będzie za bardzo czego
przejmować.
Andy zamyślił się.
- Czy wasza firma jest aż tak zależna od tej kupy złomu?
- Tak. Mamy dwa samoloty, a i tak ledwo dajemy sobie radÄ™ z
realizacją zobowiązań. Co będzie, kiedy pozostanie tylko jeden?
Dlatego zależy mi tak bardzo na zbadaniu stanu starszego samolotu.
Przekopałam się już przez całą dokumentację. Na papierze wszystko
jest w porządku, ale to niczego nie dowodzi. Kiedy zdobędę licencję,
sama będę musiała to sprawdzić.
- Obiecałaś, że nie będziesz nim latać! - głos Andy'ego był ostry
i nie znoszÄ…cy sprzeciwu.
- Wiem, ale cóż innego mogę zrobić?
- Do diabła, Lisso, czy w twoim życiu już nic się nie liczy poza
LiniÄ… CzarterowÄ… Hannelly?
- Kiedyś tak było, ale teraz... - zamyśliła się przez moment. -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]