[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w jaką historię się wpakowałem! Doskonale to Zainscenizowałaś, nie
ma co mówić! Kto jest twym zleceniodawcą?!
Otwartymi szeroko oczami wpatrywała się w Alexa nie wiedząc,
czego od niej chce. Chciała coś powiedzieć, lecz słowa uwięzły jej w
gardle.
- Nie udawaj niewiniątka! - warknął. Ochłonęła z wrażenia,
czując, jak narasta w niej złość.
Alex nie miał prawa traktować jej jak kryminalistki! Uwolniła
się z żelaznego uchwytu i rzuciła do ucieczki, ale on zatrzymał ją
niezbyt delikatnie.
- Nie, nie uciekniesz mi tak szybko! Winna mi jesteÅ›
wyjaśnienie.
Odrzuciła dumnie głowę.
- Nie wiem, co tu wyjaśniać. To ja powinnam zażądać do ciebie
wyjaśnienia. Pewnie nawet nie wiesz, co zrobiłeś: o mały włos nie
zrujnowałeś naszej firmy! Właściwie nie miałam zamiaru z tobą o tym
rozmawiać, ale...
Przerwał jej nieuprzejmie.
- Powiedz: nasłano cię na mnie? Sądzono, że polecę na twoją
słodką buzię i będę z wami, bandą oszustów, robił interesy?!
96
R S
Jego twarz była teraz twarda, wręcz zacięta, Janine wszakże nie
dała się zastraszyć.
- Banda oszustów?! - syknęła. - Chyba się przesłyszałam!
Szkalujesz z sobie tylko wiadomych powodów dobrą, renomowaną
firmÄ™, pozbawiasz wielu ludzi miejsc pracy i jeszcze wyzywasz moich
szefów od oszustów?!
- Jesteś taka głupia czy ślepa, że nie widzisz, co w tej twojej
firmie się dzieje, a może tylko tak udajesz?
- Nie znam uczciwszych ludzi! - krzyknęła z rozpaczą. - Pan
Brown po śmierci mego ojca zrobił dla mnie więcej niż ktokolwiek
inny, a słowo oszust" jest w odniesieniu do niego czystym absurdem
i potwarzą! Cóż takiego nam zarzucasz, że chcesz nas doprowadzić do
ruiny?
Alex nieco zmiękł, lecz nadal lustrował jej twarz nie-
przychylnym wzrokiem.
- Więc dobrze, powiem ci. Nasi nowojorscy adwokaci
poinformowali nas, że firma Murdock, Brown & Murdock
prowadzona jest przez kombinatorów, którzy zamierzają wykorzystać
nasze statki do przemytu, przede wszystkim broni i narkotyków.
Wtedy z całą pewnością sami skończylibyśmy za kratkami, o stratach
nie mówiąc. Kiedy tak nam naświetlono sprawę, bez wahania
zerwaliśmy umowę. To nie leży w naszym zwyczaju, lecz musimy
dmuchać na zimne, od tego przecież zależy nasz byt.
Janine była zdruzgotana.
97
R S
- Kto wam naopowiadał takich rzeczy?! Przyjrzał jej się
badawczo, zanim odpowiedział:
- Morely-Samuelson-Crabtree.
- I wtedy wyszukaliście inną firmę handlową?
- Tak, Fenniman & Meyers. Ich także wskazała nam spółka
Morely-Samuelson-Crabtree. Jak do tej pory, spisujÄ… siÄ™ dobrze.
- Morely-Samuelson-Crabtree to uznane biuro adwokackie. Mało
prawdopodobne, aby dali się przekupić, zbyt dbają o swoje dobre imię
- przyznała. - Za to o spółce Fenniman & Meyers nigdy nie słyszałam.
Ciekawa jestem, co się za tym kryje... - zastanawiała się głośno. Alex
też się nieco uspokoił.
- Uwierz mi, Janine - rzekł już całkiem innym tonem - nigdy
bym się do tego nie posunął, gdyby mnie nie ostrzeżono przed wami.
Do tej pory nie mieliśmy powodu, aby traktować nieufnie firmę
poleconÄ… nam przez cieszÄ…ce siÄ™ dobrÄ… opiniÄ… biuro adwokackie.
- A więc to nieporozumienie... - szepnęła bardziej do siebie niż
do Alexa.
W godzinę pózniej stali przy relingu omawiając plan działania.
- Za dwa dni będziemy w Cagliari - powiedział Alex. - Do tego
czasu nie musisz mieć ze mną więcej do czynienia, niż miałaś od
poczÄ…tku rejsu. Pierwszego dnia w Cagliari rozpowiesz wszystkim
naokoło, że natychmiast musisz wracać do Nowego Jorku, a polecisz
do Włoch. Jest tam takie miejsce, które szczególnie pragnęłabyś zo-
baczyć?
98
R S
- Florencja - rzuciła bez namysłu Janine.
- Dobry wybór - pochwalił Alex. - Polecisz zatem do Florencji.
Dzień wcześniej ja pożegnam się z kapitanem i powiem mu, że ze
względu na nie cierpiące zwłoki sprawy muszę przerwać rejs.
Spotkamy siÄ™ we Florencji.
- A co potem?
- Aby adopcja mogła dojść do skutku, musimy spędzić trzy
tygodnie na Mykonos.
- Mogę zabrać Nikosa ze sobą do Florencji?
- Tak byłoby najlepiej. Będzie zachwycony.
Wracając do kajuty, gdzie zamierzała przystąpić do pakowania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]