[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dawnych mistrzów. Minęło kilka minut. Hal nie poruszał się, żeby nie
spłoszyć Mimi. Uznał, że w tej chwili na nic się nie zdadzą reprymenda czy
mędrkowanie.
Wiesz, że dziś obchodzimy jubileusz? szepnął. Dokładnie tydzień
temu przeze mnie rozlałaś sobie na buty kawę. Mam nadzieję, że zdążyłaś mi
wybaczyć?
Ani trochę odpowiedziała drżącym głosem.
Miałem nadzieję, że przez ten tydzień zrekompensowałem
wyrzÄ…dzone szkody.
Mimi odwróciła się do niego twarzą i z ogromną czułością położyła
dłoń na jego policzku. Pod tym pełnym cichej emocji dotykiem jego serce
zaczęło się topić.
Zrekompensowałeś, oczywiście że tak. Nie waż się myśleć inaczej.
Hal uśmiechnął się, ujął jej dłonie i położył na swojej piersi, po czym
spojrzał Mimi w oczy i wyszeptał:
Teraz mi powiedz, co się dzieje. Możesz mi zaufać, wszystko jest w
porzÄ…dku.
W zadumie skinęła głową, po czym zaczęła opowiadać:
Szukałam w mamy szafie torebki na dzisiejszy wieczór. I zobacz, co
znalazłam. Wyjęła z kieszeni szlafroka zdjęcie jakiegoś mężczyzny.
Hal spojrzał na fotografię. Przedstawiała przystojnego bruneta o
zielonych oczach. Zdaje się, że miał na sobie tę samą marynarkę, która leżała
na łóżku.
Kto to jest?
Mój tata. Mama zamówiła tę marynarkę rok przed jego śmiercią.
Oparła czoło o ramię Hala. Nie wiedziałam, że ją zachowała, ale
93
R
L
T
przetrząsałam jej szafy w poszukiwaniu czegoś, w co mogłabym się wcisnąć.
Pogłaskała palcem fotografię. Rodzina mojej matki nigdy nie
zaakceptowała ojca. Nie mógłby pracować dla Fiorinich, choć był pracowity i
zdolny. Mama nie od razu to rozumiała. Zaczęła gładzić Hala po głowie.
Mama wiecznie kursowała między Mediolanem a Londynem. Czasem nie
było jej całymi tygodniami, po czym wracała na parę miesięcy, a kiedy ro-
dzinnej firmie ponownie groził kryzys, znowu po nią dzwonili. Nigdy im nie
odmówiła. Kochała rodzinę.
Ujęła twarz Hala w dłonie i przytknęła czoło do jego czoła. Ale nie
kochali jej na tyle, żeby zaakceptować mężczyznę, którego wybrała. Pewnego
razu, w lutym, w Alpach była śnieżyca, a ojciec pojechał, żeby ją zabrać do
domu. Po drodze miał wypadek... śmiertelny wypadek. Chciał przywiezć
mamę do domu, bo go o to prosiłam.
Hal ucałował czubek jej głowy i pogłaskał.
Przykro mi. Rodzina nie próbowała was ściągnąć do Włoch po tym,
co się stało?
Oczywiście, ale mama była w fatalnym stanie i obarczała ich winą za
to, co się stało. Pamiętam te nerwy, płacz i awantury przez telefon.
Sprowadziliśmy jego ciało do Londynu i mama nigdy więcej tam nie po-
jechała. Mimi zaczęła delikatnie głaskać go po twarzy, uśmiechając się w
zadumie. Kiedy zobaczyłam tę fotografię, przypomniały mi się te wszystkie
straszne chwile. Słowa, które moja mama usłyszała od Fiorinich o żałosnym,
samotnym życiu, jakie sobie zgotowała, mając za towarzyszkę jedynie grubą,
brzydką córkę. Kiedy Hal syknął z dezaprobatą, Mimi spojrzała na niego
czule. W porządku. Pogodziłam się z tym, jaka byłam w dzieciństwie.
Mama była piękna, drobnej budowy i miała klasę. Ale miała też swój rozum.
To była jej decyzja. Mogła odmówić rodzinie, ale nie zrobiła tego aż do
94
R
L
T
śmierci ojca. Kochała bogactwo i życie w luksusie. Ojciec nie mógł jej tego
zapewnić.
Mimi patrzyła mu w oczy w najwyższym napięciu.
Rozumiesz? Sama sobie wymierzyła karę. Skazała się na wygnanie,
zerwała kontakt z rodziną. Zrzuciła na nich całą winę za to, co się stało. Gdy
Hal objął ją ramieniem, wtuliła się w nie. Wiesz, co jest najgorsze? %7łe do
dziś nie zdawałam sobie z tego wszystkiego sprawy. Znalazłam marynarkę
ojca, a także to zdjęcie, i nagle zrozumiałam, co naprawdę się wydarzyło.
Rozumiem, Mimi powiedział cicho. To bardzo smutne.
Hal siedział chwilę w milczeniu. Kominkowy zegar wybił pełną
godzinÄ™.
Spóznią się na własną imprezę. Za oknem czekał na nich samochód z
uruchomionym silnikiem.
Mózg Hala pracował gorączkowo, szukając najlepszego rozwiązania.
Nie mógł po prostu wyjść i zostawić Mimi w takim stanie. Wciąż chciał
doprowadzić zbiórkę pieniędzy do końca, ale gdzieś po drodze Mimi coś w
nim zmieniła.
Siedział na łóżku, trzymając tę cudowną istotę w ramionach, i nagle zdał
sobie sprawę, że jedyne, na czym mu naprawdę zależy, to sprawić, by była
szczęśliwa. Powodzenie akcji na rzecz fundacji stało się sprawą drugorzędną.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]