[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mogens ujął pióro i złożył podpis ze wszystkimi trudnymi do odczytania
zawijasami.
Zostali sobie poślubieni.
Mogens własnoręcznie odnotował ten fakt w księdze parafialnej, wybrał na to
specjalnie nowÄ…, czystÄ… kartÄ™.
Nagły impuls nakazał mu jeszcze skreślić kilka słów z Biblii, parę linijek z pism
Lutra, a także własne uwagi na temat siły miłości.
Pisał dużymi literami, pragnął zapełnić całą czystą stronicę.
Nie chciał, by cokolwiek tutaj dodawano, tę stronę poświęcił najważniejszemu
wydarzeniu jego życia.
Trudno, niech sobie pózniejsi proboszczowie kręcą głowami nad taką próżnością.
Teraz zaprosił wszystkich na poczęstunek, garstka gości zmieściła się przy długim
stole w saloniku. Wszystko czekało już gotowe. Obce, nieznane delikatesy sąsiadowały z
solidnymi tradycyjnymi potrawami.
Maria jako pierwszemu nałożyła małżonkowi specjalnie przyrządzonej ryby,
natartej mieszaninÄ… soli, cukru i koperku, delikatnego pszennego chleba i drogich
pieczonych jabłek, polanych sosem z gęstej śmietany, masła i jaj.
Mogens odwzajemnił się żonie, napełniając ciemnoczerwonym, słodkim winem
najpierw jej kielich, pięknego kształtu na ceramicznej stopce ze szklanym brzegiem.
Płomienie świec odbijały się w napoju, który zdawał się żyć, przywodząc jej na myśl
krew i słońce.
Maria poczekawszy, aż pozostałym napełnią się talerze i kielichy, przepiła do
gospodarza.
Wymienili życzenia szczęścia i błogosławieństwa.
Goście posilali się, Mogens zabawiał towarzystwo, wykorzystując swój wspaniały
dar opowiadania, a Maria popadała w coraz większą milkliwość. Myślała o czekającej ją
nocy.
Maria pierwsza poszła schodami na górę do sypialni nad izbą. Sufit był tutaj niski,
okna starannie zasłonięte okiennicami, uszczelnione mchem i porostami przed
przeciÄ…giem.
W pokoju było przytulnie, ciepło unosiło się w górę z dolnych partii domu.
W wielkim, szerokim łóżku dziewka służąca położyła gorące kamienie, owinięte
w wełniane koce.
Maria szybko umyła się w naszykowanej już miednicy i jednym ruchem
naciągnęła przez głowę nocną koszulę.
Rozpuściła włosy, wysupłała z nich suszone kwiaty i wstążki, a potem rozczesała
grzebieniem z rogu, który Liv podarowała jej przed tak wielu laty.
We włosy i między piersi wtarła kilka kropel olejku różanego, który sama
przyrządziła.
Ten zapach zawsze przywodził jej na myśl upał, lato, łagodny wietrzyk
muskajÄ…cy nagie Å‚ydki.
Wsunęła się pod ciepłe okrycia.
Aóżko pachniało czystością i wonnym sianem, wełną i sosnowymi szpilkami. Nie
zdziwiłoby jej, gdyby Mogens zaraz po świętach jeszcze raz kazał uprać pościel,
wskazywał na to świeży zapach mydła.
Marię wzruszyła jego troskliwość, zadbał wszak o każdy drobiazg, byle tylko
sprawić jej radość.
W blasku łojowej świecy oglądała sypialnię.
Płomień tańczył i migotał w przeciągu, kontury pokoju to oddalały się, to znów
przybliżały.
Aóżko miało baldachim z materiału, Maria nigdy czegoś podobnego nie widziała,
zastanawiała się, czy jest nowy.
Skuliła się w wielkim łożu jak zwierzątko w gniazdku z pościeli i nasłuchiwała.
Kroki na schodach.
Lekkie, a mimo to wyrazne w pogrążonym w nocnej ciszy domostwie.
Ciekawe, o czym on myśli?
Czy także boi się tego, co ma nastąpić?
Wprawdzie był już dwukrotnie żonaty, lecz Maria nie bardzo potrafiła sobie
wyobrazić, by zimna, krucha Cecilia Magdalena mogła mu dać jakąś radość w łóżku.
Wiedział już, że nie czeka na niego dziewica. Nazajutrz po ich powtórnym
spotkaniu ośmieliła się mu to z lękiem wyznać.
Patrzył na nią zdumiony, zaskoczony, nieco urażony, może zazdrosny.
Zdołał jednak powściągnąć te uczucia. Maria podziwiała jego zdolność
panowania nad sobÄ… w obliczu takich nieprzyjemnych niespodzianek.
Mogens patrzył jej tylko w oczy, wiedziała, że decyzję co do tego, ile zechce mu
zdradzić, pozostawił jej.
Maria mruknęła coś o młodzieńczych, rozpaczliwych poczynaniach, o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]