[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niewiarygodny sukces. Ale Jenna była również wystarczająco błyskotliwa, by ludzie mogli jej
wybaczyć towarzyskie gafy bądz ekscentryczność. Taylor nie była pewna, czy mogłaby
powiedzieć to samo o sobie.
Jednak, gdy ranek się wlókł, nie mogła pozbyć się z myśli słów Jenny. Jeślibym miała gorącego,
młodszego faceta próbującego dobrać się mi do majtek, to bym mu pozwoliła. Musiała przyznać,
że Jenna miała rację. Nie przypominała sobie lepszego seksu i prawdopodobnie nie będzie
takiego miała. Dlaczego nie spróbować, podarować swojemu ciału trochę więcej tego, co
najwyrazniej straciło?
Niewytłumaczalnie, ujrzała twarze swoich szkolnych przyjaciółek, trzymających na rękach
maluchy, mimo, że niebyły dorosłe. Dziewczyny bez ambicji, które zadowalały się pierwszym
lepszym facetem, sądząc, że jest to ich wielka miłość. Byli zadowoleni mieszkania w swoich
małych miasteczkach, w swoim malutkim życiu, nie myśląc nawet o tym, że mogliby osiągnąć
więcej, być kimś więcej. Uważaj Taylor, miłość może cię chwycić i powstrzymać przed
41
otrzymaniem tego, na co zasługujesz od życia, ostrzegaał ją ten zawsze ostrożny głosik, który
mówił jej, by skupiła się na nagrodzie, nigdy nie pozwoliła się rozproszyć przed osiągnięciem
swoich celów.
Taylor zdusiła to. Czego ona się obawiała? Była bezpieczna od zakochania się w Joe em, więc
jak on prawdopodobnie mógł zbić ją z tropu? Jenna miała rację. Po tych wszystkich latach
ciężkiej pracy i poświęceń, po ciągłym podejmowaniu właściwych decyzji w pogoni za
sukcesem, miała prawo się zatrzymać i powąchać róże, nawet przez chwilkę.
Podniosła słuchawkę i wezwała asystentkę. Nina, wyszłam wcześniej na lunch, gdyby
ktokolwiek się o mnie pytał.
Joe zamachnął się młotem, lądując głośnym, satysfakcjonującym trzaśnięciem na rozwalone
betonowe patio Taylor. Jeśli w ogóle można było to tak nazwać. Zasadniczo była to krusząca się
płyta, która zajmowała jakieś trzy czwarte powierzchni ogródka, pozostawiając resztę chwastom i
mleczom. Dotychczas zdołał roztrzaskać około ćwiartkę tego, a po czterech godzinach, cały był
pokryty potem i konkretnym kurzem. Robota poszłaby szybciej z niewielką pomocą, ale wszyscy
z jego załogi zajmowali się ogrodami jego klientów, których poganiały kończące się terminy.
Poza tym, na początku wolał pracować samotnie. Dało mu to czas na zapoznanie się z
przestrzenią i na zastanowienie się, jaki kierunek obrać w projektowaniu.
Usmiechnął się do siebie, gdy spojrzał wokoło, chwytając wzrokiem szezlong, pojedyncze
krzesło podwórkowe oraz smutno wyglądający stolik, które tworzyły miejsce spoczynkowe
Taylor. Cokolwiek tu zrobi, musi to być łatwe w utrzymaniu. Nie rozumiał, jak ktoś tak
poukładany, pozwolił by ten ogród był w tak ponurym stanie. Wzruszył ramionami, łapiąc z
powrotem za młot. Jej zaniedbanie było jego zyskiem, zarówno osobiście jak i finansowo.
Istniała też inna korzyść wolnej pracy: da mu to wymówkę, by trzymać się blisko Taylor na
trochę dłużej.
Nie powinien potrzebować wymówki, pomyślał, marszcząc brwi, ale po dzisiejszym ranku
wyglądało na to, że jednak tak. Ten spanikowany wzrok, ten sam, który miała pierwszego
wieczoru, kiedy sprawił, że doszła na jego kanapie, w pierwszej sekundzie, gdy otworzyła oczy.
Była grzeczna, ale najwyrazniej nie czuła się komfortowo, kiedy towarzyszył jej podczas biegu.
Odrzucając jego próby nawiązania rozmowy, biegła z wściekle zdecydowanym wyrazem twarzy,
jakby bieg był czymś w rodzaju uporania się z każdym postawionym krokiem.
Jakkolwiek nie była zupełnie obojętna. Kiedy pocałował ją w jej korytarzu i próbował zaciągnąć
ją pod prysznic, zdecydowanie była chętna. Nawet przez warstwy jej sportowego stanika i bluzki,
poczuł jak jej sutki napięły się, słyszał jej głodne małe dzwięki, kiedy ją całował.
Taylor lubiła go bardzo, ale z jakiegoś powodu zdecydowała się mu oprzeć. Huknął znowu w
beton, marszcząc brwi, gdy przypomniał sobie ich rozmowę poprzedniego wieczoru.
Prawie był pewny, że wiedział, dlaczego nie chciała być z nim. Była wstrząśnięta, prawie
pogardliwie, jego decyzją o zrezygnowaniu ze studiów. To, połączone z jej odniesieniem do
42
kogoś takiego jak on i typu ludzi, dla których pracował potwierdziło tylko jego przeczucia,
co do niej, kiedy pierwszy raz ją ujrzał.
Taylor była snobką. Jedną z tych kobiet, które miały bardzo specyficzne zdanie na temat facetów,
z którymi powinny bądz nie mogły się umówić. A faceci tacy jak Joe, którzy pracowali fizycznie
i nie byli za bardzo wykształceni, byli bardziej definiowani jako z poza listy .
[ Pobierz całość w formacie PDF ]