[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Na ile panowie to oceniają? Ile lat, oczywiście?
Ocena należy nie do nas zapewnił go Zięba. Jest to już sprawa sądu.
Panie Kosmala - wtrącił się nagle porucznik Kaczorowski byłem świadkiem, jak pan, swymi
szczerymi zeznaniami, służył pomocą mym kolegom w rozwikłaniu sprawy srebrnego lutu. Ja ciągle jeszcze
muszę myśleć o śmierci Borowicza i dlatego zadam panu kilka pytań na ten temat.
Proszę, odpowiem ofiarował się Kosmala.
Pan mówił, że Borowicz robił panu kawały. Na czym one na przykład polegały?
Raz pomalował mi nos, kiedy spałem na leżaku koło Marioli", pyłkiem kwiatowym smolinosa. Po-
tem całe towarzystwo śmiało się, a ja nie wiedziałem, o co chodzi.
Mówił pan również, że pana przedrzezniał?
Tak. udawał mój chód albo sposób, w jaki jem gruszkę. A parę razy zrobił mi inny kawał; ~ ukryty
w ciemnościach hallu, udając mój głos, wołał do panny Wandy Sosińskiej, żeby ta przyniosła mi do pokoju
herbatÄ™, tymczasem ja wprost nie znoszÄ™ herbaty.
Sosińska zamówioną herbatę przyniosła?
Tak, bo Borowicz potrafił imitować mój głos, zresztą dość charakterystyczny, tak doskonale, że nikt
nie miał wątpliwości, wszyscy myśleli, że to ja mówię.
Teraz również porucznikowi Kaczorowskiemu wydało się, że pozbył się resztek wątpliwości.
W tym momencie wszedł do pokoju kapral, który nachylając się nad stołem, szeptem złożył meldunek
porucznikowi Ziębie. W porcie szczecińskim ujęty został Stefan Rumiński w momencie, kiedy nielegalnie
usiłował dostać się na cudzoziemski statek.
Może będę miał do pana małą prośbę zwrócił się porucznik Kaczorowski do Kosmali.
XIX
Dowody przeciw Stefanowi Rumińskiemu w aferze srebrnego lutu były tak niepodważalne, że porucz-
nikowi Ziębie nie pozostało już wiele do
roboty. Cały ciężar zmagań z podejrzanym spoczął teraz na barkach Kaczorowskiego.
Do Zambrowa sprowadzono Wandę Sosińską oraz kierowcę PKS. Po dokonaniu przez milicję zabiegu
dorysowania brwi i przemalowania włosy na jego własny kolor oboje poznali Rumińskiego w grupie innych
mężczyzn jako osobnika widzianego na wybrzeżu przed dokonanym zabójstwem. O ile Sosińska określiła
go jako bardzo przypominającego mężczyznę, którego widziała przed pensjonatem", to kierowca PKS z
cala stanowczością stwierdził jego tożsamość z osobnikiem, który pytał o Krajcwo Morskie, a wysiadł z
autobusu w Wydmach.
Przesłuchano mieszkańców domu, w którym mieszkał Rumiński. Jeden z nich rozpoznał żelazny łom.
Twierdził, że leżał on od lat w korytarzu prowadzącym do piwnicy domu przy ulicy Zwycięzców.
Przesłuchiwany Stefan Rumiński nie okazywał pokory. Niewiele by mu już ona pomogła. Miał zacięty
wyraz twarzy i złe błyski w oczach.
Nie będziemy mówili na razie o lucie srebrnym oświadczył porucznik Kaczorowski. Zajmie-
my się morderstwem, którego pan dokonał.
Nie. Nieprawda. Nic dokonałem żadnego morderstwa.
Co pan robił w dniu dwudziestego czwartego sierpnia wieczorem?
Cały dzień pracowałem w domu. Miałem , zaległości, które musiałem wykończyć. Po południu tele-
fonowałem do sekretarki naczelnego, prosząc o dane, dotyczące funduszu inwestycyjnego za poprzedni rok.
Tak, ale gdy sekretarka zapytała pana, czy chodzi o sumę ogólną, czy o pozycje odpowiadające ko-
lejnym miesiącom, nic pan już nie odpowiedział. Nagrał pan swój głos na magnetofon, prawda? indago-
wał Kaczorowski. Prosił pan Szopską, żeby odtworzyła taśmę przez telefon, nakręcając numer sekretarki
naczelnego? Rumiński nic nie odpowiedział. - Mamy tu natomiast zeznania bufetowej ze stacji Kotlary,
która widziała pana wśród podróżnych, odjeżdżających tego ranka w kierunku wybrzeża ciągnął porucz-
nik. - Twierdzi, że może nic pamiętałaby o tym fakcie, ale zna pana z. widzenia i zwróciła uwagę na fakt, że
no raz pierwszy wystąpił pan w okularach. Ma pan upodobania do charakteryzacji. Dotarłszy na wybrzeże,
przesiadł się pan na PKS Kierowca twierdzi, że poznaje pana z pewnością. Aby nikt nie zobaczył pana na
przystanku w Krajewie, wysiadł pan wcześniej, w Wydmach.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]