[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powodujÄ…c sporo krzyku i zamieszania. Powiem panu, gdzie jÄ… pan znajdzie, inspektorze. Na
sofie panny Emily Skinner! Proszę wziąć jej odciski palców, jeśli mi pan nie wierzy, ale
przekona się pan, że mam rację. Panny Skinner to sprytne złodziejki i bez wątpienia działają
w porozumieniu z jakimś paserem. Ale tym razem się im nie uda! Nie zamierzam pozwolić,
by oczerniano jedną z naszych dziewcząt. Gladys Holmes jest uczciwa jak szczere złoto i
wszyscy muszą się o tym dowiedzieć! %7łegnam pana!
Panna Marple wyszła, zanim inspektor Slack zdołał się otrząsnąć.
Ciekawe, czy ma rację wymamrotał.
Wkrótce odkrył, że panna Marple po raz kolejny nie pomyliła się.
Pułkownik Melchett pogratulował Slackowi skuteczności, a panna Marple zaprosiła
Gladys na herbatkę wraz z Edną i poradziła jej, by ustatkowała się, skoro odzyskała już dobre
imiÄ™.
OPOWIADANIE PANNY MARPLE
Chyba nigdy nie opowiadałam wam, moi drodzy, ani tobie, Raymondzie, ani tobie, Joan, o
dziwnym wydarzeniu sprzed paru lat. Nie chcę wydać się próżna, wiem oczywiście, że w
porównaniu z takimi młodymi ludzmi jak wy wcale nie jestem mądra. Raymond pisze
nowoczesne książki o niezbyt sympatycznych młodych mężczyznach i kobietach, a Joan
maluje godne uwagi portrety kwadratowych ludzi z dziwacznymi wybrzuszeniami. Jesteście
bardzo mądrzy, ale jak Raymond zawsze powtarza (życzliwie, bo to najmilszy z bratanków):
ja jestem wprost beznadziejnie anachroniczna. Podziwam pana Alma TademÄ™ i Frederica
Leightona, a wam oni pewnie wydają się okropnie vieux jeu. O czym to ja mówiłam? A tak,
że nie chcę wydać się próżna, choć nic nie poradzę na to, że czułam się ociupinkę dumna z
siebie, kiedy to jedynie dzięki zdrowemu rozsądkowi rozwiązałam problem, z którym nie
mogły poradzić sobie głowy mądrzejsze od mojej. Tak naprawdę wszystko było jasne od
samego poczÄ…tku&
No cóż, po prostu opowiem wam moją historię, a jeśli osądzicie, że robię się zarozumiała,
pamiętajcie, że w każdym razie pomogłam przynajmniej osobie, która znalazła się w
poważnych tarapatach.
Po raz pierwszy usłyszałam o tym pewnego wieczoru. Było gdzieś koło dziewiątej, kiedy
Gwen pamiętacie Gwen? To moja mała, rudowłosa pokojówka & no więc Gwen
przyszła do mnie, mówiąc, że pan Petherick i jeszcze jakiś dżentelmen chcą się ze mną
widzieć. Wprowadziła ich do salonu, jak należało. Ja siedziałam w jadalni, ponieważ
uważam, że byłoby wielkim marnotrawstwem palić w dwóch kominkach wczesną wiosną.
Kazałam Gwen przynieść wiśniówkę i kieliszki, a sama pośpieszyłam do salonu.
Pamiętacie pana Pethericka? Zmarł dwa lata temu. Był moim wieloletnim przyjacielem i
zajmował się moimi finansami. Bardzo bystry człowiek i mądry prawnik. Teraz moje interesy
prowadzi jego syn, miły chłopiec, bardzo nowoczesny, ale jakoś nie mam do niego tyle
zaufania, ile miałam do pana Pethericka.
Wyjaśniłam panu Petherickowi sprawę kominków, a on natychmiast postanowił, że
przejdą z przyjacielem do jadalni. Potem przedstawił mi swego towarzysza. Nazywał się
Rhodes. Był to dość młody człowiek, niewiele po czter4zieśtce. Zaraz zauważyłam, że było z
nim coś nie w porządku. Zachowywał się dziwacznie. Można by rzec, że nieuprzejmie, gdyby
nie dostrzegło się, że biedak jest w straszliwym stresie.
Kiedy; usiedliśmy w jadalni i Gwen przyniosła wiśniówkę, pan Petherick wyjaśnił powód
swej wizyty.
Panno Marple zaczął musi pani wybaczyć staremu przyjacielowi. Przyszedłem do
pani po radÄ™.
Zupełnie nie rozumiałam, o co mu chodzi, a on ciągnął dalej:
W razie choroby pacjent woli uzyskać dwie opinie: specjalisty i lekarza domowego.
Zgodnie z modą bardziej poważa się pierwszego, ale ja bym się z tym nie zgodził. Specjalista
ma doświadczenie tylko w swojej branży, a lekarz rodzinny ma być może mniejszą wiedzę,
ale szersze doświadczenie.
Wiedziałam, co miał na myśli, ponieważ nie tak dawno moja siostrzenica pośpieszyła z
dzieckiem do znanego specjalisty chorób skórnych, nie skonsultowawszy się ze swoim
lekarzem, którego uważała za zgrzybiałego starca. Specjalista zalecił bardzo drogą terapie, a
pózniej stwierdził, że dziecko cierpi po prostu na nietypową odmianę świnki.
Wiem, że za często zbaczam z tematu, ale musiałam o tym wspomnieć, żeby udowodnić, iż
rozumiem punkt widzenia pana Pethericka. Nadal jednak nie miałam pojęcia, do czego
zmierzał.
Jeśli pan Rhodes jest chory zaczęłam i zaraz przerwałam, ponieważ ten biedak
roześmiał się przerazliwie.
Prawdopodobnie umrę ze skręconym karkiem w ciągu najbliższych miesięcy
powiedział.
Wyjaśniono mi wszystko. Otóż niedawno w Barnchester, miasteczku leżącym jakieś
dwadzieścia mil od nas, doszło do morderstwa. Wówczas sprawa ta nie przyciągnęła mojej
uwagi, gdyż w naszej wiosce było sporo zamieszania w związku z okręgową pielęgniarką.
Wydarzenia w wielkim świecie, takie jak trzęsienie ziemi w Indiach czy morderstwo w
Barnchester, choć w rzeczywistości dużo ważniejsze oczywiście, musiały ustąpić naszym
własnym, lokalnym aferom. Obawiam się, że tacy właśnie są mieszkańcy małych
miejscowości. Mimo to pamiętam, że czytałam o kobiecie zadzganej nożem w hotelu. Nie
przypominałam sobie jej nazwiska. Teraz okazało się, że była to żona pana Rhodesa, i jakby
nie dość na tym, podejrzewano, że to on ją zabił.
Wszystko to pan Petherick jasno mi wyłożył. Chociaż koroner orzekł morderstwo przez
osobę lub osoby nieznane, pan Rhodes miał powody spodziewać się, że w ciągu najdalej
dwóch dni zostanie aresztowany. Zjawił się u pana Pethericka i oddał w jego ręce. Tego
samego popołudnia opowiadał dalej pan Petherick udali się po poradę do sir Malcolma
Olde, doradcy królewskiego. Sir Malcolm zgodził się bronić pana Rhodesa, jeśli sprawa trafi
do sÄ…du.
Pan Petherick wyjaśnił, że adwokat był młodym człowiekiem, działającym według
nowoczesnych metod. Wskazał pewną linię obrony, lecz nie całkiem zadowalała ona pana
Pethericka.
Musi pani wiedzieć, droga panno Marple powiedział że jest ona skażona tym, co
[ Pobierz całość w formacie PDF ]