[ Pobierz całość w formacie PDF ]
byłoby świetnie, gdyby Bill też wpadł? Chyba wylatuje dopiero w poniedziałek, może da się to
jakoś zgrać...
Następne zdanie z trudem przeszło mi przez gardło:
Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że na czas jego pobytu się wyprowadzisz...
Co? Chyba nie zrozumiała.
BÅ‚agam ciÄ™, Mary. To tylko cztery dni, w tym dwa weekendu. Zatrzymaj siÄ™ u Mitchella.
W tym fantastycznym apartamencie, widziałam zdjęcia w Hello zachęcałam.
Na rany boskie, Liz, to wcale nie jest jego mieszkanie żachnęła się. Zresztą nigdy
u niego nie nocujÄ™.
Dlaczego?
Bo... Bo nie i już. Każde z nas chce zachować swoją prywatność. I tożsamość. Nie chcę,
żeby się chował za moją spódnicą, a on nie życzy sobie, żebym z nim mieszkała.
No tak, ale chyba czasami u niego nocujesz. Na przykład w weekendy.
Lizzie, nie wyprowadzę się do niego w przyszły weekend ucięła zdecydowanie. Nie ma
mowy.
No to może wyskoczysz na farmę piękności? Może do Champneys? Wiecznie powtarzasz,
jak tam świetnie. Tacy przystojni masażyści. Może jeszcze tam jest ten Czech, który prosił cię
o rękę. (Chciał dostać wizę). Zapłacę za twój pobyt tam, co ty na to?
Dlaczego tak bardzo chcesz mnie wygryzć z mojego mieszkania? zainteresowała się.
Bo... bo udam, że jest moje. Zrozum, Mary, muszę.
Dlaczego? jęknęła.
Dlaczego? powtórzyłam ironicznie. Co ona, nie słuchała mnie czy co? Bo nie chcę mu
się przyznać do kłamstwa, jasne? Przyjeżdża tylko na cztery dni. Pózniej nie zobaczę go pewnie
przez następne sześć lat, a do tego czasu chyba już dorobię się własnego mieszkania. Błagam cię.
Nie mogę powiedzieć mu prawdy. Co sobie o mnie pomyśli? I tak mamy tylko cztery dni. Nie
chcę przez cały ten czas tłumaczyć mu, że od trzech lat wciskałam mu kit na temat mojego życia.
Trzeba było o tym pomyśleć, zanim się w to wpakowałaś mruknęła. Wiesz, Liz, wiem,
że zawsze chciałaś być aktorką, ale tego już za wiele. Zrobiłaś z siebie idiotkę.
Wiem. I zdaję sobie sprawę, że proszę o bardzo dużo. Ale jego wizyta tyle dla mnie
znaczy...
Na to wygląda. Chyba nie chcesz wracać do przeszłości, co? Sześć lat temu? dodała
znaczÄ…co.
Owszem. To znaczy, tak, chcę. Liczyłam, że wizja naszej miłości zmiękczy jej serce.
Cóż, chyba zbyt wiele oczekujesz.
Może, ale pomożesz mi, prawda? Zacisnęła usta w wąską linię.
Nie, do jasnej cholery, nie pomogę ci. W przyszły weekend muszę być w Londynie. Nie
mogę zmieniać planów przez twój kretyński pomysł. Wydawało mi się, że jestem uczynna,
zaproponowałam ci piękne duże mieszkanie bez robali. Ci, którzy naprawdę pracują
z gwiazdami, a nie tylko zmyślają, że ćwiczą z nimi na siłowni, muszą dużo pracować i nie mają
czasu na durne bajeczki.
Upiła łyk kawy i czekała na moją reakcję. Zwinia. W jednej chwili mogłaby rozwiązać
wszystkie moje problemy, ale tego nie zrobi.
Mary powtórzyłam błagalnie.
Mowy nie ma. Uśmiechnęła się. Albo moje mieszkanie i ja w nim, albo nic.
Podwójna świnia. Była moją najlepszą przyjaciółką w czasie studiów. Pocieszałam ją, kiedy
próby rozjaśnienia włosów na brodzie zakończyły się czerwoną wysypką. To mnie płakała
w rękaw, gdy dopadły ją hemoroidy i myślała, że umiera na tajemniczą chorobę. Kiedyś
wiedziałam o niej więcej niż ktokolwiek inny. Przemknęło mi przez głowę, że może powinnam
jej to wszystko przypomnieć, dobre i złe chwile. Ale nie, lepiej nie. Zmieniła się. Pewnie
zaprzeczyłaby, że w ogóle miały miejsce.
Może coś zjemy? zaproponowała. Znam uroczą włoską knajpkę tu niedaleko, chyba
wpuszczÄ… ciÄ™ w takim stroju. Ale ja dzisiaj nie pijÄ™, alkohol to puste kalorie. MuszÄ™ trochÄ™
schudnąć. Wiesz, wczoraj dostałam pierwsze zaproszenie na przyjęcie gwiazdkowe.
Nie jestem głodna odparłam lodowato. Muszę iść na zakupy, po środek na pchły,
wybaczysz, prawda? I wyszłam.
Wyszłam z kawiarni z głową dumnie zadartą do góry, ale nadal nie wiedziałam, co zrobić
z Brianem. Na dodatek pokłóciłam się z najlepszą przyjaciółką. Dlaczego nie chce mi pomóc?
Odkąd jest taka wredna? Nagle wyobraziłam sobie, że tam, w tej kawiarni, pisze w tej chwili do
Briana i wyśle mu wiadomość przez komórkę. Z tego co wiem, chyba nie ma jego adresu, ale
nietrudno będzie go odnalezć i zdradzić moją tajemnicę.
Co gorsza, przed dramatycznym wyjściem zapomniałam zabrać mój jedyny porządny prezent
urodzinowy.
Kiedy szłam do metra, snułam plany zemsty na Mary. Gdybyśmy nadal były w szkole,
mogłabym napisać coś złośliwego na jej temat na drzwiach toalety. Mogłabym też podrobić jej
pismo i zostawić liścik dla największego kujona, że za nim szaleje, ale jest zbyt nieśmiała, żeby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]