[ Pobierz całość w formacie PDF ]
domu, chyba że chcesz mieć kolejną parę podartych
majtek, słońce. Zamierzam wziąć cię zaraz za drzwiami.
Cóż, z tym nie mogę dyskutować.
Rozdział 15
Leo zamyka za nami drzwi, chwyta mnie za rękę, zanim
udaje mi się wejść do pokoju i popycha na drzwi. Całuje
mnie w usta i szarpie moje ubranie.
Nie żartowałeś.
Do diabła, nie mruczy przy moich ustach, ściąga mi
bluzkę przez głowę, rozpina stanik i kładzie dłonie na
piersiach. Wiesz, twoje cycki sÄ… idealne.
Nie są za duże. Marszczę nos i zdejmuję z niego
podkoszulek.
Doskonale pasują do twojego drobnego ciała, kotku.
Wyginam plecy w Å‚uk, kiedy bierze jeden sutek w usta i
zaczyna ściągać ze mnie dżinsy.
Nie podrzyj ich mamroczÄ™, kiedy zaciska palce na
moich majtkach. Leo śmieje się gardłowo i zsuwa je w dół
moich nóg. Potem kładzie dłonie na moich pośladkach,
unosi mnie do góry, owijając sobie moje nogi wokół pasa,
i przyciska mnie do drzwi.
Doprowadzasz mnie do szaleństwa oznajmia.
Jesteś taka napalona. Wchodzi we mnie aż do końca i
trzyma mnie tak, między swoim twardym ciałem i
twardymi drzwiami. Miałem ochotę zjechać na pobocze i
wypieprzyć cię w samochodzie.
Następnym razem. Uśmiecham się do niego i gryzę
go w dolnÄ… wargÄ™, pociÄ…gajÄ…c za kolczyk, a on wstrzymuje
oddech, poruszając się we mnie szybkimi, gładkimi
pchnięciami. Jest taki silny, tak mocno mnie trzyma.
Ukrywa swojÄ… twarz na mojej szyi i gryzie mnie lekko, a
potem całuje w te same miejsca.
Jesteś cudowna. Boże, uwielbiam być w tobie bez
niczego.
Mmm zgadzam się i wsuwam palce w jego miękkie
włosy. Odchylam jego głowę do tyłu i całuję namiętnie.
Nasze języki muskają się nawzajem, nosy pocierają o
siebie, aż wreszcie nogi zaczynają mi drżeć. O Boże.
Leo.
Tak, skarbie szepcze Leo. Daj mi to.
Och, och, och jęczę i nagle zalewa mnie fala
rozkoszy, wszystkie mięśnie zaciskają się gwałtownie, a ja
przywieram do Leo całym ciałem. Kiedy zaczynam się
zsuwać, Leo odwraca się i zanosi mnie do sypialni.
Nie wychodząc ze mnie, kładzie mnie na łóżku, opiera
ręce na materacu po obu stronach mojego ciała i zaczyna
poruszać się jeszcze szybciej, w pogoni za własnym
orgazmem.
Wsuwam dłoń między nasze ciała i dotykam palcami
łechtaczki; przeszywa mnie prąd, który każe mięśniom
zaciskać się na jego penisie z nową siłą. Leo nie spuszcza
wzroku z mojej ręki i miejsca, w którym złączone są nasze
ciała.
Przepiękne mówi szeptem. Nie przestawaj się
dotykać.
Rządzisz się mruczę z uśmiechem. Leo podnosi na
mnie szare oczy i uśmiecha się, wilczym, władczym
uśmiechem.
Opada na łokcie, chwytając moją rękę w pułapkę,
wsuwa palce w moje włosy i się uśmiecha.
Narzekasz?
Nie. Podgryzam go lekko w wargÄ™.
Tak myślałem mamrocze mi do ucha i muska moje
usta językiem, tam i z powrotem, a potem zaczyna całować
moją szyję i lekko gryzie mnie w ucho. Jaka piękna
rzuca szeptem.
Nacisk moich własnych palców, szybkie ruchy Leo i
jego twardy penis sprawiają, że już mnie nie ma. Moje
ciało zaciska się znowu; krzyczę, kiedy kolejny orgazm
przetacza się przez nie jak trzęsienie ziemi.
Ciao Leo sztywnieje; krzyczy, kończąc, jego biodra
drgają, ręce zaciskają się na mojej głowie. Drży i dyszy,
całując moje policzki i usta, a potem wzdycha głęboko i
patrzy mi w oczy.
Widzisz, co zaczęłaś? droczy się.
Nie ma sprawy odpowiadam ze śmiechem.
Leo uśmiecha się szeroko.
Chodz, wezmiemy prysznic.
Znowu mnie pobrudzisz żartuję, wydymając usta.
Ale potem umyjÄ™. Chodz, kotku, namydlimy siÄ™.
Będziesz potrzebowała więcej rzeczy stwierdza Leo
z łóżka, marszcząc brwi. Po kolejnym prysznicu, kiedy
woda zrobiła się zimna, wreszcie czyści, włożyliśmy
ubranie i zaczęłam się pakować na wyjazd do Los
Angeles.
JadÄ™ tylko na jednÄ… noc przypominam mu.
Nie, lecimy na kilka dni. Leo spoglÄ…da na swojego
iPada i nie zauważa mojej miny.
My nigdzie nie lecimy. Opieram ręce na biodrach i
patrzÄ™ na niego gniewnie.
Lecę z tobą. Ciągle nie podniósł wzroku znad tego
głupiego iPada.
Dlaczego?
To sensowne. Wzrusza ramionami. Mam tam dom.
Zatrzymamy się tam, i załatwię przy okazji wszystkie
spotkania, które i tak musiałbym odbyć.
A kiedy dokładnie miałeś zamiar powiedzieć o tych
planach mnie?
Nie wiem, dlaczego jestem aż tak wkurzona, ale jestem.
Jesteśmy razem od kilku tygodni. Nie ma prawa robić
planów, które mnie dotyczą, bez porozumienia ze mną. Nie
jestem jego własnością.
Mówię ci teraz.
Słuchaj zaczynam, ale on rzuca iPada na łóżko,
podnosi z materaca długie, smukłe ciało i ujmuje moją
twarz w dłonie.
Nie chcę rozstawać się z tobą nawet na kilka dni. Nie
jestem na to gotowy. Chcę mieć cię w swoim łóżku. Chcę
cię widzieć w swoim domu. Chcę ci pokazać moją plażę.
To tylko parę dni, a nie mówiłem o tym wcześniej, bo
wiem, jaka potrafisz być uparta, i wiedziałem, że nie
będziesz chciała się zgodzić.
To tylko jedna noc. Marszczę brwi. Inna część mnie
szaleje z radości, że on tak bardzo chce być ze mną, ale i
odczuwa niepokój, że żadne z nas nie może znieść myśli o
choćby kilkugodzinnej rozłące.
Leo zamyka na kilka sekund oczy, kiwa głową i zaciska
zęby, a potem znowu patrzy na mnie. Zraniłam jego
uczucia.
Ale ja chcę zobaczyć twój dom poprawiam się z
namysłem. Mieszkasz na plaży?
Jego ciało się rozluznia, a twarz uspokaja.
Tak.
Uprawiałeś kiedyś seks na plaży? pytam go.
Uśmiecha się i delikatnie gładzi mój policzek kciukiem.
Nie.
A ja tak. Wzruszam ramionami i uśmiecham się pod
nosem, kiedy mruży oczy. Będziemy potrzebowali koca,
bo nie lubiÄ™ piasku tam, gdzie nie trzeba.
Więc zakładasz, że będziemy uprawiali seks na plaży?
Jestem tego pewna. Całuję go szybko, wysuwam się
z jego objęć i wracam do pakowania. Cholera, będę
potrzebowała więcej rzeczy.
Leo się śmieje, a ja idę do garderoby po więcej ubrań
na podróż do słonecznej Kalifornii. Kiedy wracam on
znowu siedzi na łóżku i wpatruje się w iPada.
Co robisz? chcę wiedzieć.
Czytam maile, umawiam siÄ™ na spotkania.
O tej porze nikt nie pracuje przypominam mu.
Nie, ale jeśli jutro dostaną moje maile, zrobią, co
trzeba.
Więc mówisz skacz , a chór głów pyta jak
wysoko ? pytam, unosząc jedną brew. Składam spodnie
do pół łydki w kolorze khaki i wkładam je do walizki.
Chyba tak to wyglÄ…da. Wzrusza ramionami.
Musi im być ciężko mruczę sarkastycznie.
PÅ‚acÄ™ im pensje przypomina mi Leo. Powinni
znalezć czas, żeby się ze mną spotkać.
Ma sporo racji. Kiwam głową i kończę pakować torbę,
kiedy coś przychodzi mi do głowy.
Cholera, masz zamiar jechać jutro ze mną na lotnisko
autobusem?
Leon uśmiecha się, a potem wybucha niepohamowanym
śmiechem.
Nie, kochanie. Polecimy odrzutowcem z Arista.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]