[ Pobierz całość w formacie PDF ]
"%7Å‚adnej antykoncepcji, Rachel. ChcÄ™ dzieci."
Przytaknęła. Też ich chciała. Nigdy wcześniej o nich nie myślała, ale teraz nie potrafiła
wyobrazić sobie życia bez ich dzieci. Będą miały brązowe kręcone włoski, z rudymi i złotymi
refleksami. Będą szalały w Bliss, w stanie Colorado. Nauczą się jak się jezdzi i żyje w tej cudownej
dziczy, która kiedyś będzie ich. Będą miały najlepszych tatusiów na świecie.
"Wyjdziesz za mnie, Rachel?" Spytał wyraznie Rye.
Przytaknęła, bo jej serce waliło zbyt mocno, by mogła mówić.
"Wyjdziesz za mnie, Rachel? Będziesz centrum naszego świata i matką naszych dzieci?"
Zapytał Max, podchodząc do niej od tyłu.
Owinęła jedną dłoń wokół talii Maxa i została nimi okryta. Była otoczona blizniakami
Harper. Ich ciepło i miłość koiły jej duszę jak nic wcześniej. Rachel stała przez chwilę nieruchomo,
bo wiedziała, że wreszcie znalazła dom.
"Tak." Odparła po prostu.
Max pocałował ją w policzek. Rye pochylił się i przycisnął usta do jej czoła.
Rye mówił bardzo poważnie. Rachel wiedziała, że formalności miał już za sobą. Teraz był
gotowy na seks. "Rachel, rozumiesz na co się zgodziłaś, kiedy wystawiłaś się na aukcji?"
Jej uśmiech był teraz czystym uwodzeniem. "Tak, Rye. Zrobiłam to by skusić ciebie i Maxa.
Chciałam wymusić sytuację. Chciałam was obu."
Max jęknął tuż za nią. "I nigdy nie przyszło ci do głowy, że samo 'chce was obu' zadziała?
Musieliśmy dać Stefowi trzy tysiące dolarów, żeby się tu znalezć."
"Tak mi przykro." Powiedziała Rachel, przegryzając dolną wargę.
Rye cofnął się. "Pózniej to sobie opowiemy, Rachel. Pózniej będzie czas na wszystkie
opowieści. Teraz chcę, żebyś przeszła przez te drzwi. Kiedy już znajdziesz się w środku, będziesz
naszą niewolnicą. Podążysz za każdym rozkazem jaki ci wydamy. Będziesz posłuszna. Stef
powiedział, że spędziłaś dziś trochę czasu z Laną."
"Wtedy gdy miałaś być ze Stellą?" Spytał Max.
Nie miała wyboru i przytaknęła.
"Dostanie za to karę." Powiedział Rye takim głosem, że Rachel poczuła jak jej cipka się
zaciska. Zastanawiała się co dokładnie miał na myśli. "Rozumiesz swoją rolę Rachel?"
"Tak, Rye." Pamiętała jak Lana mówiła, że powinna używać jego imienia albo 'panie' kiedy
do niego mówi.
"Doskonale." Powiedział zadowolony Rye. "Wejdz do środka, zdejmij ubrania i przyjmij
odpowiednią pozycję. Max i ja zaraz do ciebie dołączymy.
Rachel użyła kluczy, które dała jej Lana i praktycznie wpadła do domku. Nie miała
właściwie pojęcia co zamierzali z nią zrobić, ale wiedziała, że będzie to uwielbiać. Byli jej. Jedyną
kwestią jaką Lana jej wyjaśniła było to, że to strona uległa tak naprawdę rządziła. To był jej wybór,
by zagrać dla nich tę rolę. Bardziej niż chętnie mogła scedować odrobinę seksualnej mocy na
dwóch mężczyzn, których kochała bardziej niż cokolwiek na świecie. Przez większość czasu
pozwalali jej rządzić. Mogła pójść na kompromis.
Zrzuciła ubrania, bo nie miała pojęcia jak długo zajmie im przyjście tu za nią. Nie martwiła
się ani trochę, że koszulka albo dżinsy mogą się pognieść. Padła na kolanach i usadowiła na
kostkach tak jak uczyła ją Lana. Ułożyła dłonie na udach i cierpliwie czekała. Jakąś minutę pózniej
drzwi się otworzyły i weszli Max i Rye.
"Bardzo ładnie." Stwierdził Rye.
Opuściła uległe oczy. Nie było to coś, co mogła robić za każdym razem, gdy się kochali, ale
mogła grać swoją rolę jeśli to ich uszczęśliwi.
"Jesteś piękna, Rachel." Powiedział Rye. Słyszała w jego głosie satysfakcję.
Milczała, przypominając sobie trening Lany.
"Powiedz coś skarbie." Powiedział Rye z wyrazną podejrzliwością w głosie. "Jak długo już
wiesz, że chcesz nas obu? Przyszło mi to do głowy po tym jak w zeszłym tygodniu zaczęłaś
strasznie manipulować."
"Hej " Próbował ją bronić Max.
"Nie, Max. Pomyśl o tym. Robiła wszystko co w jej mocy by dostać się między nas.
Drażniła mnie przez całe siedem dni. Podejrzewam, że wiedziała jaki to ma na mnie wpływ. Chcę
szczerej odpowiedzi, Rachel."
"Wiedziałam po tym, jak Max został postrzelony." Jeśli chcieli całej historii, to im ją da.
"Planowałam ten wieczór od tygodnia. Przygotowałam tę aukcję ze Stefanem."
Usłyszała jak Rye wzdycha. "To on przyprowadził tych debilnych braci?"
Przegryzła wargi i zdecydowała się na szczerość. "Tak, ten starszy jest artystą. Nie chciałam
by wyszło tak drogo."
Max zawarczał. "Niech lepiej kupi im bilet w jedną stronę z miasta albo będą mieli tak
skopane tyłki jak nigdy."
Patrząc przez rzęsy, zobaczyła jak sprawnie zdejmują ubrania. Rye ściągał dżinsy z bioder.
Jej usta zwilgotniały kiedy złapała widok ogromnego fiuta Rye'a Harpera. Stał prosto przy jego
brzuchu, z łatwością sięgając pępka. Był twardy i gotowy. Max również. Rachel zanotowała, że
odrzucił na bok koszulę i gładko pozbył się dżinsów. Oczy Maxa płonęły, gdy na nią patrzył,
siadając jednocześnie na krześle. Rozsiadł się, nie bacząc na swoją nagość. Ogromną dłonią wolno
[ Pobierz całość w formacie PDF ]