[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zmuszasz mnie do odkrycia kart. Zastanów się, czy będziesz
mogła wyjechać, mając ją na sumieniu.
Nie mogła tego zrobić i on o tym wiedział. Zranił jej
dumÄ™.
- Co chcesz osiągnąć, zmuszając mnie do powrotu? - za-
UKRYTE PRAGNIENIA 103
pytała. - Gdybym mogła, wsadziłabym ci nóż w plecy. Nie
prześpię się z tobą, bez względu na to, co zrobisz. Więc co
będziesz z tego miał?
- Odnowiony dom - powiedział leniwie. Zlustrował ją
wzrokiem. - Tamto mi przeszło. Co z oczu, to i z serca, czy
tak się nie mówi? - Wzruszył ramionami i odwrócił się z wy
rachowanym wyrazem twarzy. - A w ciemności jedno kobie
ce ciało jest podobne do drugiego - dodał, sięgając po kape
lusz. - Więc jak będzie, panno King? Czy wracasz ze mną
do Big Spur, czy mam przekazać pani Wade smutną wiado
mość, że zostawiasz ją na lodzie?
Jej oczy rzucały zielone błyskawice. Nie pozostawił jej
wyboru. Ale zapłaci jej za to. Dopilnuje tego.
- Pojadę - syknęła.
Nie powiedział już ani słowa. Opuścił jej biuro nonsza
lancko, tak jakby to on wyświadczał jej przysługę, pozwala
jąc jej zmienić wystrój swojego domu.
Chwilę pózniej przyszła do niej Sally. Była zdenerwowana
i skruszona.
- Nie miałam pojęcia - zaczęła. - Przysięgam, że nie
wiedziałam, kim on jest.
- Teraz już wiesz - odparła Jennifer z drżącym uśmie
chem.
- Nie musisz tego robić - powiedziała Sally szorstko.
- Obawiam się, że muszę. Everett nie rzuca pogróżek na
wiatr - powiedziała wstając. - Byłaś dla mnie taka dobra. Nie
pozwolę, byś miała z mojego powodu kłopoty. Pojadę z nim.
W końcu to tylko jeszcze jedno zlecenie.
- Wyglądasz na bardzo zmęczoną. Wyślę z tobą Drew.
Jakoś to wytłumaczymy...
104 UKRYTE PRAGNIENIA
- Everett pożarłby go żywcem - powiedziała Jennifer. -
I nie udawaj, że tego nie wiesz. Drew jest miłym mężczyzną,
ale nie dorównuje Everettowi ani wagą, ani podłym usposo
bieniem. To jest prywatna wojna.
- Walka wręcz? - zapytała Sally smutno.
- Właśnie. On ma uprzedzenie do kobiet z miasta,
a ja byłam z nim niezupełnie szczera. Chce wyrównać
rachunki.
- Sądziłam, że zemsta skończyła się wraz ze śmiercią
Borgiów - mruknęła Sally.
- Nie całkiem. %7łycz mi szczęścia. Będę go potrzebowała.
- Jeśli zrobi się gorąco, dzwoń po posiłki - poprosiła
Sally. - SpakujÄ™ torbÄ™ i wprowadzÄ™ siÄ™ tam.
- Jesteś prawdziwą przyjaciółką - powiedziała ciepło
Jennifer.
- Jestem padalcem - usłyszała ironiczną odpowiedz. -
%7łałuję, że cię w to wpakowałam. Gdybym wiedziała, kim on
jest, nigdy bym mu nie powiedziała, że tu pracujesz.
Jennifer liczyła, że wyruszy do Big Spur sama, ale Everett
pojechał z nią do jej mieszkania.
Czekał w salonie, kiedy się pakowała. Dokładnie zlustro
wał każdy kąt.
- Szukasz kurzu? - zapytała grzecznie, trzymając w ręce
walizkÄ™.
Odwrócił się do niej z papierosem w ręku.
- To miejsce musi kosztować fortunę - stwierdził.
- Kosztuje, ale stać mnie na to. Zarabiam dużo forsy.
Wytknąłeś mi to, pamiętasz?
- Powiedziałem wiele okrutnych rzeczy, prawda? - po-
UKRYTE PRAGNIENIA 105
wiedział cicho, patrząc w jej zaskoczone oczy. - Czy zosta
wiłem głębokie blizny?
Dumnie uniosła podbródek.
- Możemy jechać? Im szybciej tam dotrzemy, tym szyb
ciej skończę pracę i będę mogła wrócić do domu.
- Czy nigdy nie myślałaś o ranczu jak o domu? - zapytał,
bacznie jej się przyglądając. - Kiedyś wydawało mi się, że
kochasz to miejsce.
- Wtedy było zupełnie inaczej - powiedziała i ruszyła do
wyjścia.
Odebrał jej walizkę, dotykając przy tym jej palców, wy
wołując dreszcz.
- Eddie i Bib zrobili mi piekło, kiedy dowiedzieli się, że
odeszłaś - powiedział otwierając jej drzwi.
- Myślałam, że byłeś tak zajęty świętowaniem, że nie
zauważyłeś.
- Ty mały głuptasie, ja... ! - Gwałtownie zamknął usta.
- Mniejsza o to. Mogłaś przynajmniej zostawić jakąś złośli
wą wiadomość.
- %7łebyś wiedział, dokąd pojechałam? - zapytała. - To
była ostatnia rzecz, jakiej chciałam.
- Zauważyłem - przyznał. Zamknął drzwi, podał jej
klucz i ruszył korytarzem do windy. - Libby podała mi na
zwę firmy, dla której pracowałaś. Nie było trudno odgadnąć,
że znajdziesz tu pracę.
Odgarnęła włosy.
- To tak mnie znalazłeś.
- Mamy parę nie dokończonych spraw - odpowie
dział, kiedy czekali na windę. Musiała zacisnąć pięści, by
go nie kopnąć. Głęboko pod warstwą lodu tkwiła gorąca
106 UKRYTE PRAGNIENIA
miłość i tęsknota, ale prędzej umarłaby, niżby mu to ujaw
niła.
- Nienawidzę cię - wykrzyczała.
- Wiem - powiedział z dziwnym zadowoleniem.
- Panie Culhane...
- Kiedyś mówiłaś do mnie Rett - przypomniał.
Zaczerwieniła się i wymierzyła mu kopniaka w goleń.
Odskoczył w momencie, kiedy otworzyły się drzwi windy.
- Zwinia - krzyknęła.
- Kochanie, nie zapominaj o naszych dzieciach - powie
dział, cedząc słowa i patrząc na zafascynowanych widzów. -
Jeśli mnie pobijesz, kto będzie utrzymywał waszą dziesiątkę?
Czerwona ze wstydu wsiadła do windy, życząc mu z ca
łego serca, by zmiażdżyły go drzwi. Ale nic takiego się nie
stało.
- Błagałem cię, byś nie uciekała z tym akwizytorem - po
wiedział smutno. - Ostrzegałem, że sprowadzi cię na złą
drogÄ™!
Dookoła słychać było pomruki oburzenia. Rzuciła mu
wściekłe spojrzenie. To była gra dla dwojga.
- A spodziewałeś się, że będę siedziała w domu i robiła
na drutach, podczas gdy ty uganiałeś się za tą ciemnooką
latawicą? - odwdzięczyła się. - Jestem w błogosławionym
stanie...
- W błogosławionym stanie... ? - mruknął, zaskoczony
jej niespodziewanÄ… ripostÄ….
- A to przecież jest także twoje dziecko, ty bydlaku - wo
łała z udawanym szlochem, zakrywając twarz rękami i zer
kajÄ…c na niego ukradkiem.
- Kochanie! - wybuchnął. - Nic mi nie powiedziałaś!
UKRYTE PRAGNIENIA 107
Chwycił ją i pocałował na oczach całego tłumu, podczas
gdy ona próbowała się wyswobodzić.
Drzwi windy otworzyły się, a on oddychał nierówno i pa
trzył jej w oczy.
- Nie - wyszeptał, kiedy bezskutecznie próbowała się
wyrwać. Trzymał ją mocno. - Potrzebuję cię - wyszeptał
drżącym głosem. - Tak bardzo cię potrzebuję!...
Te słowa przywróciły wszystkie złe wspomnienia. Potrze
bował tylko jej ciała. Wiedziała o tym! Wyswobodziła się
z jego objęć i wybiegła z windy.
- Spróbuj jeszcze raz, to zniknę! - zagroziła, patrząc na
niego ze wściekłością. - Nie żartuję! Tym razem mnie nie
znajdziesz!
Wzruszył ramionami.
- Jak chcesz. - Szedł obok niej i gdzieś zniknął jego do
bry humor. Chwilę pózniej zastanawiała się czy nie wyobra
ziła sobie tego wszystkiego.
ROZDZIAA DZIEWITY
Teraz miał limuzynę z kierowcą. Pomógł Jennifer usiąść
na tylnym siedzeniu obok siebie.
- Szybko się wspinasz po drabinie społecznej - powie
działa sarkastycznie.
- Masz coś przeciwko temu? - zapytał kpiąco. Usiadł
wygodnie i znowu zapalił papierosa. - Nie przypuszczałem,
że jakakolwiek kobieta może się oprzeć pieniądzom.
Przypomniała sobie, że już raz został odrzucony. Współ
czuła mu. Ale postanowiła nic nie mówić.
- Możesz wykupić swoje udziały - powiedziała, patrząc
na ruch uliczny.
- Oczywiście.
- NaprawdÄ™ znalezli ropÄ™?
- Tysiące baryłek. - Spojrzał na nią znad papierosa. - Ca
ły horyzont zasłaniają szyby wiertnicze. Stalowe koniki pol
ne - westchnął. - Bydłu to nie przeszkadza. Po prostu się
pasie. Teraz jest już za pózno, by się zagłębiać w to wszystko,
ale wtedy nie zamierzałem aż tak bardzo cię zranić. Przepro
siłbym cię.
- Po tym, co mi powiedziałeś, przeprosiny nic by nie
znaczyły - wycedziła przez zęby.
Odwrócił głowę. Przez chwilę siedział i palił.
- Masz prawie dwadzieścia cztery lata, Jenny - powie-
UKRYTE PRAGNIENIA 109
dział w końcu. - Jeśli nigdy nie słyszałaś takich słów, to
nigdy nie miałaś do czynienia z prawdziwym życiem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]