[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podmioty płaciłyby miesięczne składki za usługi świadczone przez prywatną policję, a agenci
ochrony zjawialiby się na każde żądanie.
Otrzymujemy tym samym pierwszą prostą odpowiedz na pytanie, które zadaje zwykle z
przerażeniem na twarzy każdy, kto usłyszał po raz pierwszy o pomyśle całkowicie prywatnej
policji: Jak to? To przecież oznacza, że gdy ktoś mnie zaatakuje albo okradnie, to będę musiał
targować się z policjantem o to, ile będzie kosztować jego interwencja . Wystarczy chwila
zastanowienia, by zdać sobie sprawę, że żadna usługa na wolnym rynku nie jest sprzedawana w
ten sposób. Oczywiste jest, że ten, kto będzie chciał korzystać z ochrony agencji A lub firmy
ubezpieczeniowej B, będzie opłacał regularne składki, a nie czekał z wykupieniem ochrony, aż
zostanie napadnięty. Ale przypuśćmy, że chodzi o nagły przypadek, gdy policjant z firmy A
zauważy, że ma miejsce napad. Czy ten policjant przed podjęciem interwencji będzie żądał od
napadniętego potwierdzenia, że jest ubezpieczony w firmie A? . Po pierwsze, na taki uliczny
napad zareaguje, jak mówiliśmy wcześniej, policja wynajęta przez właściciela ulicy, na której
zdarzenie miało miejsce. Ale co się stanie, gdy zajdzie mało prawdopodobny przypadek, że
okolica nie będzie miała swojej ochrony, a policjant z firmy A zauważy, że ktoś został napadnięty?
Czy pospieszy ofierze z pomocą? To będzie, oczywiście, zależało od firmy A, ale trudno sobie
wyobrazić, by prywatne firmy ochroniarskie nie kierowały się zasadą dobrej woli i nie udzielały
darmowej pomocy w nagłych przypadkach. W zamian oczekiwałyby może dobrowolnej opłaty od
osoby poszkodowanej w takim zajściu. Gdyby napadnięto lub obrabowano właściciela domu, to
oczywiście zwróciłby się on o pomoc do tej firmy ochroniarskiej lub ubezpieczeniowej, z której
usług korzysta. W każdym razie nie zadzwoniłby na policję , do której musi dzwonić obecnie,
tylko do firmy policyjnej A.
Konkurencja gwarantuje skuteczność, niskie ceny oraz wysoką jakość i nie ma powodu, by
zakładać a priori, jak to niektórzy czynią, że utrzymywanie w danym rejonie geograficznym jednej
policji jest jakimś boskim nakazem. Ekonomiści twierdzili często, że w przypadku pewnych
rodzajów produkcji i usług mamy do czynienia z naturalnym monopolem , czyli że na danym
terenie nie może się utrzymać więcej niż jedno prywatne przedsiębiorstwo takiej branży. Możliwe,
ale tylko całkowicie wolny rynek może tę kwestię rozstrzygnąć raz na zawsze. Tylko rynek może
decydować o tym, jakie i ile firm powinno przetrwać w konkurencji z innymi, jaki powinny one
mieć zasięg terytorialny i jaki standard jakościowy. Nie ma powodu, by z góry zakładać, że
ochrona policyjna stanowi naturalny monopol . Przecież nie są takim monopolem firmy
ubezpieczeniowe. Jeśli mogą obok siebie istnieć takie przedsiębiorstwa ubezpieczeniowe jak
Metropolitan, Equitable, Prudential itd., to dlaczego nie mogłyby istnieć jednocześnie firmy
ochrony policyjnej Metropolitan, Equitable, Prudential? Pierwszym, który rozważał możliwość
wprowadzenia wolnego rynku w dziedzinie usług policyjnych i opowiadał się za takim systemem,
był dziewiętnastowieczny ekonomista francuski Gustave de Molinari2. Molinari przewidywał, że w
końcu pozostanie na rynku kilka prywatnych agencji policyjnych w miastach i jedna w każdym
rejonie wiejskim. Być może, ale musimy wziąć pod uwagę, że dysponujące nowoczesną
technologią duże firmy działające w miastach mogłyby z powodzeniem utrzymywać oddziały w
najodleglejszych nawet rejonach wiejskich. Mieszkaniec małego miasteczka w Wyoming mógłby
zatem zlecić ochronę miejscowej firmie lub udać się do pobliskiego biura firmy Metropolitan
Protection.
Jak ktoś ubogi będzie mógł sobie pozwolić na płatną prywatną ochronę, która miałaby zastąpić
bezpłatną obecnie policję? Jest to najczęściej podnoszony zarzut wobec idei całkowicie
prywatnej ochrony policyjnej. Można nań odpowiedzieć na wiele sposobów. Jedna z możliwych
odpowiedzi jest następująca: zagadnienie, czy kogoś będzie na coś stać, można odnieść do
każdego towaru i każdej usługi w wolnościowym społeczeństwie, a nie tylko do policji. Ale czy
ochrona nie jest koniecznością? Możliwe, ale żywność, ubranie, mieszkanie itd. są również
niezbędne. Ich potrzeba jest nawet bardziej oczywista niż potrzeba ochrony policyjnej, a jednak
prawie nikt nie mówi, że wobec tego faktu należy żywność, ubranie, mieszkania itd.
znacjonalizować i oferować za darmo w ramach przymusowego monopolu. Ludzi bardzo
biednych wspierałyby, jak widzieliśmy w rozdziale o opiece społecznej, prywatne organizacje
charytatywne. W przypadku policji istniałyby też różne sposoby na zapewnienie ubogim
bezpłatnej ochrony. Być może same agencje ochrony wykazywałyby się dobrą wolą (podobnie
jak czynią to obecnie szpitale i lekarze), a w pozostałych przypadkach z pomocą przychodziłyby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]