[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jestem absolutnym przeciwieństwem bohatera bajki La Fontaine a Wilk i pasterze. Mimo że w swoim życiu,
i to już w latach młodzieńczych, dokonałem tylu wyjątkowych rzeczy, obecnie zdarza się, że cokolwiek ogłoszę
- jak na przykład liturgiczną corridę, kiedy to dzielni księża będą musieli paradować przed bykiem, którego
helikopter uniesie ku niebu po zakończeniu gonitwy wszyscy oprócz mnie wierzą w ten projekt, który
co jest najbardziej zdumiewające mimo wszystko doczeka się w końcu nieuchronnej realizacji.
W wieku dwudziestu siedmiu lat, po przyjezdzie do Paryża, zrealizowałem wraz z Luisem Bunuelem dwa
filmy, które będą miały wartość historyczną: Pies andaluzyjski i Złoty wiek. Od tego czasu Bunuel pracował już
samodzielnie jako reżyser następnych filmów, wyświadczając mi tym samym nieocenioną przysługę, gdyż
29
publiczność mogła ocenić, kto reprezentuje genialność, a kto prymitywizm w Psie andaluzyjskim oraz Złotym
wieku.
Jeśli przystąpię do realizacji filmu, muszę mieć pewność, że od początku do końca będzie on jednym
pasmem wspaniałości gdyż nie warto zadawać sobie trudu, by Chodzić na spektakle, które nie reprezentują nic
nadzwyczajnego Im liczniejsza będzie moja Widownia, tym większe dochody zapewni film jego twórcy, który
w pełni zasłużył sobie na przydomek Avida Dollars. Aby jednak film wydał się widzom niezwykły, muszą oni
przede wszystkim uwierzyć w te wszystkie cuda, które ukażą się na ekranie. Jedynym środkiem Prowadzącym
do tego celu wydaje się porzucenie tradycyjnej techniki kręcenia, zerwanie z tym idiotycznym rytmem filmu, z
ową konwencjonalną i ogłupiającą retoryką ruchu kamery. Jak można wierzyć choćby przez sekundę w
najbanalniejszy nawet melodramat jeżeli kamera śledzi mordercę w każdym miejscu, włącznie z toaletą, dokąd
się udaje, by obmyć krew plamiącą mu ręce? Toteż Salvador Dali, tuż przed rozpoczęciem pracy nad filmem,
zatroszczy się o to, aby kamera została unieruchomiona przymocowana do podłoża ćwiekami jak Jezus na
krzyżu. Jeśli akcja umyka z kadru trudno! Zaniepokojona, zirytowana, zatrwożona dysząca, tupiąca,
podekscytowana, a może raczej stęskniona publiczność oczekiwać będzie chwili, gdy akcja na powrót wejdzie
w pole widzenia kamery. Chyba że przepiękne, nie mające najmniejszego związku z akcją obrazy ukażą się na
ekranie, by rozbawić widzów, przesuwając się przed nieruchomym, ujarzmionym, hiperstatycznym obiektywem
kamery Dalego, mogącej wreszcie pełnić swą właściwą funkcję, podporządkowaną bez reszty mojej cudownej
wyobrazni.
Mój następny film będzie absolutnym przeciwieństwem awangardowego filmu eksperymentalnego
zwłaszcza zaś przeciwieństwem tego, co uznawane jest dzisiaj za twórcze : nie oznacza to nic innego, jak
służalcze podporządkowanie się wszystkim komunałom żałosnej sztuki współczesnej. Przedstawię oto
prawdziwÄ… historiÄ™ kobiety paranoika, zakochanej w taczce upodabniajÄ…cej siÄ™ stopniowo do osoby kochanej,
której trup posłużył za środek transportu. Taczka ulegnie w końcu Reinkarnacji i stanie się ciałem. Dlatego też
film ten nosić będzie tytuł: Mięsna taczka. Wszyscy widzowie, zarówno ci przeciętni, jak i wymagający, będą
musieli uczestniczyć w tym bałwochwalczym delirium, albowiem chodzi tu o jak najprawdziwszy przypadek,
jakiego żaden film dokumentalny nie zdołałby wierniej przedstawić. Pomimo skrajnie realistycznego charakteru
moje dzieło zawierać będzie sceny tak cudowne, że już teraz nie mogę się powstrzymać, by kilku z nich nie
opowiedzieć swoim czytelnikom, jedynie po to, ażeby pociekła im ślinka. Sekwencja bardzo zwolnionych zdjęć
następujących jedno po drugim zgodnie z zasadą absolutnej archanielskiej harmonii ukaże im pięć białych
łabędzi eksplodujących kolejno. Ptaki będą nafaszerowane najprawdziwszymi granatami wypełnionymi takim
materiałem wybuchowym, aby można było dokładnie obserwować wylatujące w powietrze wnętrzności ptaków
oraz rozpryskujące się wachlarzowato odłamki granatów. Odłamki napotkają chmurę piór, tak jak widzi się to w
snach lub raczej marzeniach podobnie jak zderzają się cząsteczki światła, dzięki czemu w moim
doświadczeniu odłamki będą wyglądały równie realistycznie jak na obrazach Mantegni, pióra zaś cechować
będzie owa zwiewność, jaka przyniosła rozgłos Eugene owi Carriere43.
W filmie tym będzie można również ujrzeć scenę przedstawiającą fontannę Trevi w Rzymie. Okna stojących
przy placu domów otworzą się na oścież i do wody spadnie kolejno sześć nosorożców. W końcowej fazie lotu
każdego z nich otworzy się czarny parasol wynurzający się z dna fontanny.
Inny fragment filmu ukaże plac de la Concorde o świcie.
Przemierzać go będzie powoli, we wszystkich kierunkach, dwa tysiące księży na rowerach, którzy unosić
będą transparent z wypłowiałą, lecz wyrazną podobizną Gieorgija Malenkowa.
Przy okazji zaprezentuję jeszcze stu hiszpańskich Cyganów zabijających i ćwiartujących słonia na jednej z ulic
Madrytu. Pozostawią tylko sam szkielet, podobnie jak w jakiejś afrykańskiej scenie znanej mi z lektury. Kiedy
ukażą się żebra zwierzęcia, dwóch spośród Cyganów, którzy mimo że owładnięci dzikim szałem, nie przestają
ani na moment śpiewać w stylu flamenco, dostanie się do szkieletu, aby przywłaszczyć sobie najlepsze kąski
serce, nerki itd. Zaczną o nie walczyć posługując się nożami, gdy tymczasem pozostali na zewnątrz w dalszym
ciągu będą ćwiartować słonia, przy okazji raniąc walczących, którzy wypełniają przerażającą i ostrą radością
wnętrze zwierzęcia zamienione w wielką, krwawą klatkę.
Nie sposób też nie wspomnieć o scenie wokalnej, kiedy to Nietzsche, Freud, Ludwik II Bawarski i Karol
Marks z niezrównaną wirtuozerią wyśpiewywać będą kolejno swoje doktryny przy akompaniamencie muzyki
Bizeta. Tłem dla tej sceny będzie jezioru de Vilabertran, pośrodku którego trzęsąca się z zimna od
powierzchni wody aż do pasa starowina, odziana w najprawdziwszy strój toreadora, trzymać będzie omlet z
ziołami na wygolonej głowie. Za każdym razem jak omlet zsunie się do wody, Portugalczyk nałoży jej kolejny.
Pod koniec filmu ukaże się klosz latarni ulicznej, zwężający się i grubiejący na przemian, pokrywający się
ozdobami, więdnący i odżywający, rozpływający się, ponownie twardniejący itd... Już prawie rok nie daje mi
spokoju ta synteza historii politycznej człowieka materialistycznego, którego symbolizują zmiany
morfologiczne olbrzymiej dyni, jaką da się z łatwością rozpoznać, obserwując klosz latami ulicznej. Ta jakże
[ Pobierz całość w formacie PDF ]