[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że będzie cię zasypywać informacjami o tym
aktorze, który z tobą grał. Rance Wayne. Jest
jego fankÄ….
- W porządku - uśmiechnęła się Tippy.
- Postaram się nie opowiadać o nim zbyt
wiele, żeby nie pozbawiać jej złudzeń. - Bez
wiednie dotknęła twarzy. - Kiedy zobaczy
mnie w tym stanie, nie uwierzy, że mogłam
kiedykolwiek grać w filmie.
- Sińce i skaleczenia mają to do siebie, że
się goją - zauważył łagodnie komisarz Bar-
rett. - Niedługo wróci pani do formy.
- Dziękuję - odrzekła nieśmiało.
- Dobra, idziemy - powiedział Judd, ki
wając głową do Barretta.
- Nie zauważyłem twojego samochodu
- stwierdził jednocześnie Cash.
- To ja go tu podrzuciłem razem z tym
całym jedzeniem, zanim pojechałem na lot
nisko - wyjaśnił Judd. - Samochód zbyt
wcześnie zdradziłby niespodziankę.
- Rzeczywiście, to była wielka niespo-
244
Cash odprowadził kolegów do samochodu
i wrócił w pięć minut pózniej, nie wspomina
jąc ani słowem o tym, że po drodze opowie
dział kolegom o grozbach byłego pracownika
Carrery i o ewentualnym zagrożeniu ze stro
ny płatnego mordercy. Nakazał im jednak
pilnować domu podczas jego nieobecności.
Zamierzał również zaopatrzyć się w pewną
ilość naładowanej broni i porozkładać ją
dyskretnie w różnych miejscach. Nie powie
dział Tippy również o tym, że pani Jewell
245
dzianka - przyznał rozpromieniony Cash.
- Dziękuję. Powiedzcie pani Garcii, że te
biszkopty i dżemy na pewno się nie zmar
nują. Zjem wszystko i wyliżę słoiki.
- Jeśli zdążysz - wtrąciła Tippy. - Ja też
uwielbiam biszkopty z dżemem jagodowym.
Babcia mi takie robiła w dzieciństwie.
Judd mrugnÄ…Å‚ do niej.
- Lepiej pójdziemy stąd, zanim się pobije
cie o ten dżem. I nie chciałbym odbierać od
sąsiadów telefonów ze skargami, że zakłóca
cie porzÄ…dek publiczny, jasne?
- Ja nigdy nie zakłócam porządku pub
licznego - oznajmił Cash z godnością. - Sły
szałem, że od tego się ślepnie.
Tippy zaśmiewała się na głos, trzymając
się za żebra.
pracowała wcześniej w biurze szeryfa jako
ekspert do zadań specjalnych, a jej syn
był policjantem, jednym z jego podwład
nych. Ta kobieta potrafiła się posługiwać
pistoletem niemal tak samo dobrze jak sam
Cash i nie bala się niczego na świecie;
w razie kłopotów potrafiłaby zapewnić Tip-
py bezpieczeństwo do chwili nadejścia po
mocy.
- Jak to miło z ich strony - stwierdziła
Tippy, patrząc na zastawiony stół. - Już
dawno nie widziałam tyle jedzenia naraz.
- Potrzebujesz białka, żeby wyzdrowieć
- zauważył Cash. - I nie martw się, że
przytyjesz. Ostatnio tak schudłaś, że teraz
możesz sobie pozwolić na kilka dodatko
wych kilogramów.
Popatrzyła na niego z ukosa.
- Naprawdę myślisz, że jestem za chuda?
Cash powoli wypuścił oddech.
- Twoja figura nie powinna mnie inte
resować - powiedział najłagodniej jak po
trafił. - Przywiozłem cię tu, żeby zapewnić ci
bezpieczeństwo...
Natychmiast zamknęła się w sobie i na jej
twarzy pojawił się plastikowy uśmiech.
- Wiem o tym, chciałam tylko podtrzy
mać rozmowę. Gdzie jest ten dżem?
Wyjęła z plastikowej torby papierowe tale-
246
rzyki i jednorazowe sztućce i zajrzała do
kilku pojemników.
- Wygląda niezle - mruknęła. - To chyba
kabaczek.
Cash skrzywił się okropnie.
- Gdzie jest mój pistolet?
Tippy spojrzała na niego z wyższością.
- Kabaczek to bardzo szlachetne warzy
wo. Biali ludzie dostali je od Indian. Miałeś
indiańskich przodków, więc powinieneś go
uwielbiać.
- Indianie oddali go białym, bo chcieli się
go pozbyć - odpalił.
Roześmiała się i nałożyła sobie na talerz
porcjÄ™ kabaczkowej zapiekanki.
- Mmm - wymruczała z lubością, smaku
jąc pierwszy kęs.
- Błeee - wykrzywił się Cash i odsunął się
jak najdalej od naczynia.
Napełnili talerze i zaczęli jeść. W samolo
cie dostali tylko orzeszki ziemne. Cash napeł
nił szklanki z lodem słodką herbatą z dzban
ka, który znalazł w lodówce.
- Uwielbiam herbatę. Cieszę się, że o niej
pomyśleli - oświadczył, wracając do stołu.
- Kiedy pracuję, nie mogę pić słodkiej
herbaty - skrzywiła się Tippy. - Kalorie.
- Każde jedzenie ma kalorie.
- Tak, ale cukier nie ma niczego więcej.
247
- Nic dziwnego, że jesteś taka szczupła.
- To nie z powodu niedożywienia, tylko
tempa życia. Praca na planie jest wyczer
pująca. A filmy akcji są szczególnie wyma
gajÄ…ce fizycznie. Sztuki walki, kaskaderskie
wyczyny... - Przypomniała sobie feralny
upadek i urwała.
Cash zatrzymał wzrok na jej zagubionej
twarzy.
- Nie rób tego - powiedział łagodnie.
- Pogrążanie się we wspomnieniach nicze
go nie rozwiązuje, dokłada tylko proble
mów. Nie możesz zmienić tego, co już się
stało.
Wbiła widelec w sałatkę ziemniaczaną.
- Nigdy wcześniej nie byłam w ciąży.
- To byłby koniec twojej kariery - stwier
dził Cash krótko.
- Dałoby się to ukryć podczas zdjęć. Nic
trudnego. Joel już kiedyś dopisał ciążę do
scenariusza, gdy jego pierwszoplanowa ak
torka przyniosła dobre wieści w środku pracy
nad filmem.
Popatrzył na nią z zaciekawieniem. Spra
wiała wrażenie kobiety, która byłaby w stanie
pogodzić pracę z macierzyństwem.
Tippy zauważyła jego wzrok i wybuchnęła
śmiechem.
- Nie martw się, nic ci nie grozi. Już od
248
[ Pobierz całość w formacie PDF ]