[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wampem, dlatego zastanawiałam się, na którego chłopaka zagięłaś parol. I wtedy
Warren powiedział mi, co się stało. %7łe nie zgadzaliście się oboje co do meritum
sprawy, ale że szanował twoje zdanie. Andrew zna od dzieciństwa. Podobno nie
widział, żeby jakakolwiek dziewczyna tak mu zawróciła w głowie.
Miło, że mi to mówisz.
Bo to prawda. Bardzo lubię Andrew. Cieszymy się jego szczęściem.
Zespół wraca, zaczyna grać szybki kawałek.
Nie wiem jak ty, ale ja tu przyszłam, żeby potańczyć. Zatańczymy?
Podaję jej rękę, na co parska głośnym śmiechem.
Co za wariatka!
Suniemy tanecznym krokiem po parkiecie. Pary rozstępują się, żeby nas
przepuścić. Niektóre zastygają w pół kroku i zaczynają klaskać. Pierwszy dostrzega
nas Tom. Pokazuje kolegom, że czas ruszyć do boju. Warren wytrzeszcza oczy i
uśmiecha się szatańsko. Wie, kto zainicjował tę sytuację. Nagle łapie Andrew w
pasie, chwyta za przegub. Tłum pokłada się ze śmiechu. Perkusista myli rytm, a
trębacz i klarnecista odgrywają piskliwie cały takt. Sądzę, że Andrew odtrąci kolegę,
on jednak jako wyższy i silniejszy przejmuje prowadzenie, i teraz obaj suną w
naszą stronę. Anna i ja z trudem utrzymujemy krok, bo tak zaśmiewamy się z
naszych chłopaków, którzy nieoczekiwanie tańczą z najwyższą powagą. Piosenka
kończy się huraganem oklasków i wiwatów. Kłaniamy się publiczności.
Zespół przechodzi w wolny, romantyczny nastrój. Andrew przyciąga mnie do
siebie. Muska mnie brodÄ… w policzek.
Tak lepiej mówi.
*
Amy czytała w łóżku, kiedy zapukał do drzwi. Podciągnęła koc na biodra i gołe
nogi, zanim pozwoliła mu wejść. Scott wszedł do pokoju jak obcy. W końcu spojrzeli
na siebie, ale bez cienia dawnej swobody. Usiadł na brzegu materaca. Po spokoju w
jego oczach i opuszczonych ramionach poznała, że nie ma zamiaru się kłócić.
Muszę ci coś wyznać powiedział.
Zamknęła książkę na palcu i spojrzała mu w oczy.
Oboje wiemy, że byłem zazdrosny o Jema, bo cię miał. Nie będę przepraszał za
swoje uczucia. Bardzo mi wtedy na tobie zależało. Znałem Jema tak dobrze, jak ty go
nigdy nie poznałaś. Uważałem, że na ciebie nie zasługiwał. Nigdy nie wyjawiłem ci
swoich obaw, bo po pierwsze niczego by to nie zmieniło, a po wtóre, w głębi duszy
chciałem, żebyś była szczęśliwa. A z nim byłaś.
Kiedy spotkaliśmy się tu przypadkiem po moim powrocie, zdążyłem dojrzeć.
Przedtem miałem kilka dziewczyn, o których wiesz. Kiedy zaczęliśmy się spotykać,
nie robiłem sobie żadnych nadziei. Po prostu miło cię było mieć przy sobie. Dziwnie
się czułem bez Chloe i Jema. Zrozumiałem, że wcześniej nasza przyjazń zależała od
ich obecności. Kontaktowaliśmy się nie wprost, tylko przez nich.
Amy nie przerywała.
Pamiętasz wieczór, w którym zaprosiłaś mnie na przyjęcie gwiazdkowe do
twojego szefa? Znudzeni zabawą, pojechaliśmy na lody. Był straszny ziąb, a ty w
drodze do samochodu wzięłaś mnie pod rękę. Z pewnością gest całkiem niewinny,
zupełnie niezobowiązujący, ale wtedy zrozumiałem, że dobrze się ze mną czujesz.
Połączyła nas przyjazń.
Pamiętam powiedziała.
Dopiero kiedy coś zaczęło się między nami zmieniać, pojąłem, że przedtem
zaledwie się w tobie durzyłem. Podobałaś mi się. Zdziwiło mnie moje poczucie winy,
że się w tobie zakochałem. Nie rozmawialiśmy o Jemie, ale on zawsze był niejako w
pobliżu. Zastanawiałem się, jak by to przyjął. A potem zaczęło mnie gryzć sumienie,
kiedy poczułem, że wygrałem. Jakbym wreszcie wziął odwet, jakby sprawy miały w
końcu przybrać taki obrót. Coś okropnego!
Nie odpowiedziała, tylko zaczęła wygładzać prześcieradło na materacu.
Może powinniśmy byli więcej rozmawiać o Jemie. Ale to dawne dzieje. Nie żył
już od sześciu, prawie siedmiu lat, kiedy zaczęliśmy się spotykać. Inna sprawa, że nie
doceniałem go, zarówno za życia, jak i po śmierci. A ty nie doceniałaś, ile wciąż dla
ciebie znaczy.
Nie okłamałam cię.
Niby nie, ale nie mówiłaś całej prawdy. Nigdy nie rozmawialiśmy o jego
śmierci. Czasem wspominaliśmy coś, co robiliśmy razem albo jakiś jego ulubiony
film, ale nic ponadto. Nie miałem pojęcia, co przeszłaś po jego śmierci. No i dopiero
teraz dowiedziałem się, że byłaś w ciąży. Co ci dało milczenie?
Amy nie podnosiła oczu.
To była moja osobista sprawa. Nie chciałam, żeby ktokolwiek wiedział.
Przecież nie jestem obcym współpasażerem w samolocie. Jestem twoim mężem.
Co nie daje ci automatycznie prawa do wszystkich moich myśli.
Zupełnie jakbyś mi nie ufała.
Ufam. Ale o pewnych sprawach trudno mówić.
Scott położył rękę na jej zakrytej łydce.
Jeszcze nie przeszedł mi gniew. Czasem aż mnie dusi. Ale kocham cię.
Chciałbym coś zmienić w naszym życiu. Wierzę, że się uda. Ale ty też musisz chcieć.
Pewno w głębi duszy uważasz, że gdyby Jem nie zginął, nadal bylibyście razem.
Może i tak. Ale wyszło inaczej. Musisz wybrać. Możemy jeszcze ocalić małżeństwo,
jeżeli naprawdę mnie kochasz, jeżeli naprawdę chcesz, albo możemy się rozejść. Tak
czy owak będziesz musiała zmierzyć się z pamięcią o Jemie. Jeżeli tego nie zrobisz,
twoje życie może przybrać bardzo smutny obrót.
On nie żyje. Z czym się tu jeszcze mierzyć?
Jak się czułaś z powodu nieobecności na jego pogrzebie?
Podciągnęła nagie kolana pod brodę.
Nie przejęłam się. Już go przecież nie było.
A wiesz, jak wyglądał pogrzeb?
Chloe pózniej mi opowiedziała.
Rozmawiałaś z jego rodzicami po wypadku?
Dwa razy.
Wiedziałaś, że mama postawiła obok siebie wolne krzesło dla ciebie przy
grobie?
Amy już chciała podnieść głowę, ale się powstrzymała.
Nie.
Tak było. Jem raz i drugi mówił, że miałaś dobry kontakt z jego rodziną.
Urwał. Odwiedziłaś ich potem?
Nie.
Czyli nigdy nie byłaś na jego grobie.
Nie przyznała ze ściśniętym gardłem. Schowała głowę w podkulone kolana.
Czyli prawda wyszła na jaw. Teraz rozumiem przyczynę wszelkiego zła.
Dzielisz miłość między niego a mnie. Musisz jednak wybrać, który z nas zwycięży.
Kocham cię, ale nie mam zamiaru czekać dłużej. Rozstrzygnij to dla własnego dobra.
Zapukaj, gdybym mógł ci się przydać.
Wstał, odgarnął jej włosy i pocałował odsłonięty półksiężyc czoła. Odchodził ze
spokojnÄ…, zdecydowanÄ… minÄ….
*
Przez kilka dni ich drogi częściej się krzyżowały, chociaż nadal przebywali w
osobnych pokojach. Amy przynosiła pracę do domu, nie zostawała w biurze. Grafik
dyżurów Scotta znów się zmienił, toteż nie siedział wieczorami w aptece. Wprawdzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]