[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sobie sprawę, co będzie dalej.
Znałem pasterza o tym nazwisku. Pomógł mi.
gdy byłem tu podczas wojny.
Był naszym wujem oświadczył Riki. Bra-
tem naszego ojca. Niemcy dopadli go tam na górze i
zastrzelili jak psa.
Myślisz, że pieniądze mogą to załatwić, An-
gliku? spytał Nikita.
Lomax nie mógł nic powiedzieć, nic, czego ze-
chcieliby wysłuchać. Riki wyciągnął dużą czerwoną
146
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
chustkę i szybko go zakneblował. Nikita ponownie
uruchomił silnik i ruszył.
Lomax zdał sobie sprawę, że wjechali do miasta,
ponieważ samochód musiał zwolnić, by poradzić sobie
na wąskich uliczkach. Odwróciwszy lekko głowę, doj-
rzał przez przednią szybę dachy domów. Kiedy w koń-
cu się zatrzymali i Nikita zgasił silnik, Riki pierwszy
zeskoczył na ziemię. Wyciągnął Lomaxa, podsuwając
mu pod nos berettÄ™.
Rób dokładnie to, co ci mówię odezwał
się. Nie zmuszaj mnie, bym zrobił z tego użytek.
Stali przy końcu falochronu najbardziej oddalonego
od mola. Było ciemno i pusto, a jedynym dzwię-kiem
był chlupot wody o filary starego drewnianego
pomostu. Kiedy gdzieś w oddali otwarły się na chwilę
drzwi jakiejś kafejki, wydawało się, jakby muzyka i
śmiech dochodziły z innej planety. Schodząc po
kamiennych stopniach na pomost, Lomax wzdry-gnÄ…Å‚
siÄ™.
Stara czterdziestostopowa łódz z silnikiem diesla,
przycumowana na jego końcu, była obwieszona sie-
ciami, wciąż mokrymi po dniu pracy, i śmierdziała
rybami, a pokład był śliski od łusek. Kazali mu się
położyć twarzą do dołu na sieciach i związali mu nogi
w kostkach, po czym jeden z nich poszedł na rufę,
skądd wrócił z naręczem starych łańcuchów, które z
łoskotem rzucił na pokład.
To dla ciebie, Angliku. Parę kilometrów stąd
mamy pewne miejsce. Ciemne, spokojne i bardzo
głębokie. Będziesz je miał całe dla siebie. Poklepał
go po policzku i wstał, zwracając się do brata: Ja
jÄ… wyprowadzÄ™. Ty idz do cum.
147
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Wszedł na pomost sternika, a Nikita, przeszedł na
dziób. Na chwilę zniknął z widoku i Lomax przekręcił
się na bok, naprężając w rozpaczliwym wysiłku krę-
pujące go sznury, ale tracił tylko czas.
Pomost stał spokojny i opuszczony w rozproszonym
żółtym świetle samotnej latarni. Nie było nikogo, kto
mógłby mu pomóc. Nagle gdzieś w ciemnościach
przewróciła się jakaś puszka i z brzękiem potoczyła
po pokładzie.
Gdy Lomax spojrzał w tamtą stronę, nadbiegł
Nikita z zaniepokojonÄ… minÄ….
Co się do cholery dzieje?! spytał. W tym
momencie duży czarno-biały kot wyszedł z cienia i
otarł się o jego nogę. Grek podniósł zwierzę i po-
trząsnął nim z czułością.
Stary diable, omal nie przyprawiłeś mnie o
zawał.
Odstawił kota na pokład i odwrócił się. Silnik
obudził się do życia, burząc ciszę nocy, i łódz od-
płynęła od pomostu. Minęli latarnię na końcu mola i
skierowali siÄ™ na morze.
Tuż nad wodą wznosiła się mgła, tworząc widmową
poświatę, a niebo wyglądało jak wysadzane drogimi
kamieniami. Gdy Riki zwiększył szybkość, jego brat
podszedł do burty.
Stał tam przez dłuższą chwilę, a potem odwrócił się
i zapalił papierosa, na sekundę oświetlając zapałką
swoją końską twarz. Spojrzał na Lomaxa.
Noc, za którą należy dziękować Bogu, Angliku.
Wspaniała noc do umierania.
Zęby błysnęły mu w ciemności i odszedł, nucąc cos
pod nosem. Kiedy zniknÄ…Å‚ za mostkiem, Lomax,
148
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
pomimo knebla, wydał z siebie westchnienie ulgi. Od
dłuższego czasu był przekonany, że to nie kot był
odpowiedzialny za przewrócenie puszki i że za stosem
sieci ktoÅ› siÄ™ kryje.
Po chwili poczuł, jak czyjeś ręce rozwiązują mu
węzeł chusty.
Spokojnie, panie Lomax szepnÄ…Å‚ Yanni Me
los. Najpierw zdejmiemy to.
Lomax wypluł knebel i zachłysnął się świeżym
słonym powietrzem. Nie tracił czasu na bezcelowe
pytania.
Jeśli masz nóż, to lepiej się pospiesz, synu. On
może wrócić lada chwila.
Rozległ się ostry trzask, gdy chłopak nacisnął guzik
sprężynowego noża, i w sekundę pózniej Lomax
rozcierał nadgarstki, krzywiąc się z bólu, kiedy krew
zaczęła ponownie krążyć.
Gdy Yanni przecinał więzy Anglika, silnik został
wyłączony, a łódz zaczęła zwalniać. Chłopiec cofnął
się w mrok. Lomax rzucił cicho za nim:
Trzymaj się od tego z daleka. Nie chcę, żeby ci
się coś stało.
Rozległ się śmiech i z pomostu sternika wyszedł
Nikita. Przykucnął obok Lomaxa, szczerząc zęby w
uśmiechu.
Już niedługo, Angliku.
Nagle uśmiech zniknął mu z twarzy. Pochylił się do
przodu, a wtedy Lomax trzasnął go kantem dłoni w
tchawicÄ™.
Wydawszy z siebie zdławiony krzyk, Nikita upadł
na plecy z rękami przy gardle. W tym samym
momen-cie z budki wynurzył się Riki z berettą
gotowÄ… do
149
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
strzału. Strzelił szybko i Lomax zrobił jedyną możliwą
rzecz w tej sytuacji płaskim skokiem nad burtą dał
nurka do wody.
Kiedy tylko jej powierzchnia zamknęła się nad nim,
odwrócił się i przepłynął pod łodzią, boleśnie ocierając
sobie plecy o kil. Po drugiej stronie wypłynął na
powierzchnię obok krótkiej drabinki, jakiej używają
poławiacze gąbek, i uwiesił się na niej na chwilę dla
złapania oddechu.
Woda była zdumiewająco zimna i wchodząc po
drabince drżał. Riki stał tyłem, wpatrując się w morze.
Gdy Lomax zaczął przełazić nad burtą, zza stosu sieci
wynurzył się Yanni. Jego ramię uniosło się i ostrze
noża błysnęło w świetle księżyca niczym srebro, ale
Riki wybrał dokładnie ten sam moment, żeby się
odwrócić. Uchylił się szybko, a następnie wykręcił
rękę chłopca i cisnął nóż do morza. Z wykrzywioną
wściekłością twarzą ruszył za cofającym się Yannim,
trzymając wyciągniętą berettę.
Na haku przy sterówce wisiał sześciostopowy osz-
czep, używany do wciągania dużych ryb. Była to
jedyna dostępna broń, toteż Lomax chwycił go i sko-
czył do przodu.
Tu jestem, Riki! zawołał.
Zaskoczony Grek rozejrzał się na boki. Potem
zaczął się odwracać, podnosząc pistolet. Lomax nie-
zdarnie pchnął oszczepem i ostrze przebiło grubą
kurtkÄ™ Rikiego, wbijajÄ…c mu siÄ™ w prawÄ… pachÄ™-Grek
wrzasnął, upuszczając berettę, i zatoczył się do tyłu,
wyszarpując Lomaxowi oszczep z garści. Potem
wyciągnął ostrze z pachy i opadł na sieci jęcząc z
bólu.
150
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Yanni chwiejnym krokiem podszedł do burty i prze-
chylił się nad nią, jego małym ciałem wstrząsnęły
[ Pobierz całość w formacie PDF ]